Rzeźnik ze „świętego miasta”.
Dokładnie takie medialne nagłówki pojawiły się w Częstochowie. Cudzysłów nie był przypadkowy, ale o tym później, bo właśnie Paulina, którą przywieziono, trzęsącą się z zimna i częściową amnezją, z lasu do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu, miała wizje. Dziewczyna nieustannie wieszczyła, że 27 marca zginie mężczyzna, podając jego imię i nazwisko. Awansem winiła się za tę zbrodnię z przyszłości. Opiekujący się nią psychiatra podejrzewał u pacjentki najpierw schizofrenię, a potem osobowość wieloraką. Przypadłość „jasnowidzenia” racjonalizował koszmarami sennymi.
Do proroczej daty.
Tego dnia w lesie, w określonym przez Paulinę miejscu, znaleziono zwłoki Jerzego Żukowa. Wskazanego wcześniej przez chorą denata z obciętym językiem, poderżniętym gardłem, ze śladami tygodniowych tortur i wydrapanym, krwawym napisem na brzuchu – „Pierwszy z 5”. Ofierze i Paulinie zaczęli pilnie przyglądać się znani mi z pierwszego, bardzo dobrego thrillera tej autorki W cieniu terapeutki: zazdrość – najlepszy kryminalny w mieście – komisarz Igor Szulc vel Czarny oraz najlepszy prokurator w całym województwie – Jan Hajda. Tak twierdziła podkochująca się w Czarnym stażystka z prosektorium – Zuzanna, której relacje naprzemienne z narracją Pauliny, psychiatry i śledczych, tworzyły spójną fabułę następujących po sobie brutalnych wydarzeń. Bardzo dynamicznych, ale na granicy pośpiechu, jakby autorka pisała pod presją własnego czasu, a nie dochodzenia. O zmiennych kierunkach rozwijanych wątków opowiadanych z punktu widzenia podejrzanego, jak i tropiących ją śledczych i lekarzy. Ostatni tandem teoretycznie gwarantował rozwiązanie sprawy makabrycznego morderstwa, który znał bardzo dobrze przyczyny i skutki popełnianych przestępstw. Jednak nie przewidział jednego – czynnika ludzkiego łamiącego schematy postępowania i przyjęte przez naukę zasady przebiegu mechanizmów i procesów psychicznych. To, co wydawało się na początku proste, z dnia na dzień zaczęło się niebezpiecznie komplikować, przynosząc kolejne ofiary z obiecanych pięciu.
Czas naglił, więc napięcie rosło!
Autorka stworzyła kolejną historię, do której kluczem popełnianych zbrodni były motywy emocjonalne, mające swoje pierwotne źródło w jednym z siedmiu grzechów głównych – zazdrości, nieczystości, nieumiarkowaniu, chciwości, pysze, próżności i gniewie. Motywem zbrodni w pierwszym thrillerze autorki była zazdrość. W drugim, jak anonsował podtytuł, gniew. Negatywna emocja przez lata kumulowana w człowieku od dziecka, która przybrała w wieku dorosłym formę wizji sprawiedliwości eksplodującej śmiertelnymi skutkami w makabrycznej oprawie. Jak zwykle (to częsta przyczyna wskazywana przez autorów) zawinili dorośli, dlatego kat był również ofiarą. Dlatego też autorka akcję powieści umieściła między innymi w rzeczywistym miejscu zbrodni – w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu, w którym naziści eksperymentowali na małych pacjentach. Może dlatego rosło we mnie przerażenie skalą skutków niepozornego, w powszechnym mniemaniu, gniewu i współczucie dla „kata”, a nie dla ofiar. Tutaj rzeczywistych zbrodniarzy. To odwrócenie moralności w skrajnych okolicznościach, odczuwałam w tej historii najbardziej i pewnie o to też chodziło autorce, a co jej się w pełni udało. Również potęgę tłumionego gniewu wściekle głodnego potrzeby sprawiedliwości. A wszystko to w „świętym mieście” Częstochowie.
Czujecie tę ironię cudzysłowu?
Wizje: gniew – Anna Krystaszek, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2022, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz