Zaangażował mnie ten nieśpiesznie opowiedziany thriller.
Nawet nie wiem, kiedy zostałam wciągnięta do udziału w rozwikłanie bardzo dziwnego przypadku. Może to było w pociągu z Edynburga do Londynu, którym wracała Alice, zauważając burzę rudych włosów u dziewczyny bardzo podobnej do Ruth? Wróć! Identycznej z Ruth, bo to była ona. Alice była tego pewna. Tylko że Ruth utonęła piętnaście lat temu, a jej ciała nigdy nie odnaleziono. Zostały po niej czerwone buty na szpilce idealnie ustawione na brzegu jeziora.
Alice spotkanie to nie dawało spokoju.
Była ciekawa przypadkowej nieznajomej/znajomej i wiedziała, że dopóki nie zaspokoi ciekawości, nie będzie w stanie skoncentrować się na niczym innym. Wspomniała o tym mężowi, który był w czasach studenckich chłopakiem Ruth. Potem rozmawiała na ten temat z każdym, kto znał lub przyjaźnił się z zaginioną i odniosła wrażenie, że ją z czegoś wykluczają, że istnieje coś, o czym jej nie powiedziano. Wiedziała jednak, że człowiek to nie rzecz, która może się zgubić.
Ludzie ot tak po prostu nie znikają!
I nie pojawiają się nagle w roli sobowtórów. Musiałam przyznać Alice rację – coś tu nie grało. Od tego momentu krążyłam z wyostrzoną uwagą od osoby do osoby, zastanawiając się, kim są ci ludzie, których Alice mniej lub więcej znała i jaki mieli udział w zniknięciu Ruth?
Dla mnie oni wszyscy stali się podejrzani.
Autorka uczyniła wszystko, by moja ciekawość, równa ciekawości Alice, pochłonęła mnie w poszukiwaniu prawdy sprzed lat, która, obrosła kłamstwami i tajemnicami, przetrwała w ukryciu kilkanaście lat. Przysłuchiwałam się wolno opowiadanym wersjom świadków, włączając proces logicznego myślenia zasypywany bogatym materiałem faktów. Podsuwanych tropów było mnóstwo, bo bohaterowie wydarzeń zostali przez autorkę szczegółowo przedstawieni. Miałam w czym wybierać, typując podejrzaną osobę. Znałam ich szaloną przeszłość sprzed lat, jak i ustabilizowaną teraźniejszość ludzi po trzydziestce. Wiedziałam o ich grzechach popełnianych w studenckim kampusie, łudząc się, że po burzliwym czasie młodości pełnym alkoholu, seksu, narkotyków i kiepskich wyborów, zastąpiła ją mądrość wyciągania wniosków z popełnionych błędów. Naprzemienna narracja zewnętrzna dawała mi komfort poznawania wycinków ich rzeczywistości, opisywanej z ich punktu widzenia i w ich interesie.
Co ciekawe, tylko przez kobiety.
Dzięki temu mogłam poznać dziewczęcy i kobiecy świat namiętności, potrzeb i priorytetów tak opacznie rozumiany i wykorzystywany przez mężczyzn. Świat gęsty od emocji, pragnień i seksu.
A tam, gdzie pojawia się namiętność, już tylko krok do zbrodni.
Czułam to w powietrzu, w atmosferze scen, w alkoholowym zamroczeniu, w niepewności wynikającej z zawodności zmysłów zniekształconych przez substancje psychotropowe i w pewności uniknięcia konsekwencji. Widziałam, jak w mroku rósł wstyd milczenia, a w świetle dnia rozkwitało kłamstwo uchodzące za prawdę. Zwłaszcza że wyrosły na gruncie źle ulokowanych uczuć, poczucia zdrady, zawiedzionej nadziei, złamanych serc, urażonego męskiego ego i niespełnionej miłości. Przesiąknięte nimi płynne konfiguracje zależności i powiązania międzyludzkie wyznaczały powolne tempo akcji. Miałam czas na zmiany w układach między bohaterami, a ostatecznie na zbudowanie jednego, obiektywnego obrazu wydarzeń i odpowiedzi na pytanie – kto?
Który runął!
Rozpadł się na kawałki. Wersja ostateczna zaskoczyła mnie totalnie, bo w ogóle nie brałam jej pod uwagę.
Zapomniałam, że namiętności ludzkich nie można wtłoczyć w schematy.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Rayner Nicola, Dziewczyna, którą znałaś, przełożyła Agnieszka Walulik, Wydawnictwo W.A.B., 2020, 366 stron, literatura angielska.
Zwiastun książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz