Single – Meredith Goldstein
Przełożyła Agnieszka Kisiel
Wydawnictwo M , 2012 , 235 stron
Literatura amerykańska
Czegóż to ja nie oczekiwałam po tej książce, sugerując się tytułem!
Miałam nadzieję wejść w życie osób samych (ale nie samotnych!) z wyboru, ze skłonnością do monogamii seryjnej czyli bez stałego partnera i podpatrzeć ich „hajlajf” w barwnej sferze towarzyskiej. Tyle że moje bardzo zawężone pojęcie singla różniło się diametralnie od tego, co autorka miała na myśli. Dla niej singlem był każdy, kto przybył na ślub Matta z Beth Eleanor Evans, którą przyjaciele – z racji inicjałów – nazywali Bee, bez osoby towarzyszącej. A to wcale, ale to wcale, nie oznaczało, że poza weselem byli sami. Chociaż to ostatnie z kolei nie oznaczało, że byli związani z ludzkim partnerem. Przewrotność i zwodniczość zakresów pojęciowych w tej historii zmieniała się wraz z poznawaniem kolejnych jej głównych bohaterów. Joego, mężczyzny po czterdziestce, właściciela firmy wyposażającej restauracje i wujka panny młodej, związanego z Sarah, która go… drażniła. Można było więc być singlem emocjonalnym w związku fizycznym. Roba, pracownika uniwersyteckiej biblioteki, od lat zakochanego w Bee i od tych samych lat utrzymującego sekretny, pasywno-agresywny romans z jej przyjaciółką, który niespełnioną miłość przelał na… psa. Tak zakręcony świat człowieczych uczuć musiał skończyć się na prostym do kochania zwierzaku. Hannah, druhna Bee, specjalistka od castingu żyjąca w świecie filmu i przenosząca go na życie, emocjonalnie związana z Tomem, który fizycznie już do niej nie należał, chociaż cały czas miała nadzieję, że mężczyzna zrozumie swój błąd i wróci w jej szeroko otwarte ramiona. Najlepiej na kolanach, która to wizja ewoluowała w fantazję na temat odrzucenia i zemsty, możliwą do zrealizowania na organizowanym ślubie. Postawa między być z nim, czy nie być i właściwie w obu przypadkach bez sprecyzowanej odpowiedzi na pytanie – po co i czego ty właściwie dziewczyno od życia chcesz? Vicki, projektantki wnętrz, przyjaciółki panny młodej, oczarowanej miłością bohaterów z cyklu Kwiaty na poddaszu V. C. Andrews i poszukującej jej w kolejnych partnerach, a znajdującej tylko rozczarowanie, a ostatecznie… depresję. Stałą partnerkę życia karmioną antydepresantami i naświetlaną lampą solarną. I wreszcie Phila, przypadkowego uczestnika wesela, oddelegowanego na nie przez własną matkę, która była przyjaciółką przyszłej teściowej Bee. Mężczyznę uzależnionego emocjonalnie od rodzicielki, co nie pozwalało mu na tworzenie udanych związków z innymi kobietami.
Każdy z tych bohaterów przybył na ślub z bagażem życiowych doświadczeń, określonych nastawień, z góry zaplanowanych zachowań i pielęgnowanych uprzedzeń, mających tragikomiczny wpływ na kierunek toczących się wydarzeń, których prędkość wzrastała wraz z ilością pitego alkoholu i zażywanych środków dopingujących. Świadomie lub nie. Ich skutki były katastrofalne, ale jak się potem okazało, koniecznie właśnie takie, by zmienić sposób myślenia i postrzegania własnej sytuacji przez bohaterów oraz w ostateczności pryzmat patrzenia na życie i przyszłość każdego z nich.
Całość historii, która toczyła się wokół przygotowań weselnych, a potem już na samym przyjęciu, została opowiedziana przez każdego z pięciu singli, tworząc jedną, zazębiającą się wydarzeniami oraz postaciami i przenikającą się wątkami, spójną, jednolitą całość. Dzięki temu wiedziałam, co czują i co myślą wszyscy bohaterowie o sobie nawzajem, jak zmienia się ich nastawienie i jak ulęgają przemianom ich poglądy i postawy, tworzące barwny kalejdoskop zachowań, nadający akcji coraz szybszego tempa.
Miałam wiele okazji do uśmiechu i śmiechu!
To właśnie humor wynikający z sytuacji komicznych, lapsusów językowych, złośliwych komentarzy i dwuznacznych zdarzeń, nadawał powieści komediowy charakter. Ale pod tą warstwą dobrej zabawy, autorka ukryła prawdziwy sens – tak naprawdę każdy człowiek jest przez większość życia singlem. Fizycznie, psychicznie lub mentalnie. W większości przypadków na własne życzenie, szczęśliwym tylko bywając.
I pomyśleć – lekka, przyjemna komedia, po której zrobiło się mi tak jakoś smutno.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Tagi: książki w 2013
Dodaj komentarz