Wszystko, czego kiedykolwiek chciałaś, jest po drugiej stronie strachu.
Tylko, jak ją przekroczyć? – zadawały sobie to pytanie dwie przerażone i zastraszone kobiety uwięzione w pułapce życia.
Pierwsza – Claire.
Żona amerykańskiego kandydata na senatora. Członka rodziny Cooków potężnej dynastii politycznej, która wpływom ustępowała jedynie Kennedym. Mężczyzny należącym do klanu, któremu posiadane pieniądze i władza gwarantowały nietykalność. Kata swojej żony, która po dziesięciu latach lojalnej i oddanej pracy dla męża, czuła się w małżeństwie nadal jak intruz, a każdy jej krok śledzili lojalni wobec rodziny pracownicy. Przekroczenie granicy strachu, czyli odejście, byłoby wydaniem na siebie wyroku śmierci. O taki czyn podejrzewano jej męża wobec pierwszej żony, która zginęła w nie do końca jasnych okolicznościach.
Druga – Eva.
Dziewczyna udająca nieciekawą, trzydziestoparoletnią kelnerkę, która z trudem wiąże koniec z końcem, mieszka na północy Berkeley w skromnym bliźniaku i jeździ piętnastoletnią hondą. Te drugie, niewidoczne, ukrywane życie, jakie prowadziła w szemranym świecie, okazało się złotą klatką, z której rozpaczliwie szukała wyjścia. Chciała odzyskać prawdziwą tożsamość i wolność. Żyć bez poczucia stałego zagrożenia i w kłamstwie.
Łączyło je jedno – determinacja.
Chciały przekroczyć granicę strachu, zamieniając się biletami na rejsy samolotów w zupełnie przeciwnych kierunkach, tożsamością, ale również niebezpieczną i mroczną dla obu przeszłością.
Od początku było ciekawie, ale od tego momentu zrobiło się jeszcze ciekawiej!
Autorka wykorzystała do budowania napięcia zawsze intrygujący mnie motyw zamiany ról, miejsc i tożsamości. Odkrywanie z Claire życia Evy było fascynujące, niebezpieczne i bardzo ekscytujące. Ich losy przenikały się nawzajem, zazębiając przeszłość z teraźniejszością bez zachowania chronologii. Posiadałam ten przywilej znajdowania się w akcji o krok wcześniej w tych odkryciach od Claire, dzięki czemu mogłam skupić się na jej reakcjach. Jednak szersza wiedza od posiadanej przez główną bohaterkę nie gwarantowała mi spokoju. Wręcz przeciwnie! Stopniowała napięcie nieprzewidywalnością wyborów i zachowań obu kobiet aż do sceny finałowej. Uczucie niepewności dynamicznego rozwoju kierunków wydarzeń potęgowała cecha ofiary przemocowej, którą na pewno posiadała Claire – wszędzie węszyła spisek i reagowała paranoicznie na zagrożenie, komplikując bieg zdarzeń. Autorka, tworząc wyraźne osobowości kobiet-ofiar tak różnych i w różnych sytuacjach życiowego zagrożenia, jednocześnie świadomie wybrała kobiety silne, nieobciążone chorobami psychicznymi, o stabilnych charakterach, którym wystarczyła odrobina pomocy z zewnątrz, by same mogły znaleźć wyjście z potrzasku.
Dokładnie w takich sytuacjach są tysiące kobiet na świecie.
Ofiary przemocy, którym wystarczy niewielkie wsparcie innych takie, jakie otrzymały obie bohaterki powieści ze strony przyjaciółek lub osób życzliwych, które inspirowały, dodawały odwagi i otuchy, a kiedy było trzeba, podawały pomocną dłoń w sytuacjach kryzysowych. To ich nieocenioną rolę doradczą i motywującą podkreślała autorka, wkładając w ich usta słowa – Jeśli będziesz wystarczająco uważna, zawsze dostrzeżesz jakieś rozwiązanie. Musisz jednak znaleźć w sobie odwagę, żeby je zobaczyć.
Thriller wpisuje się w nurt #MeToo.
Jego silnie akcentowanym problemem społecznym, jakim jest dyskryminacja kobiet, autorka świadomie kontynuuje przeciwstawianie się przemocy wobec nich, uważając, że za dzielenie się swoimi historiami nawet w czasach #MeToo trzeba za to zapłacić wysoką cenę, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Nazwanie problemu wprost według niej nie jest jego rozwiązaniem, więc wskazuje na jego szerszy aspekt i nazywa opresją systemu, który wmawia wszystkim, że na kobietach nie można polegać, a kiedy nie są już potrzebne, to należy je spisać na straty. Że prawda zestawiona z prawdą mężczyzny nie ma żadnej wartości i znaczenia. Claire i Eva są tego ilustracją i mimo fikcyjności postaci, odzwierciedlają losy wielu kobiet na świecie. Ukazują problem między innymi Stanów Zjednoczonych, w których lubi mówić się o postępie, jednak zmiany w traktowaniu nie tylko kobiet, lecz także wszystkich marginalizowanych grup przebiegają bardzo wolno. Zbyt wolno.
Ten trzymający w napięciu thriller o kobietach i z pożytkiem dla kobiet zawiera w sobie niezwykłą siłę motywacyjną.
Pomaga spojrzeć czytelniczkom na własne życie z perspektywy obu bohaterek. Dostrzec to, czego może nie widziały – ślepą wiarę w nadzwyczajną siłę sprawczą dominującego mężczyzny, transparentność klatki wokół siebie, życzliwość gestów i chęć pomocy innych ludzi, którzy to widzą i ostatecznie możliwości wyjścia z impasu życiowego. Również nabrać przekonania, że czasami utrata marzeń może oznaczać odzyskanie wolności. W tym tkwi siła tej historii, w której jest moc siania ziarna najpierw zwątpienia poprzez pytanie – Czy jesteśmy tymi osobami, za które się uważamy, czy też liczy się to, jak widzą nas inni?, a potem ziarna odwagi i chęci zmiany patologicznego stanu. Gdzieś kiedyś to ziarno padnie na podatny grunt. W końcu świat jest pełen ludzi, którzy mają jakieś tajemnice. Którzy chowają siebie, a zakopywanie problemów traktują jak sposób ich rozwiązywania, licząc na to, że samoistnie znikną. Autorka wyraźnie podpowiada – Trzeba stawić im czoło, znaleźć jakieś rozwiązanie i pogadać o tym z przyjaciółmi. Ta powieść to bilet na ostatni lot ku wolności.
Zdecydujesz się na tę konfrontację?
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Ostatni lot – Julie Clark, przełożył Paweł Wolak, Wydawnictwo Muza, 2020, 444 strony, literatura amerykańska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz