Zapomniałam, że cię kocham – Gabrielle Zevin
Przełożyła Grażyna Smosna
Wydawnictwo Initium , 2011 , 263 strony
Literatura amerykańska
Pierwsza czytana przeze mnie powieść tej autorki Gdzie Indziej bardzo mi się podobała. Udało jej się połączyć w niej cechy powieści fantastycznej z wątkami psychologiczno-filozoficznymi, by ukazać osobowość nastolatki kształtowaną przez trudne, często niezrozumiałe, a jeszcze częściej lekceważone przez dorosłych, zawiłe procesy dojrzewania swoiste dla jej wieku. W przypadku jej najnowszej powieści, autorka odrzuciła całkowicie otoczkę fantastyki pozostawiając całą resztę. Zmieniła też podstawę fabuły. Nie posłużyła się kanwą śmierci w tkaniu historii, ale jej daleką kuzynką – amnezją.
Główna bohaterka, siedemnastoletnia Naomi straciła część pamięci po upadku ze szkolnych schodów. Jej pamięć zatrzymała się na szóstej klasie, pozostawiając pięć następnych lat do momentu wypadku czystych, jak białe kartki papieru, które musiała teraz sama zapisać, odtworzyć ich wcześniejszą treść. Wielu dałoby się pokroić za tę łaskawość losu, za niepamięć, za wymazanie przeszłości.
Ale nie Naomi.
Ona była wcześniej szczęśliwą dziewczyną! No tak, ale czy na pewno? Skąd mogła to wiedzieć, przecież nic nie pamiętała. Nie poznawała przyjaciół i znajomych, nauczycieli w szkole, swojego chłopaka, sytuacji rodzinnej i tego, że jej matka była dla niej zwyczajną zdzirą. Musiała poznać swoją przeszłość z ostatnich pięciu lat, odszukać się, określić się tu i teraz, by móc być sobą w przyszłości. I na takie właśnie etapy podzieliła autorka powieść tytułując je:
Każdemu z tych okresów towarzyszyły mi inne emocje. Irytacji, frustracji i chaosu w jakim znajdowała się Naomi po wypadku, ale i jednocześnie zaciekawienia w odkrywaniu jej nieznanej strony. Poznawania jej osobowości z boku jak obcej dziewczyny, dziwiącej się często jak mogła lubić prowadzenie szkolnej księgi pamiątkowej, jak mogła znosić towarzystwo swojego chłopaka, jak w ogóle mogła kochać Ace’a, czy naprawdę była zdolna do zachowań krzywdzących najbliższych, czy naprawdę nienawidziła matki i kim trzeba być, żeby prowadzić żywieniowy pamiętnik? To schizofreniczne uczucie, dla mnie fascynujące, a dla bohaterki wkurzające na każdym kroku poznawania siebie sprzed wypadku, doprowadziło ją do desperackiego kroku i przejścia do drugiego etapu. Określenia siebie w teraźniejszości, z nowymi doświadczeniami, wnioskami, przemyśleniami, przyjętymi wartościami i stanowczym postanowieniem niedopasowywania się do obrazu dawnej Naomi zapamiętanej przez innych. Chciała i musiała określić się jaka jest teraz. Co czuje, co myśli, a przede wszystkim czego chce, bo tylko wtedy mogła popatrzeć śmiało w przyszłość i zbudować dobre relacje z najbliższymi.
Z niecierpliwością śledziłam odbudowywanie tożsamości przez Naomi, czekając na rezultat, na wynik, dopóki nie zrozumiałam, że ta cała psychoanaliza przypadku Naomi jest podpowiedzią dla każdego zagubionego czytelnika, mającego problemy z samookreśleniem się albo chęcią na zaczynanie życia od początku, jeszcze raz, z nowymi szansami. Bo w tej powieści nie jest najważniejszy rezultat i jej zakończenie, ale ukazanie samego mechanizmu poszukiwania własnego, zagubionego Ja przez młodych ludzi, odszukiwania siebie i swojego miejsca w otaczającym chaosie współczesnego świata, a także sposobu odczytywania cennych wskazówek kierujących budowaniem lub odbudowywaniem tożsamości.
I najważniejsze.
Mimo że powieść przeznaczona jest dla nastolatków, uniwersalizm jej przesłania sprawia, że każdy człowiek, bez względu na wiek, na każdym etapie swojego życia, może proponowany przez autorkę szablon budowania tożsamości, przyłożyć do siebie, skłaniając do refleksji, do zastanowienia się, do obejrzenia się za siebie, bez czekania na zmuszający do tego bolesny przypadek, pech, niefortunne zdarzenie zafundowane przez samo życie w tej najgorszej odsłonie.
Kto wie? Może nawet do działania?
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Dla młodzieży
Tagi: książki w 2011
Dodaj komentarz