Album, który czytałam jak wojenną powieść sensacyjną!
Wojenną, bo opowiadała o przebiegu wyprawy na Kijów w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, której kierunek ofensywy Józef Piłsudski tak uzasadnił – Bolszewików trzeba pobić i to niedługo, póki jeszcze nie wzrośli. Trzeba ich zmusić do tego, aby przyjęli rozstrzygającą rozprawę, i sprać ich tak, aby ruski miesiąc popamiętali. Jednak żeby to osiągnąć, trzeba ich nadepnąć na tak bolesne miejsca, żeby nie mogli się uchylać i uciekać. Moskwa takim miejscem nie jest. Kijów. Ukraina to ich czuły punkt. Jej obraz budowałam sobie uważnie, wsłuchując się w wielogłos świadków, uczestników i decydentów ówczesnych wydarzeń. Zwykłych ludzi piszących listy do bliskich. Żołnierzy wspominających dramatyczne sceny. Dowódców wszystkich szczebli hierarchii wojskowej włącznie z Józefem Piłsudskim i Symonem Petrulą – atamanem sprzymierzonych wojsk ukraińskich. Polityków każdej ze stron zaangażowanych w konflikt. Wojny widzianej z zewnątrz i uzasadnionej politycznie przez rządy i dowódców ich armii decydujących o kierunkach natarć, linii frontu, przebiegu walk z ich punktu widzenia. Słusznego dla każdej ze stron – Polski, Ukrainy i Rosji bolszewickiej, popartego zajadłą kampanią propagandową, której plakaty wprawiały mnie w zachwyt.
Wojny opisywanej również od środka.
Z samego jądra piekła frontowego, z okopów, z lejów po bombach, spod gradu świszczących kul. Przerażającej skutkami fizycznymi opisywanymi przez sanitariuszkę Marię Brzozowską – Miał rozcięte gardło, przeciętą prawą rękę, skóra z głowy […] zdarta, jakby oskalpowany naumyślnie, narządy płciowe obcięte, rana postrzału w brzuch, twarz, szczególnie górna część, zmasakrowana najwidoczniej uderzeniami kolby, tak że poznać z powodu zniekształcenia jest niemożliwe, tylko zęby i biała broda zachowały właściwy kształt. Skóra z palców pozdzierana, gdy mu zdzierano pierścionki […] Pozostał w mundurze tak pociętym i pokrwawionym, że przedstawiał się łachmanem […]. Ukazywanej poprzez opis skutków psychicznych przez żołnierza Łazara Gindina w liście do żony – Mam wiele obserwacji nad psychologią człowieka idącego na śmierć albo takiego, który dopiero co przeżył śmiertelne niebezpieczeństwo. Po walce większość ludzi jest jak pijana, ma mocny spadek sił duchowych. Niektórzy są strasznie pobudzeni, inni apatyczni, był nawet przypadek, kiedy dwóch czerwonoarmistów zasnęło w okopach w czasie silnych bojów. Wyjątkowo ciężko jest wtedy, gdy wśród zabitych znajdą się twoi bliscy znajomi, a w czasie ostatnich walk zginęło wielu moich przyjaciół z pułku – młodych, pięknych, pełnych wiary w życie, i robi się tak ciężko, kiedy dowiadujesz się o śmierci tego czy owego […]. Wojny odartej z romantycznych wyobrażeń o pięknych mundurach, za którymi panny sznurem, bo opis armii bolszewickiej wprawiał najpierw w zdumienie, a potem w przerażenie, a na końcu we współczucie. Przypominała zbieraninę mężczyzn, Sienkiewiczowską czerń, masę którą, gdyby ktoś widział tę falę bolszewików idących na nas, toby się musiał zdziwić z powodu ich wyglądu, gdyż jedni byli boso, drudzy w łapciach, inni znów w jakichś butach gumowych, a na głowach mieli kapelusze, nawet damskie, czapy zimowe albo chusteczki, albo szli z gołymi głowami, tylko im czupryny wiały. Wyglądali jak jakieś upiory. Karabiny mieli na sznurkach albo w ogóle bez sznurka, natomiast mieli dużo amunicji w kieszeniach i strzelali dobrze. – wspominał plut. Franciszek Krzystyniak. Których wziętych do niewoli polskiej, oficer łącznikowy w obozie jeńców bolszewickich por. Stanisław Lis-Błoński widział tak – …jeńcy byli straszliwie brudni, większość ich była zarażona najrozmaitszymi zaraźliwymi chorobami. Była to istna plaga […] Niektórzy tak cuchnęli zgnilizną, że nie można ich było trzymać we wspólnym pomieszczeniach z innymi. Wojny, która wraz z przesuwającym się frontem niszczyła, paliła, grabiła, mordowała, gwałciła i pacyfikowała całe wsie. To szczegółowe, wręcz detaliczne, osobiste, indywidualne spojrzenie na wojnę z różnych punktów widzenia jej uczestników i świadków owocowało jedną myślą.
Antywojenną.
Formułowana wprost przez por. Władysława Broniewskiego, poetę – Im dłużej jestem na wojnie, tym pewniej dochodzę do wniosku, że wojna w imię czegokolwiek jest niedorzecznością. […] I czy życie moje odpowiada wartości tej bolszewickiej awantury? Albo przemycana między wierszami przez Witolda Gombrowicza, którego dramatyczne lato 1920 roku zastało w wieku szesnastu lat i przymusu spełnienia swojego patriotycznego obowiązku wobec ojczyzny. Ten rozbrat z gromadą, z narodem, zmuszający do szukania własnych dróg i życia na własną rękę, począł się dla mnie w owym pamiętnym roku bitwy warszawskiej. […] Byłem upokorzony – byłem też zbuntowany – te przygody pchnęły mnie w anarchię, w cynizm i po raz pierwszy zwróciłem się przeciw ojczyźnie, państwu. – wspominał pisarz.
Po drugiej stronie tego frontu postaw emocjonalnych stali ci, którzy przytomnie rozumowali , że tylko wojna odegra rozstrzygającą rolę w ustabilizowaniu granic Polski i w obronie tak ciężko odzyskanej wolności. Ci, którzy widzieli szerzej i dalej przyszłość Polski i Ukrainy, ale i całej Europy. Chociaż w przypadku tej ostatniej widzianej przede wszystkim przez bolszewików. Miałam wrażenie, że europejskie państwa zachodnie nie chciały jej zobaczyć dalej niż do granic Polski i jej kosztem, kładąc ją na szali ofiary. Rozpoczęła się zatem gra nie o przyłączenie nowych terytoriów, ale o zapewnienie Rzeczypospolitej trwałego bezpieczeństwa wschodniej granicy. Jej sukces mógł zasadniczo wpłynąć na losy narodów tej części Europy, a być może także na bieg historii starego kontynentu. – zauważył prof. Janusz Odziemkowski we wprowadzeniu do albumowego opracowania. W tym zakresie gra sensacyjna, w której adrenalinę podnosiły intrygi dyplomatyczne i personalne polityków oraz propaganda i agitacja partii politycznych. Opracowanie świetnie oddawało ich krzyżowy ogień, w którym ścierały się nie tylko racje polityczne, ale również klasowe, społeczne , narodowe, a przede wszystkim złożoność sytuacji geopolitycznej, społecznej i militarnej Polski, jej wewnętrznych sporów w rządzie oraz trudność w opanowaniu narastającego chaosu przez ówczesnych decydentów. To narastanie napięcia rozgrywających się wydarzeń militarnych i politycznych potęgowała graficznie wyróżniona chronologia podana niemalże dzień po dniu od ofensywy wojsk polskich i ukraińskich na Kijów po lipcowy odwrót. Dodatkowo ilustrowana tematycznie bogatą ikonografią – zdjęciami, ulotkami, plakatami i grafiką.
To pierwsza część przepięknie wydanej dylogii ekskluzywnego albumu Wojna o wolność 1920, którego drugi tom jest poświęcony bitwie warszawskiej.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Wojna o wolność 1920: wyprawa kijowska – wybór i opracowanie Agnieszka Knyt, Wydawnictwo Ośrodek Karta, 2020, 264 strony, dylogia, tom 1, literatura polska.
Bardzo szybkie przypomnienie historii wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Dodaj komentarz