Już samo wejście w rzeczywistość rodzin Łapińskich i Dąbrowskich było mroczne i elektryzujące.
Poprzedzała je burza z błyskami piorunów na mgnienie oświetlających otoczenie. Dla mnie będąca adekwatną metaforą oddającą formę przekazu tego thrillera. Cisza przed burzą i ona sama to przeszłość i teraźniejszość rodziny Dąbrowskich prowadzących z pokolenia na pokolenie zakład fotograficzny w Białymstoku. Wchodząc w jej rodzinne koneksje, czułam trudny do określenia wszech otaczający mnie mrok. Niepokojącą tajemnicę determinującą zachowania członków rodziny, na którą przypadkiem natknęła się Oliwia. Trzydziestoletnia wieczna studentka często zmieniająca praktyki i pracę. Nie przeszkadzało to jednak jej mężowi Wiktorowi, początkującemu biznesmenowi. Amatorskie śledztwo, którego się podjęła, sprowokowało przypadkowe spotkanie w zakładzie fotograficznym prowadzonym przez Igora Dąbrowskiego. Dawną miłość Oliwii z czasów nastoletnich, zerwaną przez chłopaka bez wyjaśnienia. To tam zobaczyła dziewczynę wychodzącą z zakładu po sesji fotograficznej, której wizerunek publikowały następnego dnia wszystkie mass media.
W kontekście morderstwa.
Była już denatką. A może to rodzinne śledztwo zaczęło się jeszcze wcześniej? Od nie do końca wyjaśnionej śmierci babci Oliwii jeszcze w latach jej młodości, bo wizualnie bardzo podobnej do zamordowanej studentki? Zwłaszcza że z czasem kobiecych ofiar łudząco podobnych do siebie zaczęło przybywać. Atmosferę niepewności zagęszczały myśli mordercy planującego zbrodnię, problemy osobiste poszczególnych bohaterów oraz ich podejrzane zachowania. Ten stale towarzyszący mrok rodzinnych spraw, w którym próbowała funkcjonować na co dzień i poruszać się w nim Oliwia, mogły rozjaśnić tylko „błyski”. Nagłe olśnienia i skojarzenia wydobywające z niego znaczące fakty, znamienne słowa, ważne fotografie i szokujące informacje pozyskiwane z rozmów z poszczególnymi osobami, zmieniające ich dotychczasowe miejsce na planszy coraz bardziej niebezpiecznej gry. Trudnej łamigłówki pełnej sekretnych zależności i umów między graczami.
Ostatecznie makabrycznego układu rodzinnego.
Dochodzenie Oliwii do jego ujawnienia było bardzo powolne, a jej zagubienie, a z czasem zagrożenie, zostało idealnie odzwierciedlone w formie przekazu. W krótkich scenach budujących poszczególne rozdziały, przypominających błyski w czasie burzy lub lampy aparatu fotograficznego, układających oświetlane wydarzenia oraz zdarzenia w specyficzny album tekstów. Nieformalne śledztwo Oliwii ułatwiała narracja zewnętrzna, mimo że to ona była główną bohaterką dziejów obu rodzin. Historii ukrytej w albumie rodzinnym, do którego dotarcia i obejrzenia Oliwia musiała być uważną, odważną, konsekwentną w dążeniu do szokującej prawdy, szybko myślącą, ostrożnie działającą i gotową na przerażające konsekwencje psychiczne dla siebie i rodziny grzebania w przeszłości.
Dokładnie tego samego wymaga od czytelnika ta powieść.
Błyski – Kamila Bryksy, Wydawnictwo Kobiece, 2021, 244 strony, literatura polska.
Na zachętę fragment z debiutu autorki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz