Przymierze Ciemności – Anne Bishop
Przełożyła Monika Wyrwas-Wiśniewska
Wydawnictwo Initium , 2011 , 368 stron
Cykl Czarne Kamienie ; Księga VII
Literatura amerykańska
W najnowszej księdze cyklu Czarne Kamienie nie spotkałam Jareda i Lii, bohaterów ostatniego tomu, którzy mieli (o moja naiwności!) wieść zasłużenie szczęśliwe życie po burzliwych i niebezpiecznych zdarzeniach, będących ich udziałem. Chociaż z drugiej strony, znając kręty styl prowadzenia fabuły przez pisarkę (to zdecydowanie jej zaleta), nie łudziłam się, że kolejna opowiedziana historia, będzie kontynuacją ich losów. Ale to, co zastałam w niej tym razem, a właściwie czego nie zastałam, napełniło mnie smutkiem i żalem. Nie było już Jareda i Lii, nie istniało ich królestwo Dena Nehele, nie żyła większość wymordowanych Krwawych i Czarownic. Krajobraz zniszczeń, ruin i powietrza przesiąkniętego zapachem przemocy, cierpienia i nienawiści, przyprawił mnie nieomal o ból serca.
Tak to jest, jak się na chwilę spuści z oczu pisarza i jego szaloną wyobraźnię!
Ale, na szczęście, tliła się jeszcze nadzieja w potomkach królewskiej pary, Greyu i Theranie, dających rodowi Szarych szansę na odbudowę dziedzictwa. Był tylko jeden problem.
Brakowało Królowej.
Najważniejszej osoby w przyszłym królestwie, mogącej przywrócić świetność dziedzictwu, siłę terytorium, spokój jej mieszkańcom, protokół Starych Obyczajów, która będzie rządzić w Dena Nehele zgodnie z tradycją Szarej Pani, opartej na miłości do podwładnych. Theran, jako prawowity dziedzic rodu, poprosił o wybór, tak ważnej dla niego osoby, Deamona i Jaenelle. Jednak to, kogo ujrzał, rozczarowało go. Królowa była brzydka i z postawy przypominała bardziej Plebejuszkę niż wysoko urodzoną osobę. Na dodatek nosiła niski rangą Kamień. O mniejszej mocy niż ten, który posiadał on sam. Nie sprzyjało to pomyślności planom odbudowy.
Zresztą nic nie zapowiadało, że ten wysiłek powrotu dawnego Królestwa Szarych zostanie nagrodzony. Ani brak wzajemnego szacunku między rasami, ani trudności w formowaniu kręgów dworu, ani nieprzychylność i nieufność najbliższych współpracowników Królowej (zwłaszcza nieufnego Therana), a już na pewno nie wieszczyło pomyślności przedsięwzięciu wszechogarniające i wszechobecne cierpienie, którym przesiąkły mury budynków, przedmioty codziennego użytku, ziemia usiana kwiatami pomordowanych Czarownic, a przede wszystkim zamieszkujący ją ludzie. Wszyscy bohaterowie opowieści byli w mniejszym lub większym stopniu okaleczeni fizycznie i psychicznie przez bolesną przeszłość, sadystycznych ludzi czy trudne wybory. Każdy z nich walczył ze wspomnieniami, zmagał się z demonami przeszłości, leczył rany psychiczne, próbując na nowo uwierzyć w dobroć drugiego człowieka i zaufać miłości.
Autorka jak w zwierciadle, ukazała ciemną stronę człowieka, pokazując wszystkie bolączki, które spotykają współczesnych ludzi w codziennym życiu – zdradę, sadyzm psychiczny i fizyczny, wykorzystanie, zemstę, krzywdę, zawód, żal, poczucie krzywdy, prowadzące nawet do depresji lub cięższej choroby psychicznej – opisując nie tylko trudne, wzajemne relacje okaleczonych osób, muszących ze sobą żyć i współdziałać, ale i drogi wypracowywania kompromisów, sposobów na osiąganie wspólnych celów, odbudowania wzajemnego zaufania, zrozumienia i tolerancji, konieczności wspierania się i odszukania sensu wiary w miłość. Tego największego skarbu każdego człowieka, na fundamencie którego można budować przyszłość.
I właściwie, gdybym miała powiedzieć, jednym zdaniem o czym jest ta opowieść, odrzekłabym – O miłości. W oderwaniu od kontekstu powieści, zabrzmiałoby to jak truizm, ale po jej przeczytaniu, to sloganowe wyrażenie, szkli niebezpiecznie oczy.
Bo jakżeż to jest opowiedziane, ileż emocji się w niej przewija, ileż prawd sięgających do najgłębszych pokładów męskiej i kobiecej duszy przywołanych, ileż wskazówek, jakże prostych, a może przez to trudnych, wskazanych!
To nie tylko zwykła historia dla rozrywki, ale mądra baśń dla dorosłych, która w piękny, emocjonalny, obrazowy sposób podpowiada współczesnemu człowiekowi jak żyć, przypominając jednocześnie, co ma w nim największą wartość i że czasami warto ponieść w jej obronie straty, by móc przekazać ją dzieciom, budującym swoją przyszłość.
Theran zobaczył ten skarb bardzo późno, ale w końcu przejrzał, czego życzę sobie i każdej zbłąkanej duszy na tym naszym ziemskim padole przesiąkniętym wojną, głodem, krwią pomordowanych i cierpieniem poniżanych. Brzmi jak początek tej opowieści, ale to nie baśń, to nasz współczesny, realny, przerażający świat.
Na tylnej okładce zobaczyłam i przeczytałam dobrą wiadomość. Zła jest taka, że do jesieni ponad dwa miesiące oczekiwania!
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fantastyka
Tagi: książki w 2011
Dodaj komentarz