Ochotnik: o rotmistrzu Witoldzie Pileckim – Marco Patricelli
Przełożył Krzysztof Żaboklicki
Wydawnictwo Literackie , 2013 , 396 strony
Literatura włoska
Ale czy można, kiedy się chce, przyjeżdżać i wyjeżdżać z Oświęcimia? – Można. – odpowiedział Witold Pilecki współwięźniowi w obozie koncentracyjnym.
I udowodnił to.
Dobrowolnie dał się złapać w ulicznej łapance przeprowadzonej przez Wermacht i SS 19 września 1940 roku po to, by trafić do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu na dwa lata i siedem miesięcy. Kiedy się o tym pierwszy raz dowiedziałam, pomyślałam – szalony! A dopiero potem przyszła refleksja i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie – dlaczego i po co? Dzisiaj można jego raporty czytać on-line.
Opracował bardzo ryzykowny plan, na który początkowo nie chciało się zgodzić kierownictwo polskiego podziemia. Chciał potwierdzić niepokojące i przerażające informacje o obozie, wysyłać stamtąd raporty dla aliantów o zbiorowych egzekucjach jeńców wojennych i Żydów oraz o metodach masowej zagłady, zorganizować wewnętrzny ruch oporu, a w przyszłości bunt więźniów oraz udzielać doraźną pomoc więźniom najsłabszym. Po zrealizowaniu prawie wszystkich podjętych zadań (oprócz buntu, na który nie zgodzili się zwierzchnicy) – uciekł z lagru.
O tym aspekcie życiorysu, skutecznie wymazywanym przez władze komunistyczne, dowiedziałam się dużo później, bodajże w programie publicystycznym podczas omawiania spektakularnych ucieczek z obozów koncentracyjnych. Wiedziałam natomiast o jego niezłomnej walce z okupantem niemieckim i rosyjskim dzięki telewizyjnemu spektaklowi teatralnemu Śmierć rotmistrza Pileckiego w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. O jego wierności ideałom wolnej i niepodległej Polski, żołnierzu AK, któremu SB w PRL-u zgotowało piekło i o którym osobiście powiedział żonie – Oświęcim to była igraszka.
I o tym trudnym życiu pod prąd, ale zgodnym z kierunkiem obranych wartości wcielanych bezkompromisowo, powiedział – Bo choćby mi przyszło postradać me życie – tak wolę – niż żyć, a mieć w sercu ranę. – była ta opowieść. Nie opracowanie popularnonaukowe, nie sucha biografia czy czytana przeze mnie encyklopedyczna informacja w zbiorowym wydaniu o żołnierzach AK Żołnierze Wyklęci, ale właśnie opowieść o człowieku, który nie tylko był, ale i jest bohaterem naszych czasów, jak określił go autor tej publikacji, ale również wrażliwym człowiekiem z krwi, kości, emocji, pragnień i marzeń. Ten efekt realistycznego i całościowego podejścia do bohatera opowieści, dającego w efekcie ciekawą i dynamiczną historię niezwykłego i tragicznego losu, autor uzyskał dzięki swoim dwóm profesjom. Będąc akademickim profesorem historii i jednocześnie dziennikarzem, potrafił zagwarantować mi to, czego próżno szukać w polskich opracowaniach tego typu, których autorzy pod presją powagi tematu i obawy przed krytyką zbyt lekkiego traktowania tematów „śmiertelnie” poważnych, jeszcze nie do końca pozbawionych emocji, przedstawiają bardzo faktograficznie. Autorzy zagraniczni, nieobciążeni tymi naciskami, potrafią nadać opracowaniu cechy historycznej opowieści, którą czyta się jak dobrą sensację. Przeżywa wydarzenia razem z bohaterem, w napięciu czekając na rozwój sytuacji i jej finał. A to wszystko mimo znajomości życiorysu i z góry znanych historycznych faktów.
I dokładnie tak było w przypadku tej publikacji!
Autor odtworzył z badawczą pasją historyka los wyjątkowego Polaka na tle ówczesnej sytuacji politycznej Polski i Europy. Pokazał najpierw jego rodzinną przeszłość i pielęgnowane tradycje niepodległościowe mające wpływ na kształtowanie się osobowości, światopoglądu i postaw młodziutkiego Witolda.
Bym mogła zrozumieć, dlaczego walka o wolną ojczyznę była dla niego najwyższym dobrem, dla którego poświecił nie tylko ukochaną rodzinę, ale i życie. Bym mogła sobie odpowiedzieć na dylemat jednego ze współwięźniów Witolda Pileckiego, który na wieść z kim ma do czynienia powiedział – Jeśli to, co mówisz, jest prawdą, to ty jesteś albo niezwykłym bohaterem, albo wielkim głupcem.
Ta trzymająca w napięciu treść została wyposażona w obszerny aparat informacyjny – przypisy, bibliografię, indeks, terminy obozowe i wyjaśnienia używanych skrótów oraz bogatą ikonografię. Mnóstwo w niej zdjęć rodzinnych, obozowych czy dokumentów.
Polecam tę opowieść wszystkim, którzy chcą wiedzieć więcej, nie nudząc się przy tym. Ale przede wszystkim młodzieży, która ma uczulenie na przekazy podręcznikowe. Z trzech powodów. Po pierwsze losy rotmistrza opowiedziane są sensacyjnie, ale jednocześnie z dbałością o fakty i poprawność historyczną. Po drugie przemyca odkłamaną historię Polski z bezpardonową krytyką ówczesnej polityki nie tylko Niemców i Rosjan, ale i aliantów na tle skłóconych politycznie środowisk polskich i indywidualnie Polaków walczących o wpływy, stanowiska, pozycję, władzę i osobiste interesy. Po trzecie, i chyba najważniejsze, zdecydowaną część książki to opis pobytu rotmistrza w lagrze, a to tematyka, która wzbudza wśród młodzieży duże zainteresowanie. Po obowiązkowym czytaniu Medalionów Zofii Nałkowskiej i opowiadań Tadeusza Borowskiego, zawsze otrzymuję prośby o polecenie jej pozycji podobnych. Mam ich pod ręką mnóstwo, ale wszystkie z pozycji ofiary. Publikacja włoskiego historyka to wyjątkowa okazja do pokazania postawy aktywnie walczącej, możliwej do zaistnienia w obozie (bo przecież odwagi w walce ze złem chcemy uczuć młodych), który jak się potem okazało dla Witolda Pileckiego, był dopiero przedsionkiem piekła zakończonym strzałem w tył głowy, zgotowanym mu przez rodaków. Warto o takich ludziach czytać, pisać i mówić, bo to jedyny sposób, by zapalić symboliczną świeczkę pamięci na symbolicznym grobie w przestrzeni wirtualnej Żołnierzy Wyklętych.
Miejsca pochówku i szczątków Witolda Pileckiego, pomimo usilnych poszukiwań, nie odnaleziono do dzisiaj, ale jak powiedziała jego córka Zofia – Ojciec był tak wielkim patriotą, tak Polskę ukochał i poniósł dla niej najwyższą ofiarę, że grobem jego stała się cała Polska.
O tym, że pamiętamy o naszych bohaterach, świadczą nie tylko książki, ale i ballady.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Biografie powieść bograficzna
Tagi: obóz
Dodaj komentarz