Smutna, piękna, tajemnicza z odrobiną ckliwości opowieść o Dziewczynie z Bagien.
Smutna, bo główną bohaterką była przeraźliwie samotna Kya. Sześcioletnia dziewczynka dorastająca sędziwego wieku na rozlewiskach wybrzeża Karoliny Północnej w USA. Dziecko pozostawione na tych mokradłach z dala od ludzi, najpierw przez matkę w wieku sześciu lat, a potem po kolei przez starsze siostry, brata, ojca i chłopaka, któremu zaufała i którego pokochała całym dziewczęcym sercem. Odrzucona przez lokalną społeczność, stała się dla nich odludkiem, dziwolągiem, dzikuską nazywaną Dziewczyną z Bagien. Nikt nie zadawał sobie pytania, czy była inna i dlatego ją wykluczyli, czy stała się inna, bo ją wykluczyli. Mokradła zastąpiły jej rodzinę, której album tworzyła z muszli i ptasich piór, znając szczegóły okoliczności, w jakich je znalazła i jak padały wtedy promienie słońca. Leczyły, gdy zachorowała. Chroniły przed ludzkim ostracyzmem, pozwalając zapuszczać się jak najdalej. Tam, gdzie śpiewają raki. Żywiły, a przede wszystkim uczyły życia w zgodzie z naturą i jej prawami. To w niej znajdywała odpowiedzi na wszystkie nurtujące ją pytania, włącznie z tym najważniejszym – dlaczego matka zostawia swoje młode? Niepoddana socjalizacji, stworzyła własny, odrębny system wartości całkowicie odstający od ludzi spoza bagien. Znała na pamięć godziny przypływów, kierując się położeniami gwiazd, umiała trafić do domu, potrafiła wymienić wszystkie rodzaje piór orła, ale nawet w wieku czternastu lat nie mogła przeczytać kilka prostych wyrazów.
Piękna, bo cała opowieść zanurzona była w świecie dzikiej przyrody opisywanej i widzianej oczami najpierw dziecka i nastolatki, a potem dziewczyny i kobiety. Pełnej zachwytu, podziwu, ciekawości, pokory i szacunku wobec niej, a przede wszystkim świadomości jej dwoistości. Mokradła dla Kyi były najbezpieczniejszym i najpiękniejszym domem wypełnionym światłem, gdzie trawa wyrasta z wody, a woda płynie ku niebu. Od czasu do czasu dostrzegała wśród nich wypełzające bagna o nieruchomej, mrocznej, mulistej wodzie zasysającej światło, gdzie życie próchnieje, cuchnie i wraca do zbutwiałej ściółki – rodzi je przejmujący pław śmierci.
Tajemnicza, bo na tych bagnach, które wiedzą o śmierci wszystko i niekoniecznie uznają ją za tragedię, a już na pewno nie za grzech, znaleziono martwego Chase’a. Chłopaka z pobliskiego miasteczka, który odwiedzał ówcześnie dwudziestokilkuletnią Kyę w tajemnicy przed własnym środowiskiem. Społeczność o morderstwo oskarżyła Dziewczynę z Bagien.
Ckliwa, bo opowieść wywoływała we mnie uczucie nostalgii za powrotem do natury i słodkiego wzruszenia z łezką w oku nad losem porzuconego dziecka wielkiego duchem w walce o przetrwanie pełnej bólu, cierpienia, samotności, odrzucenia, poczucia inności, zawodu, zdrady oraz miłości rozwijającej się niczym dobry romans dzikiej dziewczyny z mężczyzną, który nie wstydzi się płakać, odbiera poezję i operę sercem i zrobi wszystko, by bronić honoru kobiety.
To wystarczyło, by debiut autorki utrzymywał się przez 50 tygodni na liście bestsellerów New York Timesa – jak przeczytałam u dołu okładki tytułowej, a Reese Witherspoon podjęła się jej ekranizacji.
A może jednak dzięki zawartemu przesłaniu?
Autorka skonfrontowała w tej powieści system wartości obowiązujący w przyrodzie z systemem wartości stworzonym przez człowieka. Poddała je testowi wydarzeń, w którym sędzią był czytelnik mający odpowiedzieć na pytanie – który z nich jest bardziej naturalny, sprawiedliwy, ale też zawodny? Dla mnie odpowiedź nie była prosta, bo prowadziła do dziwnej hybrydy myślowej.
Zbrodnia to nie grzech!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Gdzie śpiewają raki – Delia Owens, przełożył Bohdan Maliborski, Wydawnictwo Świat Książki, 2019, 416 stron, literatura amerykańska.
To z zachwytu naturą i przebywania wśród niej na co dzień powstała ta powieść, co widać w tym filmie.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Ja byłam zachwycona powieścią. A że czytałam ją w tym trudnym czasie kwarantanny, niejako zastępowała mi odczucia z obcowania z naturą. Polecam ją każdemu.
Zdrówka 🙂
Oj, tak! Pełna kompensacja braku natury! Również zdrówka! 🙂