Złote żniwa: rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów – Jan Tomasz Gross, współpraca Irena Grudzińska-Gross
Wydawnictwo Znak , 2011 , 206 stron
Literatura polska
”Złote żniwa” to książka o chciwości, o grabieży, o mordach i żydowskim cierpieniu.
To pierwsze zdanie Jana Grabowskiego, otwierające przedmowę do publikacji, wyraźnie określało jej charakter – była selektywna tematycznie i taka miała być z założenia. Powstała jako odpowiedź na propozycję Oxford University Press, aby napisać niewielką książkę do planowanej przez wydawnictwo nowej serii – esejów poświęconych w całości jednemu ważnemu zdjęciu z dziedziny, którą zajmuje się autor. Pomyślał o tej fotografii.
Ilustrowała ona artykuł Gorączka złota w Treblince Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego, który ukazał się 8 stycznia 2008 roku w Dużym Formacie, dodatku do Gazety Wyborczej. Pochodzi ono od jednego z mieszkańców Wólki Okrąglik położonej w pobliżu Treblinki. Pozornie sielska, przypominająca chwile wytchnienia w trakcie letnich prac polowych, gdyby nie szczegół, którego w ogóle nie zauważyłam. Wyróżniający ją detal wskazał mi autor. Widać go w zbliżeniu u stóp pozujących osób.
Jego groza w zderzeniu z sielskością wywarła na mnie piorunujące wrażenie.
A to był dopiero początek interpretacji tej upiornej fotografii!
Autor stworzył dokumentalny esej historyczny, w centrum którego znalazło się to zdjęcie z „kopaczami”, „szakalami”, „hienami” albo „zwyrodnialcami”, jak ich powszechnie określano po wojnie. Rozdział po rozdziale analizował zjawisko, jak sugerował podtytuł, istniejące na obrzeżach Holokaustu – „przejmowania” własności żydowskiej na ogromną skalę. Eufemistyczną nazwę tego procederu ujęłam w cudzysłowie, ponieważ były to tak naprawdę grabież i rabunek połączone często z masowym mordem lub indywidualnym morderstwem daleko wykraczającymi poza ramy pojęcia antysemityzmu, ponieważ dokonywano je również po śmierci Żydów. Autor, posługując się metodą „gęstego opisu”, szczegółowo przedstawił skrzętną gospodarkę wykorzystywania „surowców wtórnych” pozyskiwanych od Żydów, wysyłanych tonami z obozów koncentracyjnych do III Rzeszy, czerpanie korzyści majątkowych od ukrywających się Żydów, jak i eksploatację terenów obozowych po wojnie przez okolicznych mieszkańców. Podkreślał przy tym, że eksploatacja gospodarcza miejsc masowej zagłady przez okoliczną ludność nie była oczywiście polską specyfiką, powołując się na szerszy kontekst światowy. Na historię krwawej chciwości w Rwandzie, Srebrenicy czy Kambodży. Jednak w przeważającej mierze tematyka polska była dominującą. Oparł się w swojej analizie na źródłach dokumentalnych – wywiadach, relacjach i wspomnieniach świadków (między innymi na dzienniku dr. Zygmunta Klukowskiego Zamojszczyzna 1918-1959), artykułach, opracowaniach historycznych, dokumentach Armii Krajowej, archiwaliach sądowych, ukazując konkretną twarz rabującego, okradającego i mordującego oraz ich ofiary. Niektóre z nich były bardzo drastyczne i przejmujące. Jednocześnie ujawnił obraz systemu o charakterze usankcjonowanej normami praktyki zbiorowej, w której udział mieli wszyscy, a nie tylko margines społeczny czy jego patologia – od wysoko postawionego Niemca poprzez polskiego chłopa po bankiera w Szwajcarii połączonych złotym zębem wyrwanym ze szczęki martwego Żyda. Echo tego usankcjonowanego społecznie procederu obserwujemy współcześnie w aferze reprywatyzacyjnej, która w Warszawie przybrała karykaturalne rozmiary.
Nie są to dla mnie nowe informacje.
Czytając wspomnienia wojenne oraz literaturę poświęconą Holocaustowi, poznawałam również i tę tematykę – grabieży, szmalcownictwa, żeru, wyzysku i morderstw na tle rabunkowym. Tyle że wiedza ta była rozproszona, wzmiankowana, podawana przy okazji, łatwa do zbagatelizowania. Może świadomego pomijania w dyskusji publicznej? Dla mnie była widoczna, powszechna i tak częsta, że stanowiła stały i nieodłączny, wręcz charakterystyczny, element Holocaustu. Byłam ogromnie zdziwiona szumem wokół tej pozycji i innych książek autora, jak chociażby Strach. Zadawałam sobie pytanie – skąd to całe zamieszanie, skoro wszystkie te fakty są w literaturze wspomnieniowej świadków? Okazuje się, że wiedza rozproszona, do której dociera niewielu, zebrana w jednym miejscu i podana w formie monografii, posiada niszczącą moc burzenia dotychczasowego, tylko pozytywnego wizerunku Polaków, do którego zostaliśmy przyzwyczajeni przez literaturę pozytywnie wybiórczą w podejściu do naszej historii. Takie pozycje, jak ta, tworzą dla dotychczasowej, jednostronnej i niepełnej wiedzy równowagę i niezbędny balans. Są potrzebne, wręcz konieczne, ponieważ nie ma jednego, całościowo traktującego opracowania tego zagadnienia. Takiego, jakiego doczekała się historia Armii Krajowej. Również traktowana selektywnie i wybiórczo, stwarzając grunt do walki na argumenty między jej obrońcami a „szkalującymi” jej dobre imię. Kres tym tylko skrajnym podejściom (przynajmniej taką mam nadzieję) położyło opracowanie całościowe Joshuy D. Ziemmermanna Polskie Państwo Podziemne i Żydzi. Konieczne jest podobne w przypadku postaw Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej.
Bardzo czekam na taką pozycję.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Krótkie uzasadnienie przez autora selektywnego charakteru książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Tagi: Żydzi
Dodaj komentarz