Analiza fenomenu (niby z przeszłości, ale jakby z teraźniejszości) doktora Kaszpirowskiego.
Tak mogłabym określić ten reportaż, bo jest w nim wszystko to, co było związane z Anatolijem Kaszpirowskim. Psychiatrą, filantropem, mediatorem, bokserem, a w Polsce zapamiętanym jako leczący hipnotyzer, którego biografia była tylko jednym z elementów treści tej publikacji. I tak jak nie można tego człowieka zaszufladkować w sztywne ramy osobowości, tak nie da się opowiedzieć o nim bez odniesień do polityki, terroryzmu, wywiadu, ekonomii, a w konsekwencji popkultury ZSRR i PRL lat 80. i 90. Jak zauważył autor – Gdyby ktoś chciał powtórzyć proces kształcenia Kaszpirowskiego, musiałby odbudować Związek Radziecki, a edukacja trwałaby trzydzieści lat. Autor spróbował więc odbudować tamten czas, nie żeby tylko powielić proces, ale żeby go zrozumieć. Zwłaszcza jego efekt – człowiek, który stał się śmieszną ikoną kultury masowej. Dokonał tego przede wszystkim poprzez opisy zmian politycznych i gospodarczych zachodzących w obu krajach, by na tle ówczesnego chaosu, z którego wykluwał się w nich nowy ustrój, pokazać podatny grunt społeczny przyjmujący hipnotyzera z szeroko otwartymi ramionami.
Nic dziwnego!
Leczył ludzi z większości przypadłości. Autor powoływał się na konkretne wypowiedzi uleczonych, cytował listy osób wdzięcznych za zwrócone zdrowie i sugestywnie opisywał seanse pełne ozdrowień z nawet bardzo beznadziejnych chorób, wobec których medycyna konwencjonalna była bezradna.
Anatolij Kaszpirowski stał się bożyszczem tłumów, który nie tylko leczył, ale troszczył się również o stronę moralną i etyczną ludzi w cotygodniowym programie telewizyjnym Teleklinika dr Anatolija Kaszpirowskiego.
Jego tournée po Polsce możliwe było również dzięki akceptacji Kościoła katolickiego, który wręcz rywalizował o względy doktora, udostępniając świątynie do spotkań z wiernymi. Cerkiew prawosławna przeciwnie. Znając jego ateistyczne i antyklerykalne nastawienie, potępiała jego osobę, powołując się na wezwanie apostoła Pawła – Nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności. Ta dychotomia i cały wachlarz postaw przejawianych pomiędzy nimi wobec A. Kaszpirowskiego, z czasem stały się nieodłączną otoczką sprzeczności towarzyszących mu na co dzień. Stał się dla jednych wrogiem, dla drugich przyjacielem, dla innych marionetką polityczną lub okazją do bajecznych zysków, dla innych przedmiotem drwin, a jego adin, dwa, tri przeszło do historii popkultury. Potencjał nauki, której miał być twarzą, został zmarnowany, a on sam wylądował na śmietniku medycyny.
Jak to się stało?
Autor, przybliżając sylwetkę bohatera reportażu, ponad rok podążał śladami A. Kaszpirowskiego. Z wywiadów z ludźmi mu bliskimi, wrogami, współpracownikami, pacjentami, próbował obiektywnie pokazać człowieka na tle społecznych mechanizmów inicjowanych przez ludzi polityki i biznesu, które ignorował, a przede wszystkim był wobec nich bezbronny. W efekcie jego zapewnienia o naukowym podejściu do stosowanej metody, podkreślaniu wyższości nauki i rozumu nad zabobonami, były wypaczane, przeinaczane, nadinterpretowane i w ostateczności zdeprecjonowane. Obecnie nadużywa się pojęcia szarlatan i hipnotyzer, a mało mówi o prekursorskiej metodzie w leczeniu na odległość i próbach włączenia metody sugestii w samoleczeniu pod kierunkiem psychoterapeuty. Mam wrażenie, że medycyna, świadomie odcinając się od A. Kaszpirowskiego, straciła ważną dziedzinę, której nie pozwoliła się rozwinąć z czysto ludzkich pobudek – zawiści i zazdrości zawodowej.
O tym jednak w zalewie współczesnych memów już nikt nie pamięta.
Ja zapamiętałam jedno z końca lat osiemdziesiątych – ogromną, człowieczą potrzebę zdrowia. Nie miałam żadnej świadomości i wiedzy tego, co kryło się za twarzą widzianą na ekranie telewizora, a same seanse traktowałam jako ciekawostkę. Jako bardzo młoda osoba, byłam zbyt zdrowa, by ulec urokowi doktora.
Całe spektrum zjawisk, jakie opisał autor, to nie wszystko.
Ten reportaż odpowiedział na bardzo ważne i nadal aktualne (niestety!) pytanie – Co sądzić o narodzie, który en bloc oddaje się w ręce hipnotyzera. I to na dodatek z ZSRR? Co sądzić o słowach A. Kaszpirowskiego wypowiedzianych podczas seansu w Sali Kongresowej w 1991 roku – Adin, dwa, tri… Trzeba ludzi przeprowadzić jakby przez tunel, tak żeby przezeń przeszli i nie zginęli po drodze. Czetyrie, piat, szest… i oto kolejny raz biorę was wszystkich za rękę i wiodę znajomą i nieznajomą ścieżką?Co myśleć o obecnych słowach doktora, które padły w wywiadzie z autorem w hotelowym lobby w Hajfie – Oczywiście sam przygotowałem te karteczki i cały spektakl. Ludzie Wałęsy powiedzieli mi, że Kraków to ich pięta achillesowa…., więc pomógł w wyborach. Nie tylko wtedy, również później wpływając sugestią na wyniki w kolejnych turach. Co myśleć o współrodakach, w których kraju wszystko się wali. Szajki złodziei rozgrabiają majątek narodowy. Paserzy sprzedają polski przemysł międzynarodowym spekulantom, a naród wpatruje się w hipnotyzera z telewizora?
Czy możliwe byłoby to zjawisko współcześnie – zapytał autor?
Śmiem twierdzić, że tak. Właściwie ono już trwa od jakiegoś czasu. Telewizja hipnotyzuje naród, który jest tubą jednego człowieka, rozdającego hojnie pieniądze niczym w opiekuńczym państwie socjalistycznym. I tylko w przedmiocie rozdawnictwa się różni. O ile byłam w stanie zrozumieć potrzebę zdrowia, która oślepiała na wszystko dookoła, o tyle nigdy nie zrozumiem chciwości, która odbiera ludziom rozum. I tym razem jakoś nie ulegam tej hipnozie. Może dlatego, że nie skorzystałam z żadnej formy finansowej, a wręcz zabiera mi się z każdej strony, by tym zahipnotyzowanym dać. A może dlatego, że w ogóle nie jestem podatna na hipnozę, bo, jak zauważył mój znajomy, za dużo czytam?
Jestem pewna, że za kilka, kilkanaście lat będę czytać reportaż o fenomenie kolejnego doktora…
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Michalik Gabriel, Kaszpirowski: sen o wszechmocy, Wydawnictwo Agora, 2020, 328 stron, literatura polska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Biografie powieść bograficzna
Dodaj komentarz