Historia antysemityzmu – François de Fontette
Przełożyli Maria i Mieczysław Mendychowscy
Wydawnictwo Siedmioróg , 1992 , 130 strony
Seria Co Wiem ?! ; Tom 1
Literatura francuska
Dużo czytam o antysemityzmie i uważnie przysłuchuję się wypowiedziom na jego temat, o którym coraz więcej i odważniej się w Polsce mówi. Nicuje się to zjawisko społeczne w różnorodnych kontekstach od politycznego, poprzez ekonomiczny na religijnym skończywszy. Ale dla mnie te konkluzje i wywody to dyskusje o skutkach, o narosłych konsekwencjach i sytuacjach wtórnych do tych pierwszych, pierwotnych przyczyn. Do czynnika lub czynników, które dały początek późniejszym nieszczęściom i które odpowiedziałyby mi na stale zadawane sobie pytanie podstawowe, fundamentalne:
Skąd w ogóle wziął się antysemityzm?
Chciałam poznać zarówno jego genezę, jak i czynniki jego wyodrębnienia i późniejszego ukształtowania. Potrzebowałam wyjaśnienia zwięzłego, opartego nie tylko na wiedzy biblijnej (bo tę już mam), ale przede wszystkim na faktach historycznych, sięgających do najdalszych i najstarszych korzeni przeszłości narodu żydowskiego. Pozycji syntetycznej, zwięzłej, bez zbędnych wypełniaczy i szczegółów obrazujących czy uzupełniających tezy, a tym samym niepotrzebnie dla mnie rozrzedzających treść. I znalazłam to wszystko właśnie w tej niepozornej książeczce, niewielkiego formatu, o niewielkiej ilości stron, przeznaczoną dokładnie dla takiego czytelnika jak ja, chcącego wiedzieć trochę więcej niż ilość informacji podanej w encyklopedii, a jednocześnie nie tak szczegółowo, jak rozpisują się naukowcy w poważnych, opasłych tomach.
Autor, i to mi się bardzo spodobało, najpierw uporządkował nomenklaturę omawianego zjawiska. I tutaj zostałam zaskoczona po raz pierwszy, a później przestałam już liczyć. Bo o ile zjawisko antysemityzmu posiada długą historię sięgającą czasów starożytnych, o tyle samo pojęcie go określające, pojawiło się niedawno, bo w 1880 roku! Dopiero potem przeszedł do omawiania jego momentu pojawienia się i rozwoju, począwszy od czasów starożytności pogańskiej do wybuchu drugiej wojny światowej, kładąc główny nacisk na jego rolę w historii Europy Zachodniej. Nie przeszkadzało mi to, że o antysemityzmie w Polsce wspomniał zaledwie w kilku miejscach, ponieważ akurat tę wiedzę już posiadam i nie jej szukałam wybierając opracowanie tematu przez naukowca francuskiego. Mnie interesowały same początki, geneza i pierwsze zarzuty, odnajdywane w świadectwach biblijnych i egipskich, ponieważ to, co następowało później (w tym również w dziejach Polski), było już wtórne, obrośnięte uprzedzeniami z kontekstami politycznymi, religijnymi, ekonomicznymi czy rasowymi. Dlatego po przeczytaniu bardzo ciekawej całości o historycznym efekcie „kuli śnieżnej”, wróciłam ponownie do rozdziału pierwszego mówiącego o świadectwach biblijnych i egipskich. To tam znalazłam to, czego szukałam. Otóż, pomijając powszechnie znaną przyczynę religijną (zapowiedź rozproszenia narodu żydowskiego, tułaczka i skazanie na cierpienie), która nie dawała kontekstu społecznego niezbędnego do zaistnienia antysemityzmu oraz znane powszechnie dzieje Żydów w Egipcie, głównym i pierwszym odnotowanym (Księgi Estery) zarzutem, ktory miał miejsce w Persji w V wieku przed Chrystusem, była wszechobecność Żydów i ich niechęć do asymilacji z innymi narodami, o której wezyr Aman pisał do króla Kserksesa I: Pośród licznych narodów tego królestwa, we wszystkich prowincjach jest rozproszony naród, który nie ulega asymilacji. A tego władcy w starożytności nie lubili, nie życzyli sobie i wręcz nie znosili. Tacy niepodlegający niczemu i nikomu ludzie byli niebezpiecznym czynnikiem zagrażającym stabilności władzy. Nie trudno zgadnąć, jakiej odpowiedzi udzielił król. Ba! Wydał nawet dekret, a w nim określone sankcje: będą doszczętnie zniszczeni, łącznie z kobietami i dziećmi, mieczem ich wrogów bezwzględnie i bez litości. Potem , jak historia udowodniła, było coraz gorzej, brutalniej, bezwzględniej i bardziej bezlitośnie, by osiągnąć apogeum zaplanowanej eksterminacji w XX wieku nazwanej potem Holokaustem. Bo z czasem do tej zwykłej, ludzkiej niechęci podbudowanej niewiedzą o ich kulturze i poczuciem lęku, dołączył czynnik religijny, polityczny, ekonomiczny i psychologiczno-socjologiczny, pogłębiający i rozszerzający geograficznie zjawisko antysemityzmu. Polska była tylko jednym z trybików światowego mechanizmu niechęci.
Nie przypuszczałam, że jądrem antysemityzmu okaże się zwykła, prozaiczna, ludzka niechęć do inności, która nie chciała ulec asymilacji. Najogólniej rzecz ujmując Żydzi niczego nie uczynili światu poza tym, że nie mając własnego państwa, chcieli żyć tak jak Bóg im nakazał, a ludzkość im tego nie mogła darować.
Od starożytności pogańskiej upłynęło wiele stuleci, w międzyczasie Żydzi odnaleźli swoją ziemię, a antysemityzm nadal dobrze się krzewi w krajach niegdyś przez nich zasiedlanych. Mam wrażenie, ze to już nie jest problem Żydów, ale pokoleń narodów trwających w nienawiści do widma. To wygląda jak choroba o podłożu psychicznym.
I to jest dla mnie dopiero przerażające zjawisko!
Zakończenie książki dało mi nadzieję, że może kolejnym tomem tej serii będzie druga książka tego samego autora Socjologia antysemityzmu. Ku mojemu zaskoczeniu odnalazłam tylko Miłość Pierre’a Burneya:
A potem ślad się urywa. Wygląda na to, że wydawnictwo zakończyło serię na tych dwóch tytułach. Jeśli to prawda, to trochę szkoda.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Tagi: Żydzi
Dodaj komentarz