Molly ma życie jak z żurnala… Idealny dom, idealna rodzina.
A sama Molly jest perfekcyjna do bólu – tak mawiali o niej i jej rodzinie znajomi oraz przyjaciele. Jednak zupełnie inną wersję jej życia opowiedział narrator zewnętrzny tej dramatycznej historii. Kobiety po czterdziestce, z której domu właśnie wyjechały studiujące dzieci, przyczyniając się do syndromu opuszczonego gniazda. Molly zastanawiała się, o czym będzie rozmawiać z wiecznie zajętym pracą, często nieobecnym albo obecnym, ale zmęczonym mężem. Jeszcze do niedawna chciała mieć tylko takie „problemy”, bo przecież ich dom, w jej mniemaniu, był pełen wzruszeń i radości. Jeszcze do niedawna było tak, jak sobie wymarzyła – idealnie w każdym calu. A przynajmniej tak jej się zdawało. I chciała w tej różowej strefie komfortu pozostać jak najdłużej. Jednak szara rzeczywistość upomniała się o swój udział. Wystarczył jeden błąd, który ruszył lawinę nieszczęśliwych zdarzeń rujnujących jej poczucie idealności. Za namową przyjaciółki wyjechała na krótki wypoczynek, podczas którego prawie zdradziła męża. Prawie to tyle, co nic. To niewiele. Głupstwo zatrzymane na etapie chęci.
A jednak „prawie” zrobiło katastrofalną różnicę.
Mężczyzna, którego poznała podczas wyjazdu, a którego nie znała nawet z imienia, zapukał do jej wiktoriańskiej willi w Chelsea. Wprawdzie bez powodzenia, ale wkrótce po nim zapukała tym razem policja. Tajemniczy mężczyzna został zamordowany, a ona powiązana z denatem. To był dopiero początek tej niszczącej lawiny, która w przyśpieszonym tempie zaczęła demolować i zabijać (również dosłownie!) wszystko na swojej drodze – więzi, zaufanie, opinię, miłość, przyjaźnie i… rodzinę.
Autorka tym razem, po rewelacyjnym Fatalnym kłamstwie, stworzyła thriller z gatunku domestic noir przypominający konstrukcją rozgrywanych wydarzeń rozpadającą się piramidę idealnego życia zbudowaną z ludzi, więzi i sytuacji połączonych ze sobą najgorszym „klejem” – kłamstwem. To ulubione „narzędzie pracy”autorki wykorzystywane w budowaniu fabuły, którym operuje perfekcyjnie i precyzyjnie. Nie tylko misternie plecie z wątków mocną i wiarygodną konstrukcję, ale również wprowadza nastrój niepewności, niestabilności, zagrożenia i nieufności. Poza Molly nie wierzyłam nikomu, a wszystkich pozostałych bohaterów podejrzewałam o spisek przeciwko kobiecie ratującej za wszelką cenę opinię o jej idealnym małżeństwie, którego prawdziwy obraz i stan powoli wyłaniał się z trującej mgły sekretów, niedopowiedzeń, podejrzanych zachowań, niejasnych intencji, błędnych interpretacji, a przede wszystkim coraz bardziej przygniatających Molly kłamstw. Odrzucanych, usprawiedliwianych i uporczywie racjonalizowanych przez nią. I jeśli wydawało mi się, że prawda i tak zostanie odkryta, a sprawiedliwości stanie się zadość, to koszt tego mnie zaskoczył i przeraził. Najmniej niewinna i nieświadoma osoba poniosła największą cenę.
Kara za kłamstwo czy upór tkwienia w sferze komfortu?
Autorka tą tragiczną historią próbuje zmusić do odpowiedzi na jedno pytanie – czy warto kłamać? Odpowiedź nie jest łatwa, bo w opowieści o kłamstwie z jego tragicznymi konsekwencjami istniało jeszcze, eufemistycznie rzecz ujmując, zatajenie prawdy w imię miłosierdzia. Kłamstwo oszczędzające. Tylko, czy poniesione koszt i skutki są jego warte?
Nadal nie jest mi łatwo jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Idealne życie Molly – Valerie Keogh, przełożyła Beata Ziemska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2022, 320 stron, literatura angielska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz