Niekończąca się impreza. Bezkresny haj. Alkoholowy cug.
To dawał underground. Drugie życie, w którym można było zwolnić i popuścić cugle zasadom. Zdjąć gorset norm. Zapomnieć o tym, co było, jest i będzie. Pofantazjować na własny temat albo dać temu wyraz. Stworzyć wyobrażenie siebie od nowa. Nie licząc się z niczym i z nikim. Marla uwielbiała te możliwości oferowane przez underground i korzystała z nich początkowo do upojenia. Z czasem do upodlenia, bo przegapiła moment zagubienia się w tym lochu, w którym ludzie wyglądali tak, jakby zostali żywcem wyjęci ze steampunkowej, postapokaliptycznej dystopii w lateksie, lakierowanej skórze, siatkowych pończochach, nitowanych kajdanach, ćwiekowanych obrożach, militarnych pasach, rzemieniach, łańcuchach i okutych blachą butach. Tańczących, kołyszących się i podrygujących w strojach z kink pornosów w rytm stroboskopowego światła i muzyki And One, Wumpset czy Front 242 i im podobnych w tle.
A co z tak zwanym normalnym życiem?
Owszem, miała. W nim nosiła szpilki i garsonki, pracując za biurkiem w firmie translatorskiej. Nauczyła się żyć na granicy tych dwóch światów, które trwały w niej w idealnej symbiozie. Przynajmniej dopóki underground nie okazał się bardziej zaborczy, a przez to realniejszy od oficjalnej rzeczywistości.
Dopóki nie weszła, a właściwie wtoczyła się na autostradę do samozagłady.
Autorka stworzyła pozornie dwa, dychotomiczne światy z bohaterami reprezentującymi kilka bardzo różnych środowisk, w różnym wieku i o odmiennej przeszłości, która ich ukształtowała i sprowadziła do undergroundu. Marla to trzydziestoletnia kobieta, która mężczyzn traktowała przedmiotowo i jednorazowo, bo po wszystkim wyrzucała ich ze swojego życia razem ze zużytymi kondomami i nigdy, przenigdy nie pozwalała zbliżyć się do siebie ponownie. Lizard, jej przyjaciel ze studiów i wybawiciel z kłopotów, w które się wiecznie pakowała, to syn rosyjskiego oligarchy planujący za wszelką cenę, włącznie z utratą bajecznego majątku, uwolnić się spod jego wpływu. Ichiguro to ekscentryczny gej, który znalazł u Marli akceptację. Morgit to nastoletni desperado nieprzejmujący się przyszłością, należący do kościelnych ministrantów i brutalnego gangu Świętych Chłopców kierujących się jedną zasadą – Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek. Beznadziejnie zakochany w Marli, która była zainteresowana wyłącznie samcem alfa spotykanym w nocnym klubie. Uczuciami zgromadzonymi wokół niej mężczyznami bawiła się i jako kobieta, i jako przyjaciółka. W undergroundzie można było wszystko!
Wszystko z dopiskiem – z odroczonymi konsekwencjami.
Autorka, prowadząc mnie przez te dwa światy, powolutku rozpruwała, ostrymi jak skalpel scenami, dno undergroundu, w które od spodu waliły, drapały, kopały, dobijały się demony spragnione bólu i cierpienia jego bywalców. Bestie żyjące i rozrastające się w trzecim świecie psychiki karmione negatywnymi emocjami. A kiedy udało im się wydostać, rozpętało się piekło emocji, pochłaniające i rozszarpujące każdego.
Również nietykalną, uwielbianą i hołubioną Marlę.
Nieświadomą, a może ignorującą myśl, że istnieje jego alternatywa na powierzchni życia oficjalnego. Czwarty świat pozytywnych emocji, w którym można być sobą bez obaw, odsłaniając miękkie podbrzusze. Marla musiała spaść na dno, by wydostać się z lochu i uwierzyć w inny budulec świata niż nienawiść do innych i do siebie.
W miłość.
Wędrówka do niego i walka o siebie była dla mnie i wszystkich bohaterów bolesna, brutalna, krwawa i przepełniona seksem oraz środkami odurzającymi. Pełna spermy, krwi, przemocy, mordowanej miłości i wątłej nadziei.
Mimo wszystko nadziei.
Ten psychiczny proces, przez który przechodzili bohaterowie, autorka ukazała bardzo realistycznie i niezwykle plastycznie, zarówno od strony fizycznej postaci, jak i ich psychiki. Przeraźliwie prawdziwych w emocjach i zachowaniu, uwikłanych w wielowątkowej, przejmującej fabule ze świetnymi, naturalnie brzmiącymi dialogami. To obraz stworzony w 3D. Może dlatego, że autorka bardzo dobrze wiedziała, o czym pisze. Była bywalczynią imprez subkultury elektro/EBM. Miała gotowy materiał, który poddała tylko obróbce. Tylko? Tak mogłoby się wydawać. Myślę, że tego efektu nie osiągnąłby tylko pisarz. Tu potrzeba było wielu uzdolnień, jakimi obdarzona jest autorka – plastycznie, muzycznie i poetycko, które poznałam, zaglądając na autorską stronę internetową. To one nadają tej powieści głębi i wielopłaszczyznowości. To one wybrzmiewają w lekkości operowania środami stylistycznymi oraz szerszym spojrzeniem perspektywicznym zawężanym do szczegółu. A wszystko w rytm muzyki, tworząc bolesną, nabrzmiałą, pulsującą, ropiejącą ranę, którą może uleczyć tylko balsam z miłości. Fundamentalnego uczucia w rozwoju człowieka, którego zabrakło w domu rodzinnym każdego z bohaterów, a na którego bazie zbudowała najważniejszy dla mnie wątek społeczny i psychologiczny tej powieści.
Obraz zagubionych ludzi wraz z przerażającymi konsekwencjami, którzy łaknęli tylko ciepła i akceptacji rodziców.
Tylko miłości.
Tylko…
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Underground – Agata Suchocka, Wydawnictwo Akurat, 2021, 352 strony, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz