Polacy i Żydzi: dzieje sąsiedztwa – dzieje waśni: historia stosunków polsko-żydowskich – Henryk Zamojski
Wydawnictwo Bellona , 2012 , 318 stron
Literatura polska
Sięgając po tę pozycję, miałam nadzieję na zawężenie historii antysemityzmu do Polski, ponieważ jego szerszy, europejski kontekst poznałam już w Historii antysemityzmu François de Fontette’a. Otrzymałam nawet więcej – uporządkowanie nomenklatury dotyczącej tego zagadnienia i jej klasyfikację, poszerzającą o bardziej szczegółowe pojęcia antyjudaizmu oraz antysemityzmu aktywnego i pasywnego. Ta nowa wiedza okazała się dla mnie bardzo ważna, a nawet niezbędna, abym mogła zrozumieć historię zmienności antysemityzmu w Polsce, opinię, że antysemityzm pojawił się w naszym kraju po II wojnie światowej i pozornie wykluczające się poglądy – Polska tolerancyjna dla Żydów i Polska antysemicka. Po tej lekturze przyznam rację i jednej i drugiej stronie, z przykrością słuchając jałowych ich sporów wynikających z braku wiedzy, ale za to podszytych emocjami. Dlatego jestem przekonana, że bez zrozumienia tych pojęć, ich zakresu i umiejscowienia w historii Polski, nie warto podejmować żadnych rozmów na temat stosunków polsko-żydowskich, ponieważ bez nich nie ma płaszczyzny i wspólnych punktów wyjścia do dalszej dyskusji. To dzięki temu mogłam prześledzić historię współistnienia dwóch narodów, kierując się logiką rozumowania, a nie emocjami.
Autor, ku mojemu zadowoleniu, zaczął od rodowodu Żydów sięgającego prawie dwóch tysięcy lat przed naszą erą, szkicując jego historię narodową i państwową (dużo podobieństw do losów Polaków) oraz historie wysiedleń, deportacji i diaspory, która spowodowała pojawienie się Żydów w Polsce, w XII wieku. Od tego momentu zaczęłam budować ogólny obraz stosunków polsko-żydowskich na trzech płaszczyznach: król/rząd – Żydzi (pozytywny do 1945 roku), Kościół katolicki – Żydzi (negatywny lub bierny do 1991roku), Polacy – Żydzi jako wypadowa dwóch pierwszych. Płaszczyzna bardzo zmienna, zróżnicowana i podzielona między oficjalnym stanowiskiem państwa popartego prawem i tym, co czynnie lub poprzez zaniechanie komunikował Kościół katolicki realizujący politykę Watykanu, uznający judaizm za śmiertelne zagrożenie dla chrześcijaństwa. O tym, że Kościół katolicki ma ogromny i znaczący udział w budowaniu antysemityzmu w Polsce, milczy się. Autor nie odważył się o wysnucie takiego wnioski wprost, ale dostarczył tyle faktów historycznych popartych dowodami źródłowymi (do książki dołączona jest obszerna bibliografia), że wniosek nasunął mi się sam. Przytłaczająca to wiedza, która sprowadza wiarę do zwykłej walki ideologicznej o rząd dusz, nawet kosztem interesów własnego kraju. Jak nigdzie pasuje tutaj pojęcie „państwa w państwie”. Skutki tej podwójnej polityki obserwujemy na naszych współczesnych stadionach, murach domów i pomnikach żydowskich ofiar w postaci antysemickich haseł. Chociaż dzisiaj podyktowane raczej antysemityzmem pasywnym lub postawą antyjudaistyczną. Jak zauważa autor, ludzie ci nie są często w stanie wytłumaczyć w sposób rozsądny powodów swojej wrogości żywionej do Żydów, bowiem ich poglądy zostały niejednokrotnie uformowane pod wpływem oddziaływania osób postronnych na ich podświadomość, a Żyda nigdy nie widzieli osobiście – dodam od siebie.
Autor nie ukrywa powodów, dla których napisał tę książkę, a o czym informuje we wstępie – Książka ta stara się przybliżyć wiedzę o wzajemnych relacjach miedzy Polakami i Żydami na przestrzeni wieków, bez unikania tematów drażliwych. Ukazuje na podstawie dokumentów, faktów i przekazów historycznych w sposób przystępny i w miarę obiektywny dobre i złe strony tych relacji, po to, aby poszerzyć wiedzę na ten temat. Mogłabym ją nazwać pozycją mediacyjną, wyposażającą czytelnika w podstawową i niezbędna wiedzę do merytorycznej dyskusji, obalania mitów i uprzedzeń, porozumienia, dumy z koegzystencji, pamiętania przede wszystkim co dobre i wreszcie do pojednania.
Przyznaję, że taki wyważony głos rozsądku jest pożądany, ale śmiem twierdzić, że to jest ostatni etap uzdrawiania stosunków polsko-żydowskich, do którego może dojść po rozrachunku obu stron. Żeby rany mogły się goić, należy je najpierw oczyścić. Autor twierdzi, ze to niepotrzebne rozdrapywanie ran, przez żądnych sensacji publicystów, mając na myśli przede wszystkim książki Jana Tomasza Grossa, z którym wchodzi w polemikę w Zakończeniu. Tym sposobem stałam się świadkiem dwóch, ścierających się poglądów, dwóch znawców tej tematyki, w podejściu do sposobu ukazywania Polakom historii współistnienia polsko-żydowskiego. Autora tej książki, który kładzie nacisk na kontekst i tło tego współistnienia, na systematykę pojęć związanych z tym zjawiskiem oraz na obiektywizm w ocenie zjawiska i Jana Tomasza Grossa, zwolennika ukazywania wszystkiego tego, co do tej pory ukrywano, przemilczano, bagatelizowano, bo było i jest złe i tego co zdarzyło się między zwykłymi ludźmi (czytaj w Polsce), a nie na wysokim poziomie rząd-władza.
Obaj proponują mi dwa sposoby leczenia ropiejącego, zaraźliwego wrzodu – czekać aż sam przyschnie i odpadnie, ale trwa w czasie i stale się odnawia, zarażając kolejne pokolenia (metoda stosowana dotychczas, a owoce dobrze znane) i druga – wyciśniecie zaraźliwej ropy i szybsze gojenie się ran (metoda bolesna, ale dająca szybsze możliwości budowania pozytywnych, wzajemnych relacji w przyszłości).
Co wybieram, ja przeciętna Polka, o której świadomość i postawę walczą obaj publicyści?
Wybieram metodę radykalną. Im szybciej rozliczymy się z przeszłością, tym lepiej dla przyszłości następnych pokoleń, wolnych od antyjudaistycznych obciążeń. Ale gdybym miała ustalić kolejność czytania publikacji obu autorów, poleciłabym najpierw pozycję Henryka Zamojskiego, dającą niezbędne podstawy wiedzy, a dopiero potem bardziej wybiórcze, jednostronne, uszczegółowione pozycje Jana Tomasza Grossa. To dzięki takim publikacjom (i z lewa, i z prawa i ze środka) przestałam sobie zadawać pytania, które często pojawiało się w mojej świadomości po lekturze obozowej, od której zaczęłam zgłębiać tematykę żydowską – Jak mogło do tego dojść? – bo już wiem. Nie zadaję sobie również pytania, widząc hasła antysemickie na stadionach, murach i pomnikach – Jak to możliwe w XXI wieku, w kraju w którym prawie nie ma Żydów? – bo to już też wiem. Zadaję sobie za to inne pytanie – Co mogę zrobić dla tych, którzy tego nie wiedzą? – na które również znalazłam odpowiedź.
Mogę o tym pisać pokazując, co warto przeczytać, by wiedzieć więcej, by nie błądzić, mieć swój rozum i nie dać sobą manipulować osobom, partiom czy instytucjom, którym zależy tylko na własnych interesach, nie zawsze zgodnych z interesem pozostałych Polaków i naszego państwa. Bo najgorsza jest obojętność, o której pisał Marek Edelman w I była dzielnica żydowska w Warszawie i na którego słowa również powołuje się autor tej książki.
To dzięki takim takim ludziom, jak rodzina Ulmów, posiadającym własny rozum, mamy najwięcej na świecie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. A tutaj druga część filmu.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Tagi: Żydzi
Dodaj komentarz