Hotel Zaświat – Przemysław Borkowski
Wydawnictwo Oficynka , 2013 , 311 strony
Literatura polska
Miał tylko sprzedać dom.
Wrócić do domu swojego dzieciństwa, który po śmierci rodziców stał od dłuższego czasu bezużytecznie pusty i pozbyć się go. Sprzedaż uchroniłaby go przed popadnięciem w ruinę. Miało mu to zająć niewiele czasu. Akurat tyle, żeby znaleźć kupca, dopełnić formalności i uzyskać w miarę dobrą cenę. Nie przypuszczał, że powrót do krainy dzieciństwa zamieni się dla niego w prywatne niby śledztwo, niby przygodę, a dla mnie w thriller.
A zaczęło się od nietypowego znaleziska w rzece – ludzkiej ręki.
Zgłoszona i od razu zbagatelizowana sprawa przez policjanta przyjmującego zawiadomienie, uspokoiła Krzysztofa, głównego bohatera tej opowieści, racjonalnością wyjaśnienia. Jak się potem okazało, na krótko, bo z logicznym, niezauważonym przez niego, błędem, trafnie wskazanym przez zaprzyjaźnionego, nad wiek rozwiniętego intelektualnie, nastolatka. Jego tezę potwierdziło drugie znalezisko. Równie makabryczne. Tak dobrze znane strony, które nie miały przed nim żadnych tajemnic, w których znał każdy kamień i ścieżkę, nagle zaczęły nabierać tajemniczego i groźnego wymiaru, a ludzie je zamieszkujący stali się obcy, nieprzewidywalni i nieodgadnieni w swoich zamiarach. Rzeczywistość, tak realna do tej pory, zaczęła nabierać cech metafizycznych, w której krążące miejscowe legendy, podania i plotki zamieniały bezdomnych alkoholików w niedźwiedzie, zwierzęta w przewodników człowieka ku koszmarnej prawdzie, a nocne zjawy w demony żywiące się strachem mieszkańców. Ten zestarzały świat, który uległ destrukcji pod wpływem czasu, w niczym nie przypominał wyidealizowanych wspomnień, a plany, żeby tu przyjechać, szybko rzecz załatwić i wrócić, okazały się naiwne. Ponure miejsce z jeszcze bardziej ponurą przeszłością, upiornymi, wzajemnymi podejrzeniami wszystkich o wszystko co najgorsze i odnajdywanymi częściami ludzkiego ciała, zaczęły Krzysztofa przykuwać do siebie, wciągać w wir wydarzeń, nie pozwalając mu wyjechać. Wyraźnie czuł, że jego osobowość ulega tu destrukcji, że się rozpada jak stary budynek, w którym wszystko powoli przestaje działać. Początkowy rekonesans po zakątkach dzieciństwa i wśród mieszkańców, zaczął powoli zamieniać się w nieformalne śledztwo o przejmującym grozą finale.
Autor ciekawy wątek detektywistyczny, który powierzył cywilowi, a nie miejscowemu policjantowi, który nie widział potencjału kryminalnego w podległym mu rejonie, obudował gęstą atmosferą niedomówień, niedopowiedzeń, sugestii, niepewnych domysłów, a przede wszystkim plotek. Nadinterpretowanych, rozbudowywanych, wyolbrzymianych przez wyobraźnię rozmówców Krzysztofa. Nastrój grozy spotęgował męczącymi koszmarami sennymi, które z czasem zaczęły nawiedzać mężczyznę. Nie pozwalało mi to na jeden kierunek myślenia w moim czytelniczym śledztwie i na zaufanie komukolwiek. Za to byłam gotowa uwierzyć w teorię zamiany człowieka w niedźwiedzia. Wie pan, świat to ciekawe miejsce i różne dziwne rzeczy się tu zdarzają. – jak przekonywał sąsiad Smoczyński. A zwłaszcza w takim miejscu – dodam od siebie. Pozostało mi więc liczyć tylko na to, że mój bohater pozostanie jak najdłużej przy zdrowych zmysłach i nie stchórzy, poddając się rozgrywającemu biegowi zaskakujących, ale i niebezpiecznych wydarzeń.
Nie do końca jednak określiłabym tę historię jako thriller z elementami powieści grozy. Autor, znany satyryk z Kabaretu Moralnego Niepokoju, którego zdjęcie umieszczono na okładkowym skrzydełku,
zaprzeczyłby swojej naturze, gdyby nie umieścił w niej odrobiny humoru, rozładowującej napięcie. Ale takiego czarnego, który pozostawia po sobie pytanie – A co, jeśli to prawda? – po którym czytelnik zaczyna się przejmować i błądzić jeszcze bardziej.
Hotel Zaświat zaprasza w głąb lasu, po którym spacerując, można nadepnąć na odcięte ludzkie ucho. Następny krok zależy już tylko od odwagi czytającego. Zwłaszcza tego, który dużo podróżuje i zatrzymuje się w hotelowych pokojach.
Ja się odważyłam, ale tego, co zobaczyłam na końcu powieści i na mrocznym dnie ludzkiej duszy, nie zdradzę. Za to zdradzę, że po takiej historii, dobrze spać jednak w swoim własnym łóżku, we własnym domu. Chociaż… właśnie mi się przypomniało, że słyszałam plotkę, jakoby wcześniej miał być tu cmentarz…
Swoje wrażenia spisałam dla portalu Zbrodnia w Bibliotece.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Tagi: książki w 2013
Dodaj komentarz