Projekt zdrowie: szwedzki poradnik inteligenta – Anders Hansen , Carl Johan Sundberg
Przełożył Tomasz Oczkowski
Wydawnictwo Smak Słowa , 2017 , 248 stron
Literatura szwedzka
Kolejna ważna, książkowa cegiełka w budowaniu mojego holistycznego podejścia do zdrowia!
Czytając poradniki dotyczące szeroko pojętego zdrowia, doszłam do wniosku, że nie ma jednego, uniwersalnego poradnika na temat – jak żyć długo, zdrowo i szczęśliwie. Niewiele jest takich, które prawie sięgają tego ideału. Zaliczam do nich Ikigai Héctora Garcii i Francesca Mirallesa, którzy spojrzeli na ten problem całościowo, zawierając w nim wszystkie niezbędne elementy. Jednak niewyczerpująco omówili je. Między innymi czynnik zdrowia został tylko zasygnalizowany.
Stąd moje sięgnięcie po tę pozycję.
Jej tematyka zawęża się tylko do ruchu i kondycji fizycznej, ale za to rzetelnie, dokładnie, wyczerpująco, a przede wszystkim nowatorsko. Czyż nie brzmi rewolucyjnie taka myśl – lepiej być dobrze wyćwiczonym, lecz z nadwagą, niż nieaktywnym, choć szczupłym?! Nic dziwnego! Jej autorami są dwaj lekarze szwedzcy – profesor fizjologii i psychiatra. Przewrotnie, przedstawiając całą wiedzę, jaką zebrali, poznali i poparli najnowszymi badaniami nauk medycznych, zaczęli od truizmu:
Większość z nas wie, że ruch to zdrowie. Może nawet wszyscy. Ale nie do końca wiemy, dlaczego i jak bardzo? Wielu zdziwi się, że wpływ ruchu sięga nawet do tak dalekich obszarów, jak geny! Okazuje się, że niechęć do ruchu przekazujemy następnym pokoleniom w postaci „genów leni kanapowych”! Autorzy w tym poradniku wskazują na niewiarygodne efekty, jakie przynosi aktywność fizyczna – znacznie bardziej kompleksowe niż utrzymywanie wagi i poprawa kondycji. To, czy zażywasz ruchu, wpływa na cały organizm, na twój mózg i twoje geny. Przewrotnie, przypuszczając, że sporo czytających to „lenie kanapowe”, proponują pigułkę na lenistwo, które traktują na równi z epidemią nadwagi i zarazą palenia nikotyny.
Któż w tym momencie nie zrobiłby się czujny?!
Skoro przekonują – jest taka pigułka, by zaraz dodać – nazywa się aktywność fizyczna! Jeśli z ich strony zabrzmiało to sarkastycznie, a ja poczułam zawód, że jednak ruszać się trzeba, to zaraz łagodzą to rozczarowanie kolejnym, rewelacyjnym dla mnie zdaniem – Mówiąc dokładnie, jest to tak proste, jak trzydzieści minut szybkiego spaceru dziennie. I uwaga na pocieszenie – Nie trzeba wcale uczestniczyć w maratonie lub Biegu Wazów. Nie trzeba nawet spacerować. Ważne jest, byś każdego dnia przez pół godziny wykonywał czynność, która pod względem aktywności będzie podobna do spaceru. To wspaniała wiadomość dla osób, które są przekonane, że ruch to trening, ćwiczenia i bieganie wymagające potu, krwi i łez czyli zadyszki, bólu mięśni i spocenia się.
Brzmi rewelacyjnie!
Bo ta pozycja jest rewolucyjna właśnie w takich odkryciach. Obala mity, powołując się na rezultaty najlepszych i najnowszych badań w dziedzinie medycyny poświęconych oddziaływaniu aktywności fizycznej i treningu na ciało człowieka. Żeby nie być gołosłownym, wszystkie źródła wiedzy, na które powołują się, umieścili w obszernej bibliografii. Dzięki temu mogą wskazywać na dotychczasowe błędne myślenie dotyczące ćwiczeń fizycznych. I tu niespodzianka dla tych, którzy lubią jednak trenować i kochają ruch!
Ten poradnik jest również dla trenujących!
Zawiera obszerne rozdziały na temat treningów przygotowujących do sportu wyczynowego czy maratonów. Proponują własny trening interwałowy, wywodzący się z tradycji trenerskich sportów wyczynowych. Ważnym elementem tej części treści jest uwaga dotycząca uzależnienia od ruchu! Po raz pierwszy spotkałam się z ostrzeżeniem przed takim skrajnym podejściem do sportu przez amatorów.
Ale ta wiedza została umieszczona na końcu książki.
W 2/3 objętości treści autorzy skupiają swoją uwagę na tych czytelnikach, którym ruszać się nie chce. Czyli na mnie! Nie lubię czynnego sportu, nie lubię się ruszać, posiadam „gen lenia kanapowego” i mam z tego powodu wyrzuty sumienia, że inni biegają, ćwiczą na siłowni lub „tańczą” zumbę. Nieśmiało tłumaczę się zawsze, że dużo chodzę, w duchu myśląc, że to argument wyjęty z kosza.
Otóż okazało się, że nie!
Moje wielokilometrowe codzienne chodzenie, bo nie jestem zmechanizowana, uzyskało w tym poradniku taką samą rangę ważności, jak treningi innych. Ważna jest suma ruchu, w którym liczy się każdy krok wykonany w danym dniu. I niekoniecznie trzeba się przy tym spocić! Żeby mnie jeszcze bardziej zmotywować do jakiegokolwiek ruszania się, najpierw mnie „postraszyli”, co mi grozi, jeśli nie będę się ruszać (można się przestraszyć!), a potem doszli do wniosku, że wskazywanie, jaki odsetek osób umrze przedwcześnie i jaki będzie poziom zgonów, nie motywuje bezpośrednio do zmiany stylu życia. Zaproponowali więc motywację dodatnią, ukazując cuda kuracji ruchowej.
Zrobili to porywająco!
Oczywiście do działania, do ruchu, do ruszania się! Ważne myśli wyodrębnili pogrubionym drukiem lub umieszczając je na szarym tle:
Pokazali również pośrednie efekty ruchu – zdrowie psychiczne i kondycja umysłowa. Okazuje się, że ćwiczenia umysłowe to za mało dla kondycji mózgu, bo:
Stąd podtytuł poradnika – poradnik inteligenta. Autorzy zwrócili uwagę niby na znaną prawdę, ale w jak motywujący sposób! Po lekturze tego poradnika mam ochotę się ruszać, nie dlatego, że muszę gdzieś coś sobie „załatwić” lub komuś oddać przysługę, ale dlatego, że miałam świadomość, co przy okazji zyskuje mój organizm. I właśnie o taki efekt motywacyjny u odbiorcy zabiegali autorzy – Jesteśmy przekonani, że im lepiej poznasz zalety aktywności fizycznej, tym chętniej będziesz się ruszać.
I coś w tym jest!
Skoro chętniej i więcej się ruszam, a na pytanie – „Chce ci się znowu pójść, zawrócić, odnieść, wstawać, przenieść, skoczyć po coś?” – zaczęłam odpowiadać – „Ruch to zdrowie!” ze świadomością tego, co kryje się za tym sloganem i jednocześnie żalem, że mój rozmówca tej świadomości nie posiada, chociaż niby wie.
Polecam wszystkim „genetycznym leniom kanapowym”!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Wszystko
Tagi: medycyna
Dodaj komentarz