Między walizkami – Paulina Wilk
Wydawnictwo W drodze , 2017 , 176 stron
Literatura polska
Im dalej mam jechać, tym bardziej chcę zostać w domu.
Tym wyznaniem rozpoczyna swój wybór 39 felietonów, które ukazywały się w miesięczniku W drodze w latach 2014-2017, nie kto inny, tylko podróżniczka. Tego określenia nie znalazłam w krótkim biogramie autorki umieszczonym na tylnej okładce. Są wymienione pisarka, publicystka, współorganizatorka jako główne role pełnione w życiu, a o podróżach ani słowa.
A podróżuje!
Czytając wprost i między wierszami jej refleksyjnych tekstów, śmiało mogę wysnuć wniosek, że była prawie wszędzie. Nie bez powodu też pierwszą z trzech części zbiorku nazwała Walizki.
Czas przygotowań do podróży i one same. Geograficzne. Namacalne. W wielu kierunkach. Również w czasie. Do tych walizek pakuje cuda i cuda do niej zbiera. Rozpakowuje je w drugiej części pod taką właśnie nazwą Cuda.
Wyjmowałam te delikatne „pamiątki” z dalekich krajów zaskoczona ich postacią, formą i treścią. To nie były opisy miejsc, krajobrazów, dzieł sztuki poparte mnóstwem fotografii. To były relacje z podróży w głąb ludzkich myśli i serc oraz własnej pamięci. Efekt przypadkowych lub metodycznych obserwacji człowieka w jego miejscu życia. To w tym rozdziale najwyraźniej uwidocznił się drugi charakter podróży autorki – psychologiczno-filozoficzny.
Efekt wypraw w głąb człowieka.
Z fascynacją przyglądała się napotkanym osobom z precyzją i wnikliwością empatycznego badacza, studiując wygląd, ruchy, ich dynamikę i piękno w kontekście miejsca, by sięgnąć głębiej, pod ich powierzchnię i odkryć to, co niewidoczne, ukryte. Objawiające się tylko w chwilach intymnych, miejscach odosobnionych, w momentach uniesień religijnych. Bez względu na świątynie, w których akurat przebywała – kościołach, meczetach czy tybetańskich gompach. Z lekkością przeskakując przez bariery różnic, doszukiwała się w nich tego, co wspólne, podobne, nawet identyczne, by dostrzec tę samą tajemnicę uniesień mających swoje źródło w wierze. Ale nie tylko. Odkrywała z zachwytem dziecka przede wszystkim zdolność do emocjonalnych gestów, które – okazane umiejętnie – czynią między ludźmi cuda.
Cuda, które zaczynają zanikać.
Kruchość uczuć i związków, według autorki, pokonuje technologia komunikacji, czyniąc ludzi zawieszonymi dokładnie w połowie drogi pomiędzy samotnością i współistnieniem z innymi, a treść naszego życia coraz bardziej zawłaszcza brzydota, od której próbujemy uciec dokądkolwiek, gdzie jest piękniej, lżej, bezpieczniej, ciekawiej, pełniej, żeby się ratować albo żeby zapewnić sobie lepsze życie.
Autorka zostaje!
I taki jest też tytuł ostatniej części felietonów, w których tłumaczy, dlaczego warto, a dokładniej – pomimo czego, warto zostać. Dlaczego, im więcej podróżowała, tym silniej odczuwała potrzebę powrotu.
Całość składa się na jedno przesłanie.
Felietony rozproszone w miesięczniku gubią w pojedynce to, co widać w zwartej formie – diagnozę świata współczesnego, która nie wypada optymistycznie. Powolną utratę wartości, które posiada każdy bez względu na dzielące nas różnice. I wreszcie remedium, które należy poszukać w sobie, by pozytywnie zmieniać i tworzyć miejsce, w którym urodziliśmy się, wychowaliśmy, dorastaliśmy i żyjemy. By to świat kręcił się wokół nas tak, jak wokół staruszki z bałkańskiej wioski, która podróżowała, nie ruszając się z miejsca, bo przez jej podwórko przechodziły granice geograficzne i polityczne zmieniającego się w szalonym tempie świata. Tkwiła w środku tornada historycznego, jak skała mająca swoje stałe miejsce, punkt ciężkości i zakotwiczenie w przynależnym jej miejscu.
Niezmienna w swoim indywidualnym przeżywaniu życia.
Refleksyjny charakter felietonów wymusza nieśpieszność czytania, przyswajania, analizowania, rozważań i wewnętrznej polemiki. Delektowałam się nimi. Nie tylko ze względu na zawarte w nich myśli ściśle przylegające do mojego widzenia świata, ale również ze względu na język przekazu. Delikatny, plastyczny i zmysłowy w obserwacji i pokojowo-przekorny w opisach trudnych i bolesnych problemów naszego świata. A wszystko to po to, bym wymiotła z siebie zarazę brzydoty i zrobiła miejsce na „małe cuda”. Bym ujrzała, że podróże w głąb drugiego człowieka są równie fascynujące, ważne i potrzebne, jak w przestrzeni geograficznej.
Może również po to, bym stała się niczym staruszka z bałkańskiej wioski.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Tagi: książki w 2017
Dodaj komentarz