Pisanki wielkanocne: dla dorosłych i dla dzieci (z malowankami) – Beata i Jan Twardowscy
Wydawca Agencja Edytor , 1992 , 80 stron
Literatura polska
Pisanki, kraszanki, jaja malowane!
To ich czas. I czas rodzinnych spotkań przy stole, by samodzielnie je stworzyć. To nie takie proste i szybkie, jeśli chce się to zrobić tradycyjną metodą malowania woskiem pszczelim. A zamarzyła mi się właśnie ta! Trochę za namową koleżanki, która stosowała ją w domu rodzinnym, oferując siebie w roli instruktorki. Ja miałam zorganizować całą resztę czyli warsztaty. Musiałam więc solidnie przygotować się do spotkania. Przynajmniej teoretycznie. W Internecie zarzucona zostałam bajecznie kolorowymi publikacjami. Bez możliwości sprawdzenia dokładnie ich zawartości, obawiałam się, że nie spełnią moich oczekiwań. Potrzebowałam publikacji prostej w przekazie i przejrzystej w rysunkach, ponieważ na warsztaty miały przyjść również dzieci.
I dostałam taki!
Stał sobie mój wymarzony przewodnik na półce w dziale dziecięcym biblioteki publicznej. Stareńki, bo ćwierćwieczny, ale zawierający wszystko, o czym myślałam. Krótki rys historyczny zawierający kilka uwag o tradycji malowania jaj, o obyczaju święcenia pokarmów czyli święconce, znaczeniu pojęć – „pisanka” i „kraszanka” oraz symbolice barw i ornamentów je zdobiących w zależności od regionu Polski, a które mogłam sobie obejrzeć na dołączonych ilustracjach.
Dla mnie zbyt skomplikowanych, jak na osobę debiutującą w tej metodzie, a cóż dopiero dla dzieci. Na szczęście autorzy zapełnili sporo stron również rysunkami dużo bardziej prostymi, ale z typowymi, polskimi motywami stosowanymi w zdobieniu jaj.
W osobnym rozdziale poświęconym ich barwieniu, dowiedziałam się, jaki kolor mogę uzyskać sposobem naturalnym. To pracochłonna czynność, bo wymagająca przygotowania kilku wywarów w zależności od zaplanowanej liczby barwników. Ich składniki na wiosnę są trudne do zdobycia, jeśli nie pomyślało się o nich dużo wcześniej, jak na przykład malwa czy młode żyto. A już całkowitą tajemnicą dla mnie było drzewo kampeszowe dające kolor niebieski. Poszłam na skróty i przygotowałam kolorowe kąpiele z gotowych barwników proszkowych z dodatkiem octu.
Ważne było, aby każdy słoik miał swoją łyżkę do zanurzania i wyjmowania jaj. Chroniło to przed wymieszaniem się pigmentów. Do nanoszenia wosku przewodnik zalecał kilka narzędzi – stalówkę, szpilkę lub pióro. My używaliśmy zapałek. Zalecany zwykły wosk lub stearynę zamieniłam na wosk pszczeli, bo takiego używano w domu mojej koleżanki-instruktorki. Roztopiony w kominku zapachowym pięknie, bo miodowo łączył się z aromatem przyniesionych ciast.
Jaja do malowania takim woskiem muszą być ciepłe, więc najlepiej ugotować je tuż przed malowaniem. Wosk pszczeli bardzo szybko tężeje, więc ruchy nanoszenia muszą być bardzo szybkie i precyzyjne, a ciepło jaja przedłuża jego ciągliwość. Jak widać poniżej, wbrew moim początkowym obawom, nie roztapia się na jaju. Jest lepki jak miód.
Ta lepkość jest irytująca przy jego zeskrobywaniu. Może dlatego dla dzieci to była najmniej atrakcyjna czynność i przypadła ona w udziale bardziej cierpliwym dorosłym.
Dla ułatwienia pracy i zainspirowania wyobraźni uczestników warsztatów przygotowałam odbitki kserograficzne z przewodnika i rozrzuciłam na stole.
Wbrew pozorom nie było łatwo stworzyć idealną pisankę. Dla wszystkich uczestników, oprócz instruktorki, to było pierwsze doświadczenie z metodą woskowania i jak na pierwszy raz wszyscy byli dumni z efektów swojej pracy. Zwłaszcza dzieci!
Na wyższy stopień zdobienia jaj metodą batikową nikt nie zdecydował się, mimo że przewodnik etap po etapie opisywał tworzenie pisanek z rysunkiem wielokolorowym. Myślę, że lepiej solidniej opanować podstawy, zanim zacznie się tworzyć bardziej skomplikowane malunki na jajach. Dzieci mogą szybko zniechęcić się, bo na efekty pracy trzeba dłużej poczekać.
Chociaż – do odważnych świat należy!
I dla takich właśnie osób autorzy przygotowali rozdział opisujący inne formy plastyczne zdobienia jaj – wycinanki czy tworzenie figurek z wydmuszek.
Nie zapomnieli również o najmłodszych, dołączając kolorowanki do samodzielnego malowania lub rysowania.
Przewodnik, jak głosi podtytuł, w pełni spełnia wymagania zarówno wobec czytelnika dorosłego jak i dzieci. Mogę śmiało go nazwać rodzinnym. Dostosowuje również stopień trudności do umiejętności plastycznych, stopniując go od najbardziej prostych do bardziej skomplikowanych. Ale najważniejszą zaletą tej pozycji jest przekazywanie polskiego obyczaju malowania jaj wykorzystującego tradycyjne techniki, naturalne barwniki i regionalne, polskie wzory i ornamenty.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Poradnik
Tagi: książki w 2016
Dodaj komentarz