Dziewczyna z piwnicy: historia Nataschy Kampusch – Allan Hall , Michael Leidig
Przełożył Cezary Murawski
Wydawnictwo Sonia Draga , 2007 , 270 stron
Literatura austriacka
Było lato, a dokładnie 23 sierpnia 2006 roku.
Tego dnia, odkurzając samochód pomyślała – Teraz albo nigdy! – i wybiegła na drogę, która była tuż za bramą. Wykorzystała szum włączonego odkurzacza, odwróconego do niej plecami i zajętego rozmową telefoniczną, pilnującego ją mężczyzny i zrobiła to, co sobie obiecała ponad 8 lat temu. W pierwszym dniu pobytu w tym domu. Ucieknę! Była słaba, niedożywiona, jej skóra, nieprzyzwyczajona do światła słonecznego, miała blady, chorobliwy odcień, więc te kilkanaście pierwszych minut chaotycznego biegu na oślep ku wolności na dystansie 200 m było jak finisz dla maratończyka. To stąd, z tego domu, z tego miejsca zaznaczonego przeze mnie czerwonym krzyżykiem, Natascha, pokonując strach i własną, zniewoloną psychikę, odważyła się poszukać pomocy w okolicznych domach:
Miała zaledwie 10 lat, kiedy porywacz Wolfgang Priklopil wciągnął ją do białej furgonetki. Tej samej, którą 8 lat później odkurzała i od której wszystko się zaczęło, i dzięki której to wszystko się skończyło. Zgarnął ją z chodnika wczesnym rankiem 2 marca 1998 roku, gdy szła do szkoły. Pierwszy raz samodzielnie, niepodwożona przez mamę, bo chciała być dorosła, odpowiedzialna, samodzielna. Nawet nie przypuszczała, jak szybko będzie musiała do tego dojrzeć, bo od tego momentu, tego zdarzenia jej życie toczyło się głęboko pod ziemią, w piwnicznym pomieszczeniu o powierzchni 5 m2:
Do którego prowadziły takie drzwi. Jedne z czworga w długim, podziemnym korytarzu prowadzącym z samochodowego kanału w garażu.
Jej jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym był porywacz. Jej życie i zdrowie zależało odtąd tylko od niego. Od człowieka o podwójnym obliczu. Tego „miłego chłopca” dla matki, „solidnego wspólnika w interesach” dla współpracowników, „zramolały, wybredny, dziwny” dla kolegów i sąsiadów i tego realizującego swój mroczny plan pana posiadającego niewolnicę:
Ten ponad trzydziestoletni mężczyzna o wyglądzie i aparycji miłego i sympatycznego chłopca, nigdy nie wzbudził podejrzeń otoczenia. Przyglądając mu się na tym zdjęciu, stwierdziłam, że i mnie również by zwiódł.
Tymczasem cała Austria zaczęła szukać Nataschy. Bez rezultatu. Tropy i ślady urywały się lub prowadziły donikąd. Przesłuchiwani byli powoli wykreślani z długiej listy podejrzanych. Świadków widzących porwanie niewielu, na dodatek małoletnich. W oczach policji niewiarygodnych. Czas płynął na niekorzyść dziewczynki, o której zaczęli już tylko pamiętać najbliżsi i policja. Z czasem cała sprawa została zaliczona do najbardziej tajemniczych porwań w historii Interpolu.
Nikt nie widział, nikt nie słyszał, jak kamień w wodę i pewnie nigdy nie zostałaby odnaleziona, a potem z upływem czasu, stając się dorosłą kobieta, rozpoznana, gdyby Natascha, po 8 latach więzienia, nie uciekła sama. Obiecała to sobie. Obiecała tej małej, słabej fizycznie, zagubionej dziewczynce, że jak urośnie i skończy 18 lat, zrobi to.
I dotrzymała danego słowa.
Sobie.
Przez ten czas materiał zgromadzony przez policję i autorów tej książki był tak ogromny, że opowieść o tym wydarzeniu zawarła w sobie rzetelny, drobiazgowy i wszechstronny materiał na temat okoliczności porwania, porywacza, samej Nataschy i jej rodziców, sytuacji rodzinnej dziewczynki, szkoły, do której uczęszczała i pracy śledczej policji. Tej ostatniej zarzucając, w świetle nowych faktów, opieszałość, niekompetencję, niekonsekwencję, szkodliwą rotację osób pracujących nad sprawą, a przede wszystkim lekceważenie tropów i otrzymywanych sygnałów. Ta książka stała się również publicznym oskarżeniem złej pracy policji i wskazaniem, jak nie powinno prowadzić się tego typu dochodzeń.
A sama Natascha po ucieczce wiele mówiła o sobie, o porwaniu i o niewoli, ale absolutnie nic o więzi łączącej ją z porywaczem. Z góry zastrzegała sobie, przed każdą wypowiedzią publiczną, prywatność tej intymnej części jej życia z porywaczem.
Pięć lat później wydała wspomnienia, dopisując do tej książki własne zakończenie o 3096 dniach koszmaru.
Jestem ciekawa czy będzie konsekwentna w tym postanowieniu. Chcę też zobaczyć co kryje w sobie zdanie napisane o tej dziewczynie – Jedynie osoba o niezwykłej wytrzymałości psychicznej była w stanie wyrwać się z takiego jarzma. Ktoś taki jak Natascha Kampusch.
Chcę ją poznać.
Bardzo.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Fakty reportaż wywiad
Tagi: książki w 2011
Dodaj komentarz