Trzy kroki do siebie.
Trzy kroki między mną a mną. Trzy kroki od prawdy. Wiem, brzmi enigmatycznie, ale dokładnie w taką totalną, jedną, wielką tajemnicę otaczającą Magdę, wpadłam po kokardę. Byłam tak samo zdezorientowana, jak główna bohaterka tej mrocznej i rozedrganej historii. Trzydziestoośmioletnia terapeutka. Zwykła kobieta w średnim wieku. Pogodzona ze swoim losem i małżeństwem, które dawało częściową satysfakcję. – jak widziała siebie Magda, spoglądając codziennie w lustro. Gdyby nie wypadek, po którym pozostały jej dziury w pamięci, byłoby dobrze. Gdyby nie gubienie świadomości chwil, wydarzeń, faktów i momentów, dezorientujące ją w czasie i przestrzeni, byłoby idealnie. Na dodatek zniknął jej mąż, którego musiała za wszelką cenę odnaleźć. W poszukiwaniach pomagała jej przyjaciółka Nina. Atrakcyjna fizycznie, przebojowa, bezkompromisowa, bezpośrednia, cyniczna, z poczuciem czarnego humoru i silna niczym parapet, na którym zawsze można się oprzeć. Zupełne przeciwieństwo Magdy.
Obie świetnie się uzupełniały.
Prywatne dochodzenie zawiodło je z Warszawy do rodzinnego domu Magdy. Odtworzone urywki z dramatycznej przeszłości, wyimki z tragicznych losów rodziny, ostracyzm mieszkańców wobec dawno niewidzianej kobiety, zaskakiwały ją samą i wprowadzały jeszcze większy chaos w pojmowaniu i dopasowywaniu zdarzeń, które ją spotykały. Mimo to, a może na przekór temu, próbowała zbadać nieprzychylne jej otoczenie, poznać nieprzyjemne szczegóły rzeczywistości i złożyć w całość.
W obraz prawdziwej siebie.
Uczyniła to w trzech krokach, które odpowiadały trzem rozdziałom dochodzenia obu kobiet do bolesnej prawdy. Pełnych napięcia i niepokojącej niepewności, której obawiałam się, a jednocześnie, kierowana ciekawością, pragnęłam, by trwała. By móc pójść krok dalej, w głąb dusznej od negatywnych emocji przeszłości Magdy. Tej dalekiej i tej z niepamięci, prowadzących prosto do najciemniejszych zakamarków jej osobowości i umysłu.
To dlatego wchłonęłam ten thriller z premedytacją nie na jeden raz, ale w trzech sesjach, w trzech krokach Magdy.
Potrzebowałam oddechu od tempa akcji. Chciałam mieć czas na przeanalizowanie informacji, dawkowanych niczym lekarstwo choremu. Przerwę od emocji, wprawiających umysł w karuzelę myśli, by na chłodno ustalić fakty i odrzucić fikcję. Z czasem zaczęłam podejrzewać, dlaczego autor zastosował narrację zewnętrzną, ale do końca nie byłam tego pewna. Potrafił stwarzać pozory i wrażenie prawdopodobieństwa. Wykorzystywać wiedzę psychiatryczną, by uwiarygodnić osobowości bohaterów i ich zachowania. Uczynić normalnym nierealne. Skutecznie rozwiać wątpliwości mnożące się w szybkim tempie.
Stworzył przeciekawe studium przypadku, którego rozpracowanie mnie pochłonęło.
Miałam problem z opanowaniem gorączki umysłu i niecierpliwości w poznawaniu kolejnych zdarzeń, który rozwiązywałam szybkim rzutem spojrzenia o trzy zdania w dół, by obniżyć napięcie. Trochę czuję się winna tego, bo autor wyraźnie prosił w słowie od siebie – Każdy z nas chciałby wiedzieć, jak skończy się czyjaś historia, ale zaufaj mi, ta lepiej wybrzmiewa, kiedy znasz ją w całości.Do tego stopnia nie posunęłam się w odkrywaniu kart i dlatego finał, zgodnie z autorską obietnicą, był dla mnie niezwykle przyjemną nagrodą intelektualną, na którą spojrzałam jeszcze raz z perspektywy końca, by przeanalizować osobowość bohaterki jeszcze raz. By zobaczyć mechanizm sztuczki autora-magika, której uległam.
Zrobił to piekielnie dobrze!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Krok trzeci – Bartosz Szczygielski
Wydawnictwo W.A.B. , 2020 , 416 stron
Literatura polska
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz