Mam koszmarne przeczucie, że to wszystko moja wina.
Nie tak szybko z tą oceną Emmy – pomyślałam – w tym dramacie było więcej osób niż tylko ty. Nie tylko skruszona, przynajmniej tak myślałam na początku, główna sprawczyni zdarzeń – influencerka. Żona pisarza Dana i matka niemowlaka Beara oraz trzyletniej Coco. Twórczyni Najnajmamy na Instagramie z milionem followersów i największym nazwiskiem w branży parentingowej. Instamamą gotową z uśmiechem cała się odsłonić, pokazać wszystkie kurzajki i wstydliwe sekrety, bo jak zapewniała – ode mnie dostaniecie całą niedoprasowaną prawdę. Był jeszcze Dan patrzący na to wszystko z boku i widzący zupełnie co innego – Potiomkinowski czysty spektakl, wykreowany na potrzeby zaprezentowania się online. To, co dla żony było nieprzefiltrowaną przez cenzurę wersją ich życia, dla Dana była zaplanowaną, dobrze przygotowaną i precyzyjnie przemyślaną strategią obliczoną na zysk, by opłacić kredyt mieszkaniowy, rachunki, opiekę nad dziećmi i kolejne wakacje w różnych miejscach świata. Ciężką pracą wymagającą umiejętności najlepszego logistyka, której poziom, obserwującego z boku żonę Dana, oszałamiał swoją skutecznością i efektywnością. Głównie dlatego biernie grał swoją rolę przydzieloną mu przez Emmy.
Była jeszcze trzecia osoba w tym dramacie.
Tajemnicza kobieta zdolna do czynów, których kiedyś nie popełniłaby. Osoba nieświadomie „stworzona” przez Emmy. Postać niepokojąca słowami – Naprawdę przeraża mnie, w jakiego człowieka się powoli zmieniam. Nie obserwująca Emmy, ale ją uważnie śledząca.
Te trzy osoby naprzemiennie opowiadające swoją historię i wersję wydarzeń, które rozegrały się w zaledwie sześciu tygodniach, tworzyły obraz tragedii, do której powoli zmierzał kierunek akcji fabuły. Ukazanej z trzech perspektyw i trzech racji, odbierał mi prawo do jednoznacznej oceny postępowania bohaterów. Mogłam tylko przyglądać się mechanizmowi zależności, w których byli częściami, a który, niczym szalony wir, wciągał wszystkich uczestników w patologiczne i destrukcyjne procesy psychologiczne.
Nie tylko bohaterów głównych.
Autorzy, bo pod pseudonimem literackim kryje się para – dziennikarka Collette Lyons i pisarz Paul Vlitos, przyjrzeli się wnikliwie jednym z mediów społecznościowych – Instagramowi oraz zasadami działania i oddziaływania, którymi się kieruje. Nie bez powodu wybrali temat rodziny, macierzyństwa oraz najsilniejszej więzi, jaką jest miłość matki do dziecka, bo to gwarantowało zaangażowanie emocjonalne prawie każdego czytelnika. Odebrali przy tym możliwość skrajnego oceniania poszczególnych bohaterów, ukazując racje każdej ze stron. Poszerzyli perspektywę oddziaływania instastories o firmę marketingową i jej cele, której przedstawicielką była agentka Emmy. Wprowadzili nastolatkę, pokazując niebezpieczeństwo naiwnego naśladownictwa dorosłych przez młodzież. Zaangażowali przyjaciółkę z reala, analizując na nowo pojęcie przyjaźni. Pokazali córkę Coco i kulisy zdjęć ze stale udawanej zabawy, bo to jedno idealne ujęcie wymagało kilkudziesięciu podejść. Asystentkę Emmy, początkującą influencerkę, by wyjaśnić niebezpieczne zjawisko „Kierkegaardowskiej idei resentymentu” zachodzące między influecerami a fanami i hejterami. I wreszcie Grace, która zawierzyła i zaufała influencerce, nie zadając sobie podstawowych pytań o jej wiarygodność, a z którą może utożsamić się każdy z nas.
Jak widać, dużo było tych wątków w fabule.
Koniecznych, by reprezentowane przez poszczególnych bohaterów nie tylko podnosiły napięcie nieuchronności skutków toczących się wydarzeń, dokonywanych wyborów i przejawianych postaw prosto ku przepaści, ale również ukazały od wewnątrz procesy psychiczne zachodzące w każdej z tych osób prowadzących do totalnej przemiany.
Każda z nich powoli stawała się finalnie zupełnie kimś innym – niekoniecznie dobrym.
To główne przesłanie tego do końca trzymającego w napięciu, precyzyjnie przemyślanego thrillera z jeszcze bardziej porażającym zakończeniem. Epilog przeraził mnie bardziej niż prolog, bo odebrał nadzieję. Chociaż, jeśli się dobrze zastanowić, to nadzieja jest w każdym z nas i w każdej takiej książce otwierającej umysł na niebezpieczeństwo skutków działań człowieka w Internecie. To od naszej świadomości, z czym mamy do czynienia, zależą cele i potrzeby, jakie chcemy realizować w mediach społecznościowych zarówno jako twórca, jak i odbiorca. Od wiedzy lub jej braku, że media karmią się emocjami ludzkimi, zależy liczba potworów i ofiar, które stworzą. Nie tylko Emmy była winna tragedii. Wszyscy jesteśmy jej winni, bo to nie jest fikcja. To się dzieje w realu. Jej historia to tylko jedna z wielu wysoce prawdopodobnych stworzona po to, by odebrać nam jakiekolwiek argumenty mówiące, że jest inaczej.
Nie ma ich tutaj nawet ofiara.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Influencerka – Ellery Lloyd, przełożyła Aga Zano, Wydawnictwo Marginesy, 2022, 328 stron, literatura angielska.
Hiszpański zwiastun książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz