Żeby zorientować się, dokąd iść, czasem musisz spojrzeć, gdzie jesteś.
Killian właśnie leżał na trawniku. Nieprzytomnie pijany, w wymiocinach, śmierdzący i brudny, a jego harley tkwił wbity w płot sąsiadki. Jego położenie świadczyło o tym, że właśnie sięgnął dna, a był przecież piosenkarzem, gitarzystą i frontmanem najsławniejszej kapeli rockowej w USA. Dwudziestosiedmioletnim milionerem, u którego stóp leżał cały świat i fani. Zwłaszcza fanki.
Libby właśnie przyglądała się menelowi, który spał rozwalony na jej trawniku i zakłócał jej święty spokój. W starym domu odziedziczonym po babci, w wieku dwudziestu pięciu lat, prowadziła smutne życie staruszki.
Oboje młodzi, piękni i atrakcyjni znaleźli się jednocześnie w martwym punkcie życia. Wprawdzie w jednym miejscu i w tym samym czasie, ale poza tym różniło ich prawie wszystko.
On sławny, rozpoznawalny, osiągający sukcesy, pochodzący z majętnego domu, w którym rodzice umożliwiali mu spełnianie nawet najbardziej niedorzecznych marzeń, jak kariera muzyczna. Pewny siebie, ale nieumiejący stworzyć z kobietą normalnego związku, bo nie wiedział, jak wygląda normalność. Do trawnikowego incydentu hołdujący zasadzie – seks, drugs & rock’n’roll. Ona zamknięta w sobie introwertyczka, budująca wokół siebie mur odgradzający od innych. Uwięziona w ścianach złości na świat i los, który zabrał jej rodziców. Pochodząca z muzycznej rodziny chroniącej ją przed karierą w branży muzycznej. Ojciec przestrzegał przed koncertowaniem uzależniającym jak narkotyk. Matka ostrzegała przed trudnym i bolesnym życiem rockmana, w którym można zgubić siebie. To wystarczyło, żeby wmówiła sobie, że jest nieśmiała, bojaźliwa, a jej talent muzyczny i wokalny nie istnieje.
Było jednak coś, co ich na tym trawniku połączyło – muzyka.
Jej uniwersalny język sprawił, że zaczęli rozmawiać nie tylko o swoich idolach i ich twórczości, ale opowiadać o sobie nawzajem i zwierzać się, używając kodów zawartych w tekstach piosenek. To delikatne i misterne budowanie płaszczyzny porozumienia, na której zaczęli otwierać się na siebie i swoją inność, stworzyło idealne warunki do pojawienia się spektrum skrajnych i sprzecznych uczuć, które z czasem złożyło się na jedno – miłość. Niestety – ukrywaną przed światem.
Napięcie erotyczne wraz z muzyką, emocjami i tajemnicą rosło ze strony na stronę!
Autorka do konstruowania wątku romantycznego wykorzystała rockową muzykę głównie z lat 90. i 80. Przy tekstach i brzmieniu piosenek Prince’a, Davida Bowiego, Nirvany, Sinead O’Conor i wielu innych, których playlistę umieściła na końcu książki, budowała silną więź emocjonalną wyrażaną w scenach erotycznych. Uczucie nie do końca jeszcze sobie uświadamiane, ponieważ przytłumione pożądaniem. To było widać w zróżnicowaniu scen seksu podkreślających bolesny proces rozwoju rodzącej się miłości. Początkowo będąca przede wszystkim wzajemną fizyczną fascynacją i odkrywaniem cielesności, by z czasem górę wzięła intymność psychiczna. Tę dojrzałość uczucia było widać dopiero w końcowej scenie pożegnalnej. Subtelnej, delikatnej, emocjonalnej i pięknej smutkiem.
Autorka nie skupiła się jednak tylko na cielesności bohaterów, by ukazać miłość.
Przypomniała o jednym z najbardziej zapomnianych czynników, po którym poznać, że ktoś kocha i jest kochany – wsparcie i umożliwienie drugiej osobie realizowania siebie i swoich marzeń. Killian i Libby obdarzali się nimi wzajemnie, chociaż nie było im łatwo, bo wymagały od nich kompromisu i ustępstw, ale dzięki temu wiedzieli, gdzie są, skąd przyszli i dokąd pójdą dalej.
Razem.
Powstał zmysłowy romans rozedrgany emocjami, erotyką i muzyką.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Niegrzeczny idol – Kristen Callihan, przełożyła Julia Gabriel, Wydawnictwo Muza, 2020, 384 strony, cykl VIP, tom 1, literatura amerykańska.
Klimaty świata bohaterów romansu.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Romans
Dodaj komentarz