Na ostrzu noża – Miroslav Žamboch
Przełożyła Anna Jakubowska
Ilustrował Dominik Broniek
Wydawnictwo Fabryka Słów , 2007 , tom 1 – 380 stron , tom 2 – 376 stron
Seria Obca Krew
Literatura czeska
O czym myśli dziewczyna, gdy dojrzewać zaczyna? – wiem z autopsji. A o czym myśli dojrzały mężczyzna? Już widzę popłoch w męskich oczach i w odpowiedzi ciszę. Ewentualnie, w przypływie dobrego humoru szybkie: o niczym. Obie odpowiedzi były dla mnie zawsze mocno podejrzane, jeśli nie bardzo mocno. Ta powieść udowodniła mi to. Biorąc ją do rąk, nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że otrzymam odpowiedź na to pytanie z nawiązką. Dwa tomy męskiego świata, Jego świata, z Jego regułami, w którym żyją Prawdziwi Mężczyźni. Świat, do którego czytelnik wchodzi pewnym krokiem, na dobrze znany sobie grunt, a czytelniczka, taka jak ja, z obawą, z lekkim lękiem, na grunt wrogi, mając wrażenie, że narusza tabu przekraczając próg z tabliczką u wejścia: Tylko Dla Mężczyzn. Przystanęłam więc z boku, chłonąc każde słowo, obraz, marzenie, obserwując z zaciekawieniem głównych bohaterów: Koniasza, Leda czy Bonsettiego, uosobienie Prawdziwych Mężczyzn i świata, do którego ucieka, kiedy podobno nie myśli.
Prawdziwy Mężczyzna jest wiecznym kawalerem tuż przed ożenkiem (żadna nie jest go godna) lub zaraz po nim (wredna śmiała go porzucić), słusznego wzrostu ze średnią 190 cm (co u nich jest nie tak z tą długością?), z aparycją w stylu: na pierwszy rzut oka wstrętny i niebezpieczny, z ciałem pokrytym licznymi bliznami (że niby taki waleczny i niepokonany), którego jednak nie lubi eksponować (skromny?), dlatego w ubraniu wygląda tak:
I chociaż go zabili, jak widać nadal stoi! Ima się różnych zajęć, ale najczęściej jest tym od brudnej roboty ( wynoszenie śmieci to nie to samo), bo potrafi mistrzowsko posługiwać się białą bronią. Ale nie tylko. On czyta! I nie mam tu na myśli procesu składania liter, ale czytanie książek. Kradnie je innym (ale głód czytelniczy!) albo udaje się do biblioteki. Tamtejszych książek nie da się ukraść, bo są okute blachą i tak ciężkie, że bibliotekarze noszą buty obite metalem, chroniącym przed odcięciem palców przez taką spadającą księgę. (Kobiece książki mogą co najwyżej, podczas upadku, potrącić pijanego mola.)
Będąc oczytanym posiada poglądy najchętniej holistyczne: w środku wszechświata jest On, a wokół niego krążą dziedziny Jego życia. Jedną z nich jest Kobieta. Każda ma u niego szansę: mężatka, panna, zhańbiona czy dziwka (jaki wachlarz tolerancji!). Potrafi się w takiej zakochać nawet od tyłu, a zwłaszcza od pierwszego spojrzenia w zagłębienie wewnętrznej strony kolana plus dwa centymetry wyżej (to nie duże, niebieskie oczy?), a która z przodu wygląda tak:
A kiedy pożądanie zostanie zaspokojone (sama do niego przylazła) to powstały problem odsuwa, żeby zdechł śmiercią naturalną, bo cóż on łowca przygód, włóczęga, wieczny ciekawski i samotnik może zaoferować takiej Kobiecie? (Refleksja rychło w czas!)
Z żalu upija się i trzeźwieje po dwóch latach (to akurat nic nowego) albo rzuca się w wir zdarzeń, wydarzeń, zadań, wyzwań, polityki, zobowiązań czyli to co Prawdziwy Mężczyzna lubi najbardziej. Realizując swoje plany pali port, o tak:
Wymierza sprawiedliwość w obronie zgwałconej dziewczyny, o tak:
Walczy z epidemią zarazy powodującej takie skutki:
Zabija kilku niewygodnych, stojących mu na drodze, o tak:
Stacza wiele śmiertelnych i wyczerpujących pojedynków, o takich:
Zmęczony, poraniony, dwa razy zabity, z listem gończym na karku, udaje się na zasłużony odpoczynek czyli dobre żarełko i sen. A śni o tym:
I o tym:
I jeszcze o tym:
Noc długa, to i sen długi, a w nim seks, seks i seks, jak mawia mój znajomy (myślałam, że żartuje), a autor potakuje głową dodając: Jak każdy mężczyzna lubił takie sny (…) ponieważ po obudzeniu nie miał wyrzutów sumienia. A po nocy spędzonej w domu publicznym – tak. Nawet szlachetna myśl, tyle, że po obudzeniu zastaje się w takiej sytuacji:
Jego zaskoczenie i zdziwienie jest równe mojemu. Same mu wlazły, on nawet jedną rzęsą nie mrugnął. Gdyby mnie przy tym nie było, to powiedziałabym, że łże jak pies.
Ale byłam, widziałam, przyglądałam się z ogromną uwagą tej krainie, do której tak chętnie ucieka, rządzonej przez proste zasady, gdzie w obronie takich wartości jak miłość, honor i przyjaźń, brodzi się po kolana, po pas we krwi, ryzykując własne życie. W świecie, w którym byłabym taka (a co, też mogę sobie pomarzyć):
Wycofałam się z niego powoli, chociaż z ociąganiem, z niechęcią. Dobrze mi tam było, pomimo wszystko, z jednego powodu: wszechobecnej, upajającej woni krystalicznie czystego testosteronu…
Po co go mącić kobiecym jazgotem, szczebiotliwym głosem, bombardującym permanentnie niekończącymi pytaniami, wywołującymi lawinę narzekań? Niech istnieje, niech się dzieje w głowach mężczyzn. Niech mają swoją jaskinię, do której od czasu do czasu wpuści mnie jeden z nich, obdarzony darem słowa pisanego. Niech…
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fantastyka
Tagi: literatura czeska
Dodaj komentarz