Nigdy więcej tam nie pojadę.
Obiecała to sobie Olivia, gdy opuszczała posiadłość rodzeństwa Renée i Rufusa Bodinów w Sörmlandzie. W czasach studenckich przeżyła tam traumę, dostarczającą tyle samo rozkoszy, co grozy, które negatywnie zdeterminowały jej późniejsze życie.
A jednak wróciła!
Renée zaprosiła ją na swoje czterdzieste urodziny, a Olivia nie potrafiła jej odmówić. A może nie chciała, bo czuła, jak trauma budzi się w jej wnętrzu, kusząc i ostrzegając przed konfrontacją po latach. Walczyły w niej rozum i pożądanie. To ostatnie zwyciężyło. Było jak uzależnienie. Wobec potęgi jego siły była tak samo bezbronna, jak piętnaście lat temu, kiedy założyli wraz z przyjaciółmi ze studiów Satyricon. Radykalny eksperyment z wewnętrznym manifestem i kodeksem pod hasłem – czerpmy maksymalną przyjemność z animalistycznej radości staczania się bez granic. I staczali się, imprezując, dyskutując i oddając się praktykom seksualnym pełnym masochistycznej i sadystycznej perwersji bez zahamowań moralnych. W swoim projekcie nie wzięli pod uwagę dwóch rzeczy – niemożności oddzielenia biologii od psychiki i nieprzewidywalności człowieczych emocji. Miłość, zazdrość i nienawiść, których z założenia manifestu nie miało być, karmione niedopowiedzeniami, wybuchły między nimi ze zdwojoną siłą, doprowadzając do tragedii. Jej przebieg retrospektywnie zrelacjonowała Olivia, odwiedzając ponownie rodzeństwo Bodinów. Historie Satyriconu w oparach pożądania, ociekającej erotyzmem na granicy pornografii, w otulinie wypartej tajemnicy z przeszłości. Było w niej jeszcze coś. Coś, co pociągało mnie w niej najbardziej.
Warstwa intelektualna.
Autorka stworzyła opowieść erotyczną, ale opartą na analizie pożądania, którego wizualnym tłem uczyniła obraz Alexandre’a Cabanela – Nimfa i Satyr.
Jego interpretacja, wplatana fragmentami w narrację Olivii, stanowiła również ilustrację do lawinowo rozgrywających się wydarzeń, których uczestnikami byli studenci. Z jednej strony ukazała ogromną siłę popędu seksualnego i skalę przyjemności podczas jego spełniania w oderwaniu od rozumu, a z drugiej destrukcyjne skutki, które trwale wpłynęły na psychikę bohaterów, a w konsekwencji na życie każdego z nich. Skonfrontowała ze sobą dwa światy, które niepodważalnie istnieją i ścierają się w człowieku – cielesność, w której granic stale poszukuje pożądanie i psychikę, której granice bada intelekt. Wypieranie się któregokolwiek z nich uważa za okaleczanie człowieczeństwa. Każdy z nich ma prawo istnieć i rozwijać się, i każdy z nich, wraz ze skutkami jego kastrowania, został wyraźnie pokazany przez autorkę w powieści. W warstwie przekazu odnoszącej się do kultury jako wyrazu ludzkiej myśli i do cielesności. Autorka potraktowała swoją powieść jako formę nawoływania społeczeństwa szwedzkiego do nietraktowania seksualności jako zagadnienia dobrze znanego i niegroźnego, ale jako mroczną, prymitywną i prastarą siłę, której nigdy nie uda się do końca poznać, a tym bardziej opanować. Uważa jednak, że to nie powód do unikania rozmów na jej temat i wypierania ze świadomości ludzi, a tym bardziej zamykania jej w pudełku tabu, mówiąc słowami swojej bohaterki – Nie mówi się już o erotyce ani w filmie, ani w literaturze. […] Zamiast tego mamy cud kryminałów. Krew, przemoc i skandynawski mrok. Po czym zadaje kluczowe pytanie – Jak myślisz, z czego to wynika? A ja zadaję kolejne pytania, myślę, że retoryczne – dlaczego te kryminały mają taki podatny i żyzny grunt wśród czytelników, ciesząc się niekwestionowaną megapopularnością nie tylko w Skandynawii? Czyżby to były skutki odkrywania głęboko ukrytego, mrocznego i hedonistycznego prądu libido uśpionego przez normy kulturowe?
Warto więc znaleźć sposób na pogodzenie ze sobą wiedzy i sposobu obchodzenie się z prastarą siłą popędu seksualnego z normami społecznymi i kulturowymi, które próbują unieszkodliwić groźne oddziaływanie człowieczego libido.
Złoty środek między biologią a duchem, które tylko i wyłącznie razem oddają pełnię naszego człowieczeństwa.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Satyricon – Gertrud Hellbrand, przełożyła Agata Teperek, Wydawnictwo Marginesy, 2020, 304 strony, literatura szwedzka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść erotyczna
Dzięki za recenzję. Daleko mi do tego, aby ją tak dokładnie analizować. Na mnie po prostu zrobiła duże wrażenie. Okazuje się, że można napisać książkę mocno nasyconą erotyką i bardzo zmysłową na zdecydowanie wyższym poziomie, niż Grey i jej podobne pisadła 😉 Zaczyna się dość niewinnie a wręcz sztampowo, ale z każdą stroną coraz trudniej się oderwać.
Dobrze to ujęłaś. Zależy, czego się szuka. Jeśli tylko seksu, to polecam Greya, ale jeśli chce się trochę przy okazji pomyśleć, skąd on się wziął, dlaczego ma na nas tak ogromny wpływ i jakie są tego konsekwencje, to ta książka jest idealna. 🙂