Narkotyki – przewodnik: cz. I : Soft-Drugs – Robert Palusiński
Wydawnictwo Total-Trade & Publishers , 1994 , 96 stron
Literatura polska
Książka zaaresztowana!
A jej autor skazany na więzienie i karę grzywny za jej napisanie i wydanie. Zdawałoby się, że początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku to wolność wywalczona we wszystkim. W tym słowa. Okazało się, że nie, bo autor miał przeciwko sobie niepodważalny autorytet Marka Kotańskiego i artykuł 32 ust. 1 ustawy z dnia 31 stycznia 1985 roku o zapobieganiu narkomanii, który naruszył. O czym przeczytałam w artykule Narkotyki jak Mein Kampf. Postawione zarzuty były na tyle mocne, że autor nie napisał drugiego wydania części pierwszej mającego poszerzyć listę opisywanych narkotyków miękkich, ale i części drugiej o narkotykach twardych, które zapowiadał w tej publikacji.
Swojego prawa do wolności, wyrażania opinii, posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji dochodził w 1999 roku w Europejskim Trybunale Praw Człowieka z negatywnym skutkiem. Wyrok opublikowany w 2006 roku i umieszczony na stronie Trybunału Konstytucyjnego nie pozostawiał złudzeń – trybunał jednogłośnie uznał skargę za niedopuszczalną.
Sprawa, książka i autor byli jednogłośnie przegrani.
Przyjrzałam się tej pozycji z dystansu ponad dwóch dekad. W dobie powszechności dopalaczy, o których ówcześnie jeszcze nie słyszano. W mojej rzeczywistości, w której uzależnić można się od wszystkiego, a dowolny środek psychoaktywny znaleźć chociażby w syropie na kaszel. W czasach bezgranicznej dostępności do nieograniczonych źródeł informacji na każdy temat i dla każdego. Włącznie z dziećmi.
I mam mieszane uczucia.
Z jednej strony przewodnik jest dopełnieniem informacji, które na początku lat 90. były i musiały być tylko negatywne. I tak było, bo sama ich szukałam i w żadnej nie dowiedziałam się, że narkotyki dostarczają przyjemnych odczuć, bo to było przemilczane. Tego można było dowiedzieć tylko ze wspomnień narkomanów takich, jak My, dzieci z Dworca ZOO Christiane F. czy Pamiętnik narkomanki Barbary Rosiek. To na okładce tej książki przeczytałam o tym innym spojrzeniu po raz pierwszy i dlatego ją wtedy kupiłam. Była novum w podejściu do problematyki na rynku wydawniczym. Jak sam autor zauważa – Zamierzeniem niniejszej publikacji jest wypełnienie zatrważającej luki informacyjnej, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju oraz wynikającej z tego, powszechnej ignorancji i nieznajomości podstaw zagadnienia noszącego nazwę (mylącą i często opacznie używaną): narkomania. Wychodzi z założenia, że mówienie o narkotykach tylko i wyłącznie źle, to kłamstwo, którego młodzi ludzie nie przyjmą. Chcąc zmienić to podejście, mówi prawdę przemilczaną, bo metoda zastraszania młodzieży wyłącznie krańcowo negatywnymi skutkami uzależnienia od narkotyków, przekazująca informacje o tym, że jeden wypalony joint jet nieuchronnym skokiem w przepaść bez dna, bazuje na ludowym porzekadle „od rzemyczka do stryczka” i nadaje się definitywnie na śmietnik. Dzisiaj możemy to nazwać zwalczaniem dysonansu poznawczego, który nie jest wskazany w wychowywaniu. Stad chęć autora obszernego, rzetelnego i obiektywnego przedstawienia substancji psychoaktywnych będących w ówczesnym użyciu – marihuany, LSD i grzybów.
Faktycznie robi to obszernie i rzetelnie.
Niezwykle ciekawie od strony historycznej, w której przedstawia rolę halucynogenów w wierzeniach, praktykach religijnych, kulturze, a także w medycynie. Opisuje ich produkcję, sposoby i okoliczności zażywania, efekty psycho-fizyczne oraz niebezpieczeństwa ich używania.
Ale czy obiektywnie?
Jak sam zaznacza, uzupełnia negatywny obraz pozytywnym ich wymiarem do tej pory przemilczanym. Odnosi to odwrotny skutek do zamierzonego, bo zachęcający do przeżycia cudownych wizji i stanów psychodelicznych, w których nieliczne wymieniane skutki negatywne gubią się. Zwłaszcza że autor powołuje się na przeżycia pisarza Aldousa Huxley’a, propagatora psychodelicznej rewolucji Timothy’ego Leary’ego (Osaczyłem Amerykę), chemika Alberta Hofmana eksperymentującego działanie LSD na sobie i wielu innych wyrażających się w podobny, optymistyczny sposób. Słabością tej pozycji jest brak bibliografii cytowanych pozycji.
Z drugiej strony przewodnik przybiera formę poradnika.
Mimo wyraźnej deklaracji we wstępie – Korzystając z okazji, chciałbym oświadczyć, że nie jest w najmniejszym stopniu moim zamiarem nakłanianie, zachęcanie czy propagowanie spożywania środków psychoaktywnych. Odpowiada jednak na pytania – jak przechowywać marihuanę, by nie straciła na skuteczności, jak eksperymentować z grzybami, by nie ulec zatruciu czy jak zwiększyć doznania seksualne za pomocą narkotyków. Jednocześnie, przedstawiając autora delegalizacji narkotyków w USA Henry’ego J. Aslingera jako człowieka obsesyjnego z idee fixe. W przyczynach swojego postępowania podobnego Hitlerowi. Swoje rozważania kończy wnioskiem rewolucyjnym nawet, jak na współczesne mi czasy – Jedynym docelowym rozwiązaniem „problemu narkotyków„, moim zdaniem, jest kontrolowana społecznie dystrybucja środków psychoaktywnych, jak najpełniejsza informacja o wszystkich tego typu substancjach i rzetelna edukacja od najmłodszych lat. Dokładnie tak, jak dzieje się z alkoholem, który uważa za o wiele groźniejszą substancje uzależniającą i niszczącą, a alkoholizm powszechniejszy niż narkomania.
To bardzo ciekawa pozycja, której postulaty skazujące ją na areszt z czasem zostały zrealizowane.
Informacje mówiące o przyjemnych stronach zażywania substancji psychoaktywnych są już powszechnie dostępne, a ich obraz nie jest już tylko i wyłącznie jednostronny. Lecznicze właściwości, o których się ówcześnie nie mówiło, a na co zwracał uwagę autor, są już przedstawiane w publikacjach (A w konopiach strach – Jerzy Vetulani, Maria Mazurek), a marihuana medyczna zalegalizowana. Pojawiły się również głosy (Dzieci alkohol narkotyki – Ruth Maxwell) popierające zdanie autora, burzące mit groźniejszych narkotyków od alkoholu. Pozostałe postulaty przed nami, włącznie z cytowanym wnioskiem o dystrybucji.
Książka wyklęta i nadal aktualna, której „proroctwa” z biegiem lat powoli się spełniają.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Tagi: narkomania
Wow..
Dziękuję za recenzję po latach 🙂
Oj tak, daaawno o niej pisałam i nadal ją mam. Teraz jest na wagę złota. 😀 Chciałam dodać książkę i opinię w Lubimyczytac.pl, ale niestety nie udało mi się. Czyżby cenzura? 😀