Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

W głąb labiryntu – Sigge Eklund

21 marca 2019

W głąb labiryntu – Sigge Eklund
Przełożyła Bogumiła Ratajczak
Wydawnictwo PWN , 2015 , 320 strony
Literatura szwedzka

Opowiadać znaczy skrywać tajemnicę.
To zdanie, wypowiedziane przez jednego z bohaterów, podpowiedziało mi, że jest ona w samym środku labiryntu tej opowieści, który nie miał początku ani końca. Można do niego było wejść z czterech stron opowiadanych historii przez Åsę, jej męża Martina, Toma – przyjaciela Martina i Katję – byłą dziewczynę Toma. Narrator zewnętrzny nie zachował chronologii wydarzeń, chociaż, jak w labiryncie, jego środkiem uczynił dzień zaginięcia jedenastoletniej Magdy. Przytaczając naprzemiennie wersję każdego z nich, pozostawił mnie w tym splątanym tunelu zdarzeń samą. Uczynił aktywnym uczestnikiem dochodzenia do wyjaśnienia zagadki nagłego zniknięcia dziewczynki. Córki Åsy i Martina. Ale zanim dotarłam do istotnych dla mnie informacji, musiałam zagłębić się w minilabirynty osobowości głównych bohaterów. Zapoznać się z pozornie (przynajmniej tak wydawało mi się na początku) nieistotnymi faktami z teraźniejszości i przeszłości całej czwórki. Stać się świadkiem drobiazgowej analizy psychologicznej ich osobowości oraz wewnętrznych zmagań moralnych i przemyśleń. Konfrontować wszystkie relacje, które w miarę powolnej wędrówki psychologicznymi ścieżkami i mozolnej orientacji między rzeczywistymi faktami, zaczynały zazębiać się, potwierdzać się lub wykluczać, czyniąc logikę wypadków jeszcze bardziej skomplikowaną. Im dalej brnęłam w środek labiryntu, im szczegółowiej poznawałam charaktery, postawy i motywacje całej czwórki, tym gęściejsza stawała się atmosfera całej historii, potęgowana przez samobójstwa bohaterów drugoplanowych, ale istotnych dla całości. Tym więcej pojawiało się skrajnych emocji.
I ukrywanych sekretów.
Ich wyjaśnianie niczego nie rozwiązywało. Nie ułatwiało mi wytypowanie porywacza lub przyczyny zaginięcia dziecka. Wręcz przeciwnie – im szybciej zbliżałam się do środka labiryntu, tym bardziej zaczynałam nabierać przekonania, że sprawa jest nie do wykrycia. Że klucząc w labiryncie, wcale nie zbliżam się do jego centrum. Moje podejrzenia okazały się słuszne, ale tylko pozornie.
To ja, i tylko ja, miałam poznać tę tajemnicę!
To ja miałam wskazać „porywacza”. To ja miałam wyłuskać z narracji czwórki bohaterów rozproszone drobinki kluczowych faktów, składających się na tajemnicę tego dosłownego (w treści rzeczywiście pojawia się instalacja labiryntu) i metaforycznego labiryntu. To ja miałam z tych rozsianych okruszków istotnych informacji, ułożyć odpowiedź na pytanie – kto i dlaczego porwał Magdę? Uświadomiłam to sobie w momencie przeczytania ostatniego zdania, po którym natychmiast cofnęłam się w tekście w poszukiwaniu fragmentu wyjaśniającego tajemnicę zaginięcia, będącego swoistym rebusem. Logiczną układanką, którą bardzo łatwo było przeoczyć.
Właśnie tym zabiegiem zaskoczyła mnie ta powieść.
Wytrąciła z przyzwyczajenia do szwedzkich kryminałów detektywistycznych, w których całą śledczą robotę prowadził agent, a ja ograniczałam się tylko do podejrzeń i podążania jego tropem. I ku mojej początkowej zgubie, dokładnie tak zaczęłam czytać tę powieść – jak kryminał. Tylko że tutaj nie było detektywa, działania policji były nic nieznaczącym tłem akcji, a sama powieść bardziej skupiała się na warstwie psychologicznej bohaterów. Byłam bardzo zaawansowana w czytaniu, kiedy zdałam sobie sprawę, że w tym thrillerze psychologicznym to ja jestem detektywem i od tylko moich umiejętności analizy, syntezy i kojarzenia zależy ostateczna odpowiedź.
Ale nie tylko na pytanie przewodnie.
Również na pytanie o przyczynę rozpadu rodzin, nieudanych związków partnerskich i wyobcowania rówieśniczego dzieci. Tytułowy labirynt to również obnażenie mechanizmu funkcjonowania człowieka w społeczeństwie, obarczonego traumatycznym dzieciństwem. Proces budowania emocjonalnego schronu, w którym znajduje poczucie bezpieczeństwa i do którego bardzo rzadko wpuszcza innych. Jeśli w ogóle kogokolwiek do niego zaprasza. A czasami zatrzaskuje wejście na zawsze, nagle znikając.
Dosłownie i w przenośni.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

 

W głąb labiryntu [Sigge Eklund]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Kryminał sensacja thriller

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *