Instytut – Jakub Żulczyk
Wydawnictwo Świat Książki , 2016 , 238 stron , wydanie 2 zmienione
Literatura polska
Powieść daleka była od stylu, który poznałam i polubiłam w Zrób mi jakąś krzywdę.
Bliska była za to emocjom. To o nie w niej chodziło. O ich uzewnętrznienie, wylanie na papier i wyrzucenie z siebie. Bez posłowia autora, nie wiedziałabym o tym, bo to bardzo osobista historia, w której przeżycia głównej bohaterki Agnieszki można utożsamić ze stanem psychicznym autora w momencie jej pisania. Miałam to szczęście, że trafiłam na wydanie drugie, zmienione przez autora, objaśniające i wyjaśniające jego genezę. Stawiające kropkę nad „i”. Bez tej kropki powieść pozostawia czytelnika z bardzo zafrapowaną miną i brakiem słów na jej ogarnięcie.
Obserwowałam to!
Najpierw u mojego kolegi, który przez tydzień próbował o niej ze mną porozmawiać, ale miał problem z ustosunkowaniem się do niej, zaszufladkowaniem, chociaż sama intryga w niej zawarta podobała mu się. Potem u zaprzyjaźnionego nastolatka, który również nie potrafił przekazać mi, o co w niej tak naprawdę chodziło. Ich reakcje zastanawiały mnie i mocno przekonywały do sięgnięcia po ten tytuł.
Sama fabuła okazała się prosta, bo oparta na schemacie dobrze skonstruowanej intrygi. W krakowskim mieszkaniu, nie wiedzieć dlaczego nazywanym Instytutem, mieszkało pięcioro młodych lokatorów – Sebastian, Iga, Jacek, Weronika i Agnieszka – właścicielka lokalu. Pewnego dnia okazało się, że zostali w Instytucie uwięzieni, a razem z nimi znajomi Weroniki – Robert i Ania. Nie działały komórki, Internet i winda. Krata na korytarzu została zamknięta. Sąsiedzi nagle zniknęli. Nikt z zewnątrz nie reagował na ich wołanie i krzyki. Po ucieczce Jacka przez okno, zamurowno okna.
Było coraz ciekawiej i coraz bardziej niebezpiecznie!
Ciekawiej, bo tak, jak bohaterowie, chciałam dowiedzieć się, kim byli „Oni”, sprawcy i organizatorzy ekstremalnej sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie wbrew własnej woli, i dlaczego to zrobili. Niebezpiecznie, bo zaczęły powoli pojawiać się trupy. Najpierw zwierzęce, a potem ludzkie. Nie przerażała mnie wiwisekcja psychiki człowieka, która w ekstremalnych warunkach pozbywała się warstwy cywilizacji, by pokazać swoją pierwotną naturę – brutalną i agresywną. Ten motyw w literaturze jest częsty. Przerażała mnie łatwość zadawania cierpienia i zabijania. Nie było nawet czasu na zastanowienie się, na analizę moralną, na rozważania za i przeciw. Były za to ogromne emocje i natychmiastowe działania.
Mordercze czyny.
Do momentu wyjaśnienia zagadki, kim byli „Oni”, powieść intrygowała i trzymała w napięciu. Przyciągała uwagę ujawnianymi tajemnicami z przeszłości bohaterów, bezkompromisową walką o siebie i najbliższych, determinacją w osiąganiu celów po trupach, by pięknie „zdechnąć” w zakończeniu.
Zakończeniu, które mnie skonsternowało!
Stworzyło kompilację, jakieś monstrum lub mutację, łączącą w sobie dwa, totalnie różne wymiary, kompletnie do siebie niepasujące. Jak dobra sensacja zakończona bajką dla dzieci.To ten aspekt powieści wprawiał moich poprzednich czytelników w słowny bezwład. Nie nadużyję słowa, jeśli powiem, że mogli czuć się trochę oszukani. Przynajmniej nie tego spodziewali się po tak mocnym tekście. Ale nie o wątek sensacyjny czy kryminalny chodziło autorowi. Jeśli ktoś się na niego nastawił i wymagał klasycznego zakończenia, mógł poczuć się rozczarowany. A przesłanie tej powieści leży zupełnie w innej jej płaszczyźnie – psychologicznej.
W emocjach.
W pozbyciu się nagromadzonego balastu w trudnym momencie życia autora, o którym napisał – To były nieciekawe chwile w moim życiu. Nie miałem kasy, byłem w złym związku, w którym nie powinienem być, nie wiedziałem, co dalej robić ze sobą, a przede wszystkim bardzo wątpiłem w swoje pisanie. Był w klatce!
W Instytucie!
Jeśli po tej podpowiedzi autora, skupimy się na głównej bohaterce Agnieszce, to retrospekcje z jej życia wrzucane w teraźniejsze sceny akcji, z epizodów staną się najważniejszymi, Instytut zamieni się w klatkę, która od czasu do czasu zamyka się wokół nas, a „Oni” mogą być każdym i wszystkim. Instytut to nie sensacja czy kryminał. To zakręt życia, dół, dno, sytuacja bez wyjścia Agnieszki, Jakuba Żulczyka, moja i Twoja.
Przyjmując ten punkt widzenia, powieść przybiera zupełnie inny wymiar!
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść psychologiczna
Tagi: książki w 2017
Dodaj komentarz