Księgarnia Fortnum – to jak wejście do wysokobudżetowego sitcomu.
Skupiała wokół siebie grupę przyjaciół na śmierć i życie. Dosłownie! Którzy stanowili jedną rodzinę. Którzy zasłaniali pozostałych przed kulą własnym ciałem. Którzy śpieszyli z pomocą w każdej potrzebie. Którzy kłócili się, godzili, kochali, zrywali ze sobą i nigdy się razem nie nudzili. To tutaj niefortunnie albo fortunnie weszła Roxie. Główna bohaterka trzeciej części serii Rock Chick. To tutaj pracował jej nigdy niewidziany wujek Tex znany z parzenia najlepszej kawy w okolicy. To tutaj wreszcie zakochała się po raz drugi od pierwszego wejrzenia w swoim trzydziestojednoletnim życiu w oczach jak whisky. Ich właścicielem był Hank. Starszy brat Lee znany z pierwszej części Córka gliniarza. On również spojrzał i poczuł dokładnie to samo, co Roxie. A potem nic z tych rzeczy, że żyli długo i szczęśliwie.
Raczej – A potem było już tylko lepiej. A może gorzej. – czyli bardzo mocno skomplikowanie.
Dziewczyna (bo do głównych bohaterek cyklu nijak nie pasuje pojęcie „kobieta”) nie ufała mężczyznom. Właśnie uciekała od swojej pierwszej miłości od pierwszego wejrzenia, która po latach zapewnień i obietnic spokojnego, pięknego, dostatniego, beztroskiego życia, okazała się zwykłym oszustwem, a ukochany – kryminalistą, który od trzech lat nie mógł zrozumieć, że od niego odeszła. W takich okolicznościach nie było mowy o przyjęciu nowej miłości, na którą, we własnym przekonaniu, nie zasługiwała. Czuła się zbrukana przez Billy’ego i niegodna tego właśnie poznanego przystojniaka, policjanta, dobrego człowieka stojącego po jasnej stronie życia. Według niej nie pasowała do niego ze swoją mroczną przeszłością i nie wierzyła, że zaakceptuje ją taką „brudną”. Była przekonana, że nie kogoś, do kogo się strzela. Nie kogoś, kogo się porywa. Nie kogoś, przez kogo rozwala się ściany. Nie kogoś, kto przez lata sypiał z bandziorem. Nie dostrzegała jednak w nim jednej, ważnej cechy – Hank był bardzo cierpliwy.
Sęk w tym, że Roxie równie uparta.
Walka między nimi na przekonania, uprzedzenia i emocje jak zwykle w tym cyklu sięgające zenitu, która momentami za sprawą Billy’ego przybierała formę niebezpiecznej sensacji, tworzyła fabułę o bardzo dynamicznie rozwijającej się akcji. Mimo że ponownie z głównym wątkiem miłosnym, to znowu inaczej ukazanym. Tak różnym, jak ludzie go budujący i przeżywający. Zarówno Hank, jak i Roxie, mieli za sobą odmienną przeszłość, która określiła ich charaktery, a tym samym postrzeganie siebie. W przypadku Roxie było ono mocno skrzywione. Tak, jak w części drugiej Zmysłowy anioł stróż, główna bohaterka Jet borykała się z niskim poczuciem wartości, tak w tej części Roxie walczyła z psychicznym dziedzictwem przeszłości przemocowej – poczuciem winy, że zakochała się, zaufała i została oszukana. Tym samym autorka dała szansę kolejnej grupie kobiet najpierw odnaleźć siebie w historii Roxie, a potem przyjrzeć się sobie krytycznie. Przyjąć do wiadomości, że każda z nich zasługuje na nową miłość, bo, tak jak w znanej reklamie, jest tego warta! Umieszczałabym to hasło za każdym razem, w każdej części, tuż po kropce ostatniego zdania.
Właściwie ono tam jest i jest łatwe do odczytania przez okulary emocji.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Od pierwszego wejrzenia – Kristen Ashley, przełożyła Agata Suchocka, Wydawnictwo Akurat, 2020, 480 stron, cykl Rock Chick, tom 3, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Dodaj komentarz