Śmiech to zdrowie?
Niekoniecznie. Śmiech to także zwiastun śmierci. Zapowiedź jej grozy czuć w znanym, pozornie niewinnym, powiedzeniu – ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Zawsze jest nim morderca.
Oczywiście w świetle tej nowatorskiej publikacji, która odkrywa na nowo przyczynę, znaczenie i rolę śmiechu w przemocy i morderstwie. Podważa i obala dotychczasowe interpretacje naukowe zachowań przestępców, masowych morderców, dyktatorów, zamachowców czy terrorystów, proponując własne teorie. Wymienia osiem rodzajów śmiechu, przytaczając konkretne przykłady ludobójczych wydarzeń z dalekiej i bliższej historii opisywane przez mass media oraz w literaturze. Większość bardzo drastycznych. Dokładnie przygląda się i analizuje, czasami słowo po słowie, opisy śmiechu nazistów w czasie II wojny światowej, Andersa Breivika na wyspie Utøya, Czerwonych Khmerów w Kambodży, Radka Mladića w Srebrenicy, Hutu w Rwandzie, członków Państwa Islamskiego, strażników w ośrodku dla uchodźców w Abu Ghraib, nastolatek zaciągających się do Świętej Wojny, młodych rekrutów w dżihadzie, gangów na ulicach Los Angeles, strażników więziennych w Guantanamo i wiele, wiele innych opatrzonych konkretnymi nazwiskami przestępców. W opisach tych przypadków przytacza liczne cytaty (wyróżnione w tekście zmniejszoną czcionką) z artykułów prasowych, wypowiedzi morderców i świadków, wspomnień ofiar, fragmentów wywiadów i przemów sądowych, uzasadnień wyroków i wreszcie interpretacji tychże zachowań przez przedstawicieli nauk, zwłaszcza psychologów, psychiatrów i socjologów. Tworzy w ten sposób obiektywny obraz i ocenę zjawiska z różnych punktów widzenia po to, by nawiązać polemikę rozwiniętą w części drugiej, którą nazwał teorią. Każdemu z ośmiu rodzajów śmiechu (i jednocześnie rozdziałowi) przypisuje jedną lub dwie, własne teorie.
Bardzo odmienne od dotychczasowych interpretacji.
Na płaszczyźnie kultury, socjologii, psychologii, mediów i literatury sięga głęboko do fizjologii człowieka determinującej sferę psychiki i do struktury norm społecznych, jako środowiska jego funkcjonowania, by na bazie teorii homeostazy ciała ludzkiego i homeostazy socjokulturowej zbudować teorię przyczyn zachwiania stabilizacji i pustki zapełnianej ekstazą, której towarzyszy śmiech – orgiastyczne uczucie morderców. Buduje teorie socjologiczne tłumaczące zachowania przestępcze wynikające z patologi lub niewydolności wychowawczej rodziny oraz cienkiej i nietrwałej warstwy procesów cywilizacyjnych, dające w efekcie trzy typy tożsamości przestępcy, które nazwał – „puste miejsce”, „krwawa papka” i „black out”. Każda z nich prowadzi (z różną intensywnością) do natychmiastowego poczucia cielesnej ulgi, która toruje sobie drogę na zewnątrz w formie ekscesywnego śmiechu. Słyszą go ofiary, słyszymy i my w gazetach, filmach, powieściach i sztukach teatralnych. Autor wyraźnie przy tym podkreśla, że nie ma on nic wspólnego z religią czy jakąkolwiek ideologią, które są tylko dobrze wykorzystanym narzędziem do osiągnięcia własnego celu. Do poczucia pełni, stabilizacji oraz cielesnej ulgi i psychicznej równowagi. A jeśli już to wspólnie wyznawaną religią wydaje się raczej szyderczy śmiech. Pozwala mu to na odniesienia, porównania i upodabnianie opisywanych przestępstw, na przykład nazistów do czynu Andersa Breivika, czyniąc je ponadczasowymi i uniwersalnymi. Stąd podtytuł tej pozycji – Breivik: niezrzeszony esesman. Tym samym przeciwstawia się powszechnie przyjmowanemu w takich przypadkach poglądowi, że mordercy to psychopaci, narcyzi i dewianci seksualni, a tym samym pacjenci wymagający leczenia. Uważa to za podstawowy błąd w interpretacji przez współczesnych badaczy, twierdząc, że bariera, którą postawiono między „zupełnie normalnymi mężczyznami” a „szalonymi seryjnymi zabójcami”, jest czystą fikcją. (…) Mordowanie, tak jak mordowanie w skali masowej, jest integralną częścią bycia „zupełnie normalnym” typem człowieka – wszędzie tam, gdzie zawodzą moralne hamulce. Jest przy tym ironiczny i prześmiewczy wobec poglądów swoich partnerów w polemice. W niektóre zdania wkłada widoczny ładunek emocjonalny, nie bojąc się ferować takich zdań – Śmiać się chce, gdy cały szereg autorów – eksperci Browning, Goldhagen, Kuhl albo Walzer – przedstawiają światu te wnioski jako wielką rewelację. Gdzie oni żyją – na księżycu? – pyta, by zaraz w przypisie odpowiedzieć sobie – Nie, w uniwersyteckich instytutach. W ten sposób zarzuca im oderwanie się od szybko zmieniającej się rzeczywistości, w której rozwój Internetu ma kluczowe i decydujące znaczenie we współczesnych mordach. Stąd w zakończeniu autor umieszcza apel do czytelnika – Wszystko to nie tylko problemy „naukowe”, „dziennikarskie” lub po prostu polityczne. Żaden „polityk”, żaden „naukowiec”, żaden „dziennikarz”, żaden „analityk” nie jest w stanie ich rozwiązać raz na zawsze. To „my” (wszyscy „my”) musimy to robić w życiu codziennym.
Od siebie dodam – a zwłaszcza rodzice!
To trudna lektura nie tylko ze względu na innowacyjność interpretacyjną dotychczasowego dorobku naukowego, ale i sposób przekazywania i konfrontowania informacji z licznie cytowanymi źródłami. Na dodatek niektóre podane w oryginale bez tłumaczenia, wymagające więc znajomości języka angielskiego. Ale coś w tej teorii jest, co przemawia za nią w moim pojęciu. Coś, co zawsze podkreślam w porażkach wychowawczych – decydujące znaczenie w kształtowaniu osobowości człowieka ma przede wszystkim rodzina.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Śmiech morderców Breivik i inni: psychodram przyjemności zabijania – Klaus Theweleit, przełożył Piotr Stronciwilk, Wydawnictwo Naukowe PWN , 2016 , 232 strony, literatura niemiecka.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Tagi: litertura niemiecka
Dodaj komentarz