Lubi autorka krążyć wokół domów!
Zaglądać im w okna i przekraczać progi jak w bardzo dobrym thrillerze Na progu zła. Tutaj podsłuchiwała bardzo głośnego sąsiada mieszkającego tuż za ścianą, jak sugeruje tytuł jej kolejnej, trzymającej w napięciu powieści. Problem uciążliwości lokatorów nie dotyczy tylko bloków. Spotkał również mieszkańców idyllicznej dotychczas dzielnicy Lowland Gardens w Południowym Londynie. Na jednej z jej ulic z przekrojem budynków o różnych rozmiarach – i w różnych cenach – od uroczych bungalowów robotniczych, przez wąskie dwupiętrowe domy szeregowe, aż po okazałe wiktoriańskie rezydencje, mieszkała zżyta ze sobą społeczność organizująca cotygodniowo plenerową akcję zabaw dla swoich dzieci. To tutaj pod jedynkę wprowadzili się Darren i Jodie, zabierając się za remont odziedziczonego domu, rozkręcając przed nim warsztat samochodowy i nielegalny handel autami w atmosferze głośnej muzyki granej do późnych godzin nocnych. Cztery rodziny mieszkające najbliżej ich posesji utraciły nie tylko spokój i przyjazną atmosferę ulicy, plenerową imprezę dla dzieci, dobrze prosperujący wynajem pokoi, ale również poczucie bezpieczeństwa zabrane przez zagracone zdezelowanymi autami chodniki i podjazdy oraz wzmożony ruch podejrzanych klientów Darrena.
Próby rozmów i negocjacje okazały się bezskuteczne.
Darren i Jodie nie zamierzali zmieniać swojego stylu życia, bo prawo im na to pozwalało, a służby mundurowe okazały się nie tyle bezsilne, ile bierne i nieokazujące zrozumienia skarżącym się im mieszkańcom ulicy. Historia tych ludzi, a zwłaszcza indolencja służb, irytowała mnie, bo żywo przypominała mi podobne sytuacje z własnego podwórka sąsiedzkiego. Musiałoby dojść do uszczerbku zdrowia lub utraty życia, żeby ruszyła machina sprawiedliwości – powtarzałam sobie pod nosem.
Aż dokładnie do tego doszło!
Mieszkańcy pozostawieni z problemem zaczęli rozwiązywać go samodzielnie. W efekcie pojawiły się ofiary śmiertelne, ale policja zamiast ścigać Darrena ewidentnie winnego całej tej sytuacji według mieszkańców, zaczęła przesłuchiwać jego sąsiadów jako podejrzanych. Ludzi, którzy byli wzorem dobrosąsiedzkich stosunków i współżycia społecznego. Dochodzenie, kto zaprosił śmierć na dotychczas spokojną ulicę, było bardzo trudne, a przez to ciekawe, bo dotyczyło aż ośmiu osób, z których każda miała motyw i sekrety ujawniane powoli w trakcie śledztwa. Jeszcze ciekawsze były procesy psychologiczne zachodzące w osobowościach bohaterów oraz wynikające z tego kolejne, zaskakujące zdarzenia, które demaskowały początkową, idylliczną atmosferę życia mieszkańców ulicy. Autorka pokazała zacięcie się dobrze działającego mechanizmu kontaktów interpersonalnych niewielkiej społeczności w sytuacji skrajnej, gdy w stabilnie społecznym środowisku pojawia się niepasujący do niego element. Łyżka dziegciu w beczce miodu, który zatruł całą społeczność, rozbijając nie tylko ich solidarność, ale nawet wydawałoby się idealne małżeństwa. Przyglądanie się tej psychologicznej destrukcji bohaterów kierujących się egoistycznymi celami niszczącymi współpracę i wciąganych w wir wydarzeń przez ducha bezprawia, przygnębiało. Odzierało z masek konwenansów, gdzie zły sąsiad tak naprawdę nie był tego przyczyną, ale katalizatorem. Zwłaszcza że autorka wyraźnie wskazywała na siłę sprawczą tkwiącą w solidarności i wzajemnym wsparciu w takich problemowych sytuacjach, zniweczoną przez bohaterów i dlatego „ukaranych” w finałowej scenie powieści.
Wybrzmiała ona jak złośliwy chichot losu z poczuciem czarnego humoru.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Tuż za ścianą – Luise Candlish, przełożył Radosław Madejski, Wydawnictwo Muza, 416 stron, literatura angielska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz