Córka opiekuna wspomnień – Kim Edwards
Przełożyła Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Wydawnictwo Videograf II , 2007 , 462 strony
Literatura amerykańska
To moja trzecia książka, po Celi Anny Sobolewskiej (rekomendującej zresztą tę pozycję na jej tylnej okładce) i Poczwarce Doroty Terakowskiej, w której tematem przewodnim było pojawienie się w rodzinie dziecka z zespołem Downa. Jak się okazało, ten sam temat można ukazać w wielu odsłonach i za każdym razem bardzo ciekawych. Cela była autentycznym pamiętnikiem matki opisującej codzienność zmagań i radości wychowywania wyjątkowej, bo chorej, ale kochanej córeczki. Poczwarka opowiadała o odrzuceniu emocjonalnym chorego dziecka przez ojca, przy pełnej akceptacji matki z nutą realizmu magicznego świata, w którym funkcjonowała ich córka. Ta z kolei opowieść, przesiąknięta smutkiem i bólem, tylko wykorzystała chorobę dziecka, by ukazać przede wszystkim procesy psychologiczne zachodzące między członkami rodziny, a także osobno w psychice każdego z nich (ojca, matki i syna), w sytuacji całkowitego odrzucenia emocjonalnego i fizycznego chorego dziecka.
Decyzja, jaką podjął ojciec rodziny – Paul, w stosunku do córki podczas bliźniaczego porodu swojej żony, bez jej wiedzy i zgody, stała się pilnie strzeżonym sekretem, który pielęgnował i celebrował poprzez fotografię. Poprzez zajęcie metaforycznie wiążące się z odkrywaniem tajemnic, które każdy z nas w sobie nosi i których nigdy nikomu nie zdradzi – jak tłumaczył swoje hobby. To nowe, rodzinne życie zbudowane na kłamstwie, mającym w jego zamyśle chronić najbliższych przed biedą, zmartwieniem, cierpieniem i ewentualną żałobą, a wynikające z doświadczeń wyniesionych z dzieciństwa, uniemożliwiło mu zbudowanie zdrowych relacji z drugim dzieckiem, za to wykreowały innego rodzaju cierpienia, których istnienia nie potrafił przewidzieć. Z synem Davidem, którego z kolei pasją była muzyka. Tak różna od fotografii w swoim obnażaniu wewnętrznego świata emocji, wyciągania ich na światło dzienne i łączenia się z innymi ludźmi w jej wspólnym przeżywaniu. Zbudował na tymże sekrecie również związek małżeński, który ciążył na ich życiu rodzinnym i kształtował relacje z własną żoną – Norah, w konsekwencji daleki od szczęśliwych. Zupełnie jakby między nim a rodziną wyrosła kamienna ściana. Paul i Norah znajdowali się po drugiej stronie i wyciągając ręce, wciąż natrafiali na mur…
Smutny, depresyjny, drobiazgowy proces rozpadu rodziny spowodowany jedną decyzją, podjętą w jednej chwili pod wpływem impulsu i emocji.
Ale dziewczynka z zespołem Downa, która była katalizatorem późniejszych wydarzeń, właściwie mogła być jednym z wielu czynników testującym dojrzałość partnerów do budowania związku i rodziny. Jeśli spojrzeć na tę powieść w szerszym kontekście, można ujrzeć przestrogę autorki przed budowaniem nowego związku z przekonaniem, że każdy z partnerów jest niezapisaną kartą, więc powodzenie związku jest tylko kwestią czasu. Nic z tych rzeczy – twierdzi autorka. Każdy człowiek ma za sobą bagaż doświadczeń, który wpływa na jakość budowanej przyszłości. Każdy z partnerów wnosi ze sobą przeszłość mającą wpływ na kształt przyszłości. Pozostaje tylko kwestia, czy i w jaki sposób te doświadczenia wykorzystamy. Szczerość, dialog, prawda, szacunek, świadomość praw partnera to fundamenty zdrowych relacji, a tym samym szczęśliwej rodziny. Wtedy żadna, nawet najbardziej przykra i szokująca niespodzianka, nie będzie w stanie zburzyć relacji rodzinnych. Wręcz przeciwnie, może je wzmocnić i scalić. To właśnie z tego powodu autorka wprowadziła do powieści postać matki zastępczej – Caroline, wychowującej z oddaniem dziewczynkę z zespołem Downa. Dziecko, które z symbolu nieszczęścia dla jednej rodziny, stawało się w miarę rozwoju fabuły, wyznacznikiem szczęścia i pozytywnej jakości życia swojej przybranej matki i stworzonej przez nią rodziny. Życia, z którego, z powodu tchórzostwa, zrezygnował Paul, unieszczęśliwiając siebie, żonę i syna.
I w tym sensie ta powieść niesie odrobinę optymizmu.
Wystarczy trochę odwagi, nieszablonowe myślenie i otwarty umysł na nowe możliwości, jakie niesie ze sobą nieszczęście, tak dobrze wpisujące się w myśl Arthura Schopenhauera, a które z powodzeniem mogłoby być mottem tej powieści – Nie masz szansy, ale wykorzystaj ją. – by zyskać na nowej jakości życia. Paul, zamknięty w klatce z przeszłości, tego nie zrobił i stracił, a Caroline odważyła się i wygrała. Bo w sumie na tym polega życie. Na ciągłym dawaniu mu szansy, nawet kiedy obdarza nas nieszczęściami. One też mają w sobie swój potencjał z nieprzewidywalnymi możliwościami.
Czasami dobro ma tylko pozornie zły początek.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Tagi: książki w 2013
Dodaj komentarz