Totalnie odjechałam!
A właściwie z duszą na ramieniu, wielkimi oczami pełnymi strachu i wręcz żądzą ciekawości podążyłam za Bramem, synem i dziedzicem lorda Kła oraz stadhouderem Nowej Holandii, w krainę dziką, w której żyli dzicy ludzie, niebezpieczne żlebodźwiedzie, szablozębne wilki, stukojki z trującym rogiem, dzikie psy i chudzielce żerujące na ludziach. Ziemię niczyją, bo nic nie chciało na niej rosnąć. Teren opanowany przez wyniszczający głód, który przybrał postać choroby pożerającej organizm od wewnątrz. Księstwa Kuźni Zachodu leżącego między Korporacją a Federacją. Odwiecznych wrogów, którzy doprowadzili do apokaliptycznego Końca starego świata, militarnie ustalając nowy postapokaliptyczny ład geopolityczny i gospodarczy. A mimo to do miasta Kuźni, położonego w tym paśmie ziemi niczyje, ciągnęły tłumy. Przyciągały, mamiły i kusiły ich bogate złoża bardzo cennego kruszcu. Rozpalający głowy i serca żywmetal dający nadzieję na lepsze życie. Na spełnienie marzeń. Na pełnię deficytowego szczęścia. Dla jednych narzędzie do pozyskania jeszcze większej władzy, dla innych złudzenie łatwego życia za darmo, bez pracy, bez wysiłku, bez łez i cierpienia. Ostatecznie zawsze kosztem zagubienia siebie i swoich najlepszych zalet na rzecz buty, pychy i egoizmu. Żywmetal zmieniał ludzi, wchodząc z nimi w delikatny rezonans emocjonalny i czułą symbiozę. Niekoniecznie dobrą. Wszystko zależało od statusu moralnego jego właściciela i celu jego przeznaczenia. Zwycięsko wyjść z tej konfrontacji udawało się tylko nielicznym. Właściwie pojedynczym jednostkom.
Tym bardziej na tym tle wyróżniał się Holender.
Samotny podróżnik bez przewodnika, znajomości terenu i ludzi, z mglistym celem podróży na terenie dla straceńców, a może nawet samobójców, gdzie każdy dla każdego szpiegował i nic nie robił bez wyraźnej korzyści dla siebie.
Zapowiadało się piekielnie ciekawie!
Autor stworzył cudownie potworny grozą i emocjonalnie duszny świat pełen niebezpieczeństw fizycznych mających decydujące znaczenie dla kierunków rozwoju fabuły i pułapek moralnych, istnych węzłów gordyjskich budujących płaszczyznę etyczną tej historii. Również spektrum wyrazistych postaci o charakterystycznych osobowościach i różnorodnych charakterach. Przede wszystkim jednak, wychodząc poza ramy jednego gatunku. Wykorzystał elementy horroru, fantastyki, postapokalipsy, a nawet westernu i zbudował gęstą w wydarzenia i wątki opowieść głównie przygodową. Dynamicznie rozwijaną niczym łańcuch reakcji na nieprzewidywalność postaw, zachowań i wyborów bohaterów podyktowanych ukrywanymi przez nich niebezpiecznymi sekretami i tajemnicami. Nierzadko zabójczymi.
Ludzi z krwi i kości.
Takich jak my niejednoznacznych w swoich poglądach i uczynkach, chwiejnych moralnie, a nawet racjonalizujących wyrządzane zło, ale za to świetnie dostosowujących się do tego, co niesie życie. Bohaterów pozornie złych, ale jednocześnie czyniących pozorne dobro – paradoks towarzyszący mi nieustannie podczas obserwacji ich poczynań. Postaci, którym życie gwarantowało jedynie brak poczucia bezpieczeństwa, nieustanne zagrożenie, głód fizyczny i emocjonalny, choroby, niepewność, a przede wszystkim zawsze i wszędzie śmierć. Z każdej strony – wroga i wydawałoby się przyjaciela. Każdy z nich na swój sposób dostosowywał się do danej chwili, danego zdarzenia i danej sytuacji, by ostatecznie chronić nade wszystko siebie. Jeśli innych, to poprzez nich… znowu siebie. Ciało lub duszę. Często gęsto, wykorzystując „użyteczne kłamstwo”. Nie wybierali mniejszego zła, a raczej zło, by czynić dobro podszyte egoizmem, chciwością, subiektywnie pojmowanym honorem. Wszystkie karmione głęboko skrywaną tajemnicą. To rozchwianie emocjonalne, płynna dychotomia wartości nieustannie zmieniająca swoją granicę, towarzyszyła mi nieustannie, budując moją ciekawość – do czego posuną się bohaterowie, by w zmiennych warunkach etycznych chronić siebie i własny interes? Jak bardzo przenicują wartości moralne, dostosowując je do granicznych realiów? Ile razy zmienią zdanie w zależności od okoliczności? Co zrobią w sytuacji skrajnych wyborów? To w tych pytaniach etycznych, moralnych, a potem egzystencjalnych, które zaczęłam sobie zadawać, autor ukrył kolejną warstwę tej powieści – filozoficzną.
W efekcie wykreował idealnie spójną, misternie połączoną gatunkowo i przyjemnie kompletną opowieść.
Tą z gatunku fascynujących bajań przy ognisku lub kominku zbudowanych na praopowieści – baśni. Takiej w ostrym wydaniu braci Grimm niż łagodnego Hansa Christiana Andersena. Z głównym bohaterem z założenia dobrym, który wyrusza w groźny i nieznany świat, by zdobyć artefakt władzy (Pierwszy Miecz), odnajdując najpierw pośredni artefakt mocy – naczynie (dziecko) będące narzędziem i jednocześnie kluczem do jego odnalezienia. Wszytko to, co się wydarza na tej drodze do ich zdobycia, to człowiecze zmagania z życiem pełnym pułapek, niebezpieczeństw i czyhających zasadzek na nasze ciało, duszę i system wartości. Egzystencja, która nas ostatecznie zmienia w wyniku odebranych gorzkich lekcji pełnych bólu, cierpienia, zdrad, niepewności, bezsilności, by tę władzę nad nim ostatecznie zdobyć. By móc mieć ją pod kontrolą przynoszącą pewność, stałość i bezpieczeństwo. Po prostu szczęście. Jednak autor nie pozostawia nadziei na jego osiągnięcie, zaskakując zakończeniem (trochę zakpił z czytelnika), które nie koi, a które mogę podsumować słowami Zbigniewa Herberta „Przesłania Pana Cogito” od razu skojarzonymi jako idealne clou tej powieści – „idź, dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości swoją ostatnią nagrodę”. Opowieść autora pozwala na skonfrontowanie się z losami bohaterów, utożsamienia się z nimi (liczny wybór charakterów to gwarantuje), zrozumienia nieprzewidywalności życia i ewentualną zmianę dotychczasowych priorytetów. Nawet jeśli okaże się, że podążamy za „runem nicości”, bo w życiu najważniejsze jest to, co pomiędzy początkiem a końcem naszej wędrówki i nasza postawa na tej drodze. Jakiej?
Podążcie za Bramem, a zrozumiecie.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Królowa Głodu – Wojciech Chmielarz, Wydawnictwo Marginesy, 2022, 392 strony, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fantastyka
Dodaj komentarz