Romeo i Julia.
Tak nazywali tę wyjątkową parę więźniów koledzy Jadwigi Pinderskiej-Lech – dyrektor wydawnictwa muzeum Auschwitz-Birkenau. To między innymi ona zainspirowała autorkę tej publikacji niezwykłą historią Edwarda Galińskiego i Mali Zimetbaum. Na tyle nietypową i kontrowersyjną, że skazaną odgórnie na zapomnienie przez przemilczenie.
On Polak działający w strukturach AK również na terenie obozu. Ona Żydówka, goniec i tłumaczka zaangażowana w obozowy ruch oporu. On miał 21 lat, a ona 26, kiedy połączyła ich miłość i chęć ucieczki za druty, ale to nie różnica wieku była przeszkodą w ich uczuciu, nie sam obóz, w którego odosobnionych miejscach spotykali się potajemnie, ale plan ucieczki poza strukturami ruchu oporu. Nie w imię idei walki z niemieckim okupantem, ale całkiem prywatnie.
W imię miłości.
Jak zauważyła autorka odtwarzająca wydarzenie po wydarzeniu ich losy – nazbyt byli jednostkowi, nie podlegali schematom pomimo unicestwiającej otchłani Auschwitz. Jednak to ta nietypowa miłość była dla autorki głównym powodem prześledzenia historii zakochanych, nie dlatego, że miałaby być ważniejsza czy bardziej wzruszająca od losów milionów innych ludzi zgładzonych przez nazistów, lecz z tego względu, że mówi o miłości i mogą ją zrozumieć również ci, którzy nie doświadczyli obozowej rzeczywistości. Miłość stała się medium i nośnikiem pamięci szlachetnych postaw obojga utrwalonej na papierze, a zatem ma szansę przetrwać w czasie nawet wtedy, gdy zamilkną już ostatni jej bohaterowie. Autorka zastrzega jednak, że nie jest to rekonstrukcja historyczna, wymagająca precyzyjnego, filologicznego sprawdzenia danych dotyczących Auschwitz, a przytoczone wspomnienia w dużej mierze z racji swojej natury są subiektywne i wybrakowane. To raczej bajka bez szczęśliwego zakończenia, jak podkreśliła, powstała z niewielu dostępnych, oficjalnych dokumentów o ich życiu sprzed uwięzienia i życia w obozie, ale przede wszystkim na bazie ustnych świadectw osób, które znały osobiście bohaterów tej historii lub były świadkami ówczesnych wydarzeń z ich udziałem. Chłopca, który trafił do obozu w wieku 16 lat i w nim stał się mężczyzną w przyśpieszonym, brutalnym, obozowym dojrzewaniu oraz Mali przybyłej do Auschwitz z Antwerpii, z obozu Dossin w Machelen. Duża swoboda przemieszczania się po obozowym terenie z racji pełnionych funkcji umożliwiała im nie tylko intymne kontakty, ale i planowanie ucieczki. Wolność udało im się odzyskać na trzynaście dni. Jak zwierzyła się Mala swojej przyjaciółce, również więźniarce – Gdybym miała możliwość, zrobiłabym to ponownie, przez trzy tygodnie byłam niebywale szczęśliwa. Oboje złapani i, po ciężkich śledztwach, straceni w pokazowych, osobnych egzekucjach, nie stali się jednak bohaterami opracowań historycznych. Autorka sugestywnie zadała retoryczne pytania, w których treści ujęła samonasuwającą się odpowiedź – Czyżby była to cena za bulwersującą miłość między Żydówką i polskim katolikiem wywodzącym się ze środowisk nieodpornych na wpływy antysemityzmu? Za pracę dla administracji obozu w lepszych warunkach niż inni? Za to, że nie dokonali tytanicznych czynów, jak powstanie Sonderkommando, a jedynie ucieczki, która mogłaby się wydawać romantyczna? Za to, że współpracowali z różnymi grupami ruchu oporu, ale z żadną się nie związali? Za fizyczną namiętność, która ich połączyła w horrorze Birkenau, gdzie wszystko, co odciągało uwagę od paradygmatu ludobójstwa, było tabu?
W publikacji autorki okazali się nie tylko „romantycznymi” więźniami.
Ich historia dobrze zachowała się w pamięci współwięźniów nie tylko ze względu na tragiczną miłość i nieudaną ucieczkę w jej imię, ale również ze względu na ich altruistyczne postawy. Jakkolwiek by się szukało, nie sposób znaleźć deportowanej, która rzuciłaby cień na opinię o Mali. Z ich wspomnień wyłania się cicha bohaterka dnia codziennego wykorzystująca swoją uprzywilejowaną pozycję do pomagania innym, która przeprowadzała rewolucję, jak mogła, wykonując drobne codzienne czynności, które »nie zmieniają biegu Historii, ale zmieniają życie ludzi«.Nierzadko, ratując je. Podobną opinię miał Edward, który uchodził za kogoś, kto pomaga jak może, gdy może i komu może... Jednak ci pamiętający świadkowie ich ryzykownej, podwójnej gry wobec nazistów, powoli odchodzą, o czym przekonała się autorka obserwująca malejącą liczbę uczestników spotkań rocznicowych w Auschwitz-Birkenau, a których jedyne świadectwo o dwojgu niezwykłych osobach udało się zdążyć, zachować na kartach tej publikacji. Portret zakochanych, dobrych ludzi w piekle, poruszający niczym upiorne monidło, w którym miłość dała im siłę do zaryzykowania odzyskania wolności. Tej, o której Wasilij Grossman napisał we Wszystko płynie – „nawet będąc ślepym, beznogim, wyczołgać się z obozu i umrzeć na wolności, bodaj dziesięć metrów od przeklętych drutów”.
Miłość to uczucie silniejsze od śmierci – w obliczu tej historii podtytuł książki nie brzmi jak slogan.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Miłość w Auschwitz: Edward Galiński, Mala Zimetbaum i uczucie silniejsze od śmierci – Francesca Paci, przełożyła Katarzyna Skórska, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2020, 208 stron, literatura włoska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść historyczna
Dodaj komentarz