Czy ten rudy kot to pies? – Olga Rudnicka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka , 2009 , 232 strony
Literatura polska
Wszystko w tej kontynuacji Martwego Jeziora (no może usunęłabym te wodne cienie w tle) jest lepsze: okładka, przewrotny tytuł i sama fabuła. Ta ostatnia dzięki ogromnej dawce humoru wniesionej przez nową, główną bohaterkę Ulkę, do tej pory schowanej w cieniu swojej przyjaciółki Beaty. Polubiłam w tej dziewczynie wszystko to, co składało się na jej ogromne poczucie humoru i niebywały talent do wywoływania apokaliptycznego zamieszania wokół siebie: roztrzepanie, cywilną odwagę, łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi, miłość do zwierząt, serce na dłoni, wrażliwość na czyjąkolwiek krzywdę, talent do wplątywania się w kryzysowe sytuacje, kreatywność, pozytywne szaleństwo w oczach, nieszkodliwą naiwność, łatwowierność w kontaktach damsko-męskich, pomysłowość na granicy szaleństwa, wyobraźnię. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Po prostu idealna i oddana przyjaciółka, która w przedziwnych (ale nie dla niej samej) okolicznościach wyjaśnia tajemnicę rodową Beaty, a przy okazji, oczywiście przez zupełny przypadek, pozwala usidlić swoje serce mrukliwemu (przynajmniej na początku znajomości) przystojniakowi po przejściach.
Humor słowny i sytuacyjny, lekki i niewymuszony z wątkiem kryminalnym w powieściach pisarki, stał się powodem podejrzenia o inspiracje powieściami Joanny Chmielewskiej. Wykorzystałam spotkanie autorskie , aby ten mit potwierdzić lub obalić. I tak jak przypuszczałam, zarzuty okazały się bezpodstawne. Olga Rudnicka przyznała się do „przestępstwa” przeczytania 1 (słownie: jednej) powieści Joanny Chmielewskiej i to tuż przed ukazaniem się jej debiutanckiej powieści. Ale, jak czytam w wywiadzie autorskim, zdążyła już te luki czytelnicze uzupełnić. Poza tym przyglądając się tej rozgestykulowanej, uśmiechniętej, rozemocjonowanej dziewczynie i przysłuchując się jej wypowiedziom i opowieściom z ogromnym przymrużeniem oka, widziałam Ulkę. Aż tyle w niej było z bohaterki, a może odwrotnie? Nigdy nie pomyślałabym, żeby mając taką osobowość i własne źródło radości życia móc chcieć czerpać od innych. To się po prostu ma i potrafi lub nie. Olga Rudnicka z pewnością do takich szczęśliwców należy.
Pani Olga Rudnicka przyznała się, że pozowanie do zdjęć bardzo ją onieśmiela.
Autorka prowadzi własny blog, którego wpisy poprawiają humor.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Spotkania z pisarzami
Tagi: książki w 2010
Dodaj komentarz