Złamanie jej serca to największy dar, jaki mogę tej dziewczynie ofiarować.
Tak absurdalnie, przewrotnie, nielogicznie myślał, czuł i postępował według Sydney najstarszy z braci Arrowoodów – Declan. Jej ukochany, który osiem lat temu porzucił ją bez wyjaśnienia. Swoją miłość życia, której już w wieku nastoletnim obiecywał rodzinę i dzieci, bo była dla niego oddechem, bez którego nie mógł żyć.
I dlatego ją… zostawił.
Był przekonany, że w ten sposób daje jej szansę na lepsze życie z lepszym mężczyzną niż on, który na nią nie zasługiwał. Jego wypaczone myślenie irytowało i denerwowało jego najbliższych, a Sydney zadawało niewyobrażalne cierpienie. Zwłaszcza że spodziewała się ich dziecka, o czym wiedziała tylko jej siostra. Najcelniej jego sprzeczność w myśleniu i postępowaniu podsumował najmłodszy z braci, zadając mu kilka trafnie sondujących i diagnozujących jego rozchwianie emocjonalne – Kochasz ją, ale nie będziesz próbował z nią żyć? Kochasz ją, ale nie zamierzasz o nią walczyć? Pozwoliłeś jej odejść, ale nie zamierzasz jej puszczać? Jakżeż i mnie ta postawa irytowała!
I to bardzo!
Autorka doprowadziła mnie do tego stanu świadomie. Chciała pokazać w ten sposób, jak trauma wyniesiona z dzieciństwa silnie wpływa na postępowanie człowieka w wieku dorosłym, które innym wydaje się irracjonalne. Przyznaję, że zrobiła to świetnie, ukazując przyczyny, a potem trudną walkę Declana najpierw o siebie i powolne zmiany w sposobie postrzegania sytuacji, a w efekcie myślenia i postępowania, by potem móc powalczyć o Sedney. Zresztą walkę nie tylko jego, ale również zranionej kobiety, która burzyła podwójne mury – Declana, który stał się cyniczną i sceptyczną osobą oraz swoje w braku zaufania do niego. Autorka wyraźnie podpowiadała, że z tak pozornie beznadziejnej sytuacji można wyjść, ratując związek mimo wszystko kochających się ludzi, jeśli tylko wykorzysta się dialog, szczerość, cierpliwość i przede wszystkim miłość. Nie było łatwo przywrócić Declanowi motta z młodości – Albo będziemy rozpamiętywać straty, albo wydepczemy nową ścieżkę.
Wydeptywaliśmy ją wspólnie z trudem i w burzy emocji!
Autorka zalała mnie falą uczuć towarzyszącą sinusoidzie wzlotów i upadków, rozstań i powrotów, rozmów i milczenia oraz gorącymi scenami erotycznymi, po których następowała ucieczka w dystans i chłód. Wykorzystała również sytuacje i zdarzenia skrajne, jeszcze bardziej podnoszące amplitudę wzruszeń. Nie zdradzę jakie, pozostawiając przyjemność ich odkrywania innym czytelnikom. Mimo że to kolejna część cyklu, udało się autorce zachować ciągłość historii braci i jej jedność, łącząc ich razem nie tylko podczas spotkań na farmie, ale również poprzez ich przeszłość także tę pozytywną – matkę. Pomimo jej śmierci nadal czuwającą metaforycznie nad synami poprzez dziedzictwo jej życiowych wskazówek charakteryzujących każdego z nich. Określały one nie tylko osobowość każdego z mężczyzn, ale także kierunki ich postępowania, a tym samym rozwoju fabuły. Myśl matki nawiązująca do nazwiska i porównywana do strzały dla Declana brzmiała – Celny drugi strzał wytycza właściwą drogę, bo czuła, że Declan musi najpierw wszystko zepsuć, żeby przy drugiej próbie to naprawić. I taka też była jego historia w tej drugiej części. Connor, jak pamiętam z pierwszego tomu Wróć do mnie musiał nauczyć się wykorzystywać szanse. Sean, który będzie głównym bohaterem trzeciego tomu, będzie musiał pojąć, że liczy się sam strzał, a z kolei Jacob – opanować sztukę dostosowywania się do okoliczności.
Będzie się więc dużo działo!
W efekcie powstaje piękna opowieść o rodzinie wychodzącej z traumy przeszłości, w której wzajemne wsparcie i miłość są podstawą jej przetrwania i jedności, mimo że każdy z braci radzi sobie z nią w odmienny sposób.
Jednak zawsze bardzo emocjonujący.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Zawalcz o mnie – Corinne Michaels, przełożyła Dorota Stadnik, Wydawnictwo Muza, 2021, 352 strony, tetralogia Arrowood Brothers, tom 2, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa, Romans
Dodaj komentarz