Trochę obawiałam się trzeciej części cyklu VIP z najbardziej traumatycznym członkiem zespołu Kill John w roli głównej – Johnem Blackwoodem, a dla bliskich Jaxem.
Przede wszystkim dlatego, że ten gitarzysta i drugi wokalista kapeli znany mi z początkowych tomów Niegrzeczny idol i Niegrzeczny manager, zmagał się z depresją i stanami lękowymi, mając za sobą próbę samobójczą i przyczyniając się do czasowego zawieszenia działalności zespołu. Poza tym autorka, poruszając ten temat w tej części cyklu i bazując na własnych doświadczeniach walki z tą chorobą psychiczną, mogła niezamierzenie zamienić dobrą rozrywkę niesioną przez romans na ciężki kawałek prozy psychologicznej.
Na szczęście udało jej się zachować umiar.
Właściwie tylko wykorzystała depresję po to, by pokazać specyfikę funkcjonowania osób z tą chorobą oraz sposób myślenia warunkujący ich wybory i zachowania. W przypadku tego romansu – w miłości. Jax uważał, że nie powinien wchodzić w głębszy, emocjonalny kontakt z kobietą, bo nie byłby w stanie zaopiekować się nią w przypadku nawiązania poważnego związku. Uparcie twierdził, że miłość nie jest dla takich dziwaków jak on. Autorka zrobiła wszystko, by mu udowodnić, a pośrednio wszystkim podobnie myślącym, że się myli. Że każdy zasługuje na miłość. Że jest warta ryzyka, bo tkwienie w świecie bez uniesień i zawirowań, których tak bardzo boją się osoby z depresją, jest gorsze niż odebranie sobie szansy na spotkanie jej.
Dlatego autorka postawiła na jego drodze Stellę.
Rudowłosą piękność? Tym razem nic z tych rzeczy! Podsunęła mu miedzianą przeciętność, bo była przeciętnego wzrostu, wagi i urody. Szara myszka, której jedynym wyróżnikiem były rude, kręcone włosy i mnóstwo piegów. Jednak, jak zauważył Jax – Okej, Stella Grey jest przeciętną dziewczyną o dzikiej czuprynie i takim tyłku, w który poszło zbyt wiele słodyczy, ale nie jest mięczakiem. Wysnuł ten wniosek po tym, jak ukradła mu z ręki ostatnie lody miętowe, całując znienacka dla odwrócenia uwagi. Jak łatwo się domyślić, pomimo wrażenia, jakie na nim zrobiła podczas przypadkowego spotkania w sklepie spożywczym, natychmiast włączył sobie przypominajkę – zawsze rozczarowuję ludzi, na których mi zależy, i nie chcę być kolejnym dupkiem w życiu tej dziewczyny, który ją zawiedzie. Zwłaszcza że Stella miała również problemy z zaufaniem i otwarciem się na drugiego człowieka. I pewnie na tym jednym spotkaniu, spontanicznym zachowaniu i mocnym postanowieniu skończyłoby się, gdyby zbieg okoliczności nie umieścił ich pod jednym dachem w roli sąsiadów mieszkających naprzeciwko siebie. Stella została zatrudniona na kilka miesięcy do opieki nad kotem i rybką w mieszkaniu Killiana i Liberty należących do zespołu Kill John, którzy wyjechali do Australii, ale uwaga – z zakazem kontaktowania się z sąsiadem. Z tego ostatniego skutecznie nie wywiązywała się, a z czasem bliskie sąsiedztwo nieznajomego ze spożywczaka ułatwiało rozwijanie się uzależniającej znajomości, która powoli wbrew woli obojga zaczęła przypominać coś więcej niż tylko deklarowaną początkowo przyjaźń.
Zwłaszcza wbrew Jaxowi.
Finał związku dwóch zagubionych dusz od początku był nieprzewidywalny tak, jak Jax i jego depresja. Budowanie zaufania do Stelli, a przede wszystkim do siebie oraz uświadamianie sobie prawa do uczucia, przypominały pierwszą jazdę na lodzie. Naprzemienne i nieustanne radosne wzloty i bolesne upadki, nadzieja i zwątpienie, pożądanie i celibat, wiara i odrzucenie, zrozumienie i wyparcie, walka i poddawanie się towarzyszyły im nieustannie podczas tej nauki życia we dwoje na śliskim, niepewnym, niestabilnym gruncie choroby psychicznej. To o tym chciała opowiedzieć autorka, ukazując związek z osobą depresyjną, ale jednocześnie przekonać, że warto powalczyć o tę miłość. Że jazda na lodzie z czasem staje się pięknym tańcem dwojga ufających sobie ludzi, bo wystarczy, że sobie zaufamy i damy się ponieść uczuciom – jak zauważyła Stella. W tym sensie powieść zachowała optymizm charakterystyczny dla cyklu, pomimo trudnego wątku, pokazując, że osoby cierpiące z powodu zaburzeń psychicznych nie zawsze widzą wszystko w ciemnych barwach. To często bardzo inteligentni, utalentowani, zabawni i charyzmatyczni ludzie. John nie jest tu wyjątkiem.
Zwłaszcza że ostatnio nasilający się problem depresji w społeczeństwie związany z izolacją epidemiczną może dotyczyć każdego z nas lub bliskich nam osób.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Niegrzeczny rockman – Kristen Callihan, przełożyła Sylwia Chojnacka, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2021, 512 stron, cykl VIP, tom 3, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Dodaj komentarz