Miłością jest to, co tworzysz – Gabriel Scott.
Miłością jest to, kogo tworzysz – Sophie Darling.
Te dwa skrajnie różne poglądy bohaterów powieści na istotę miłości, które zacytowałam powyżej, były kluczem, a zarazem wyznacznikiem kierunku rozwoju ich znajomości, która się między nimi nawiązała. Cudownej i emocjonującej historii zdobywania zaufania do drugiego człowieka, która trzymała mnie w nieustannym napięciu.
Właściwie nie miała prawa się wydarzyć.
On, Gabriel, ale dla bliskich Scottie. Manager Kill Johna, najpopularniejszej kapeli rockowej na świecie, nienagannie ubrany dżentelmen, z wyglądem modela i lordowskim sposobem wysławiania się. Mężczyzna wykuty z lodu i trzymający wszystkich na dystans oraz nietracący nad niczym kontroli. Mający problemy z okazywaniem uczuć.
Ona, Sophie, trajkotka mówiąca to, co myśli. Fotografka o artystycznej duszy. Wesoła dziewczyna i niemająca żadnego problemu z okazywaniem uczuć.
Pewnie nigdy by się nie spotkali – nadęciak z gadułą, gdyby nie przypadkowy wspólny lot i miejsca siedzące obok siebie. Ich pierwsza rozmowa była z tych irytujących zakończona we wspólnych objęciach. Nie z nagłej sympatii, ale ze strachu. Nieskazitelny Gabriel miał słabość – bał się lotów i w chwili paniki wywołanej turbulencją, schronił się w ramionach Sophie.
Z jego strony to był ogromny błąd!
Przynajmniej tak uważał, bo od tego momentu nie mógł przestać myśleć o przypadkowo spotkanej dziewczynie. Uwarunkowała go. Stworzył w sobie skojarzenie jej zapachu, głosu i dotyku z uczuciem ukojenia. Zbudowany wokół siebie mur dystansu zaczął pękać. Jak łatwo się domyślić, całość fabuły wypełniało pracowite i uporczywe kruszenie go przez Sophie. Jedyną kobietę, której mogło się to udać, jeśli byłaby uparta i konsekwentna.
Była!
Jak sama powiedziała – Pieprzyć dumę, przycisnę go, będę drażnić – jedyna metoda, jaką znam, żeby zburzyć mury. Ta dyplomatyczna walka na umysły i emocje tworzyła dobrze znaną atmosferę napięcia między „ustami a brzegiem pucharu” podszytą pożądaniem. Po pierwszej części cyklu VIP Niegrzeczny idol, w której sceny seksu były częste, część druga jest wręcz ascetyczna. Nie umniejsza to jednak napięciu erotycznemu, które rośnie i wypełnia każde zdanie tej historii. Rozgrywki emocjonalne, niebezpieczne zbliżenia i flirt słowny to główne źródło przyjemności płynącej z niej. Miałam problem z odłożeniem książki, nawet po zakończeniu rozdziału, ponieważ autorka kończyła je w chwili zenitu emocji i zawsze zaskakującym zdaniem wymagającym natychmiastowego uzupełnienia myśli kolejną porcją wiedzy i emocji, które mogłam znaleźć tylko i wyłącznie w następnym rozdziale. Walka między bohaterami była trudna, momentami bolesna, bo wymagała konsensusu poglądów na temat miłości. Od niego przyznania się do kolejnej słabości w osobie Sophie, a od niej anielskiej cierpliwości i wsparcia w pokonaniu traumy przez Gabriela wyniesionej z dzieciństwa i okresu dorastania. Chociaż tak naprawdę zdjęcia masek przez oboje, za którymi kryła się samotność, chociaż on udawał robota, a ona wesołka. Ich historia pokazuje, że warto zaufać miłości, bo tak naprawdę, kiedy się pojawi, żadne mury nie są w stanie jej zatrzymać.
Zresztą – po co?
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Niegrzeczny manager – Kristen Callihan, przełożyła Julia Gabriel, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2020, 384 strony, cykl VIP, tom 2, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Dodaj komentarz