Bezuzyteczna.pl: codzienna dawka wiedzy bezużytecznej – Marcel Szuplewki , Dawid Tekiela
Wydawnictwo Znak , 2015 , 130 stron
Literatura polska
Taką „groźbę” przeczytałam na okładce tej książki. I bardzo dobrze! – pomyślałam w odpowiedzi – bo są tacy ludzie, jak ja, którzy wprawdzie korzystają z Internetu, ale nie we wszystkie ważne, a w tym przypadku ciekawe, jego zakątki docierają. Mój świat jest papierowy, więc przede wszystkim zimny. Informacja gorąca – rzadziej. A tutaj była najpierw internetowa strona Bezuzyteczna.pl, a potem ambitny cel – zbudować w krótkim czasie największą i najbardziej zaangażowaną społeczność polskiego Facebooka. I to nam się udało. – pisze jeden z autorów bardziej znany jako RoundHere. Faktycznie, udało się im to, a liczba fanów fejsbukowego profilu jest już znacznie wyższa niż podana we wstępie i stale rośnie. Fenomen ten autorzy wyjaśniają charakterem portalu – Wiedza Bezużyteczna to dziś nie tylko wiedza, ale również ludzie i emocje. Od siebie dodam, że również umiejętność zaangażowania odbiorców poprzez rozrywkę.
A to już trzy lata tak skutecznego angażowania!
Z okazji właśnie tego jubileuszu autorzy postanowili wyjść ze świata wirtualnego i wkroczyć materialnie do realnej rzeczywistości, robiąc swoim odbiorcom papierową niespodziankę. Wydać książkę, która byłaby swoistą encyklopedią internetu.
I tu uwaga!
Zwłaszcza dla fanów strony internetowej, bo informacje bezużyteczne zawarte w tej publikacji nie są powielone z portalu. Ten fakt wyraźnie podkreślają autorzy na okładce, umieszczając pod tytułem głównym zdanie – tego nie znajdziesz na portalu oraz we wstępie – Jesteś stałym czytelnikiem Bezużytecznej? Dzięki tej książce zdobędziesz wiedzę, której nie znajdziesz w sieci.
Książka jest więc dla każdego!
Każdego, kto jest ciekawy wszystkiego i otwarty na szeroko pojętą wiedzę, ponieważ książka w osiemnastu rozdziałach tematycznych podaje wiedzę od Kosmosu do mikrokosmosu ludzkiego organizmu, która zaciekawia, szokuje, zadziwia, wprawia w osłupienie i bawi. To ostatnie często i gęsto potęgowane przez humorystyczne rysunki:
Sam tekst autorzy podają w małych fragmentach na szarym tle.
Nie ma między nimi logicznego ciągu, więc można czytać wybiórczo, dowolnie i według własnego kierunku zainteresowania. Ja czytałam jednak po kolei, ponieważ po przeczytaniu jednej ciekawostki kierunki rozwoju kolejnych wątków mogą zaplątać na jednej stronie, a zagubić w książce. A drogowskazy kierujące do źródeł informacji podane na końcu książki mogą utopić w Internecie. Dlatego po kolei będzie najefektywniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza że po przeczytaniu jednej porcji tekstu pojawiała się we mnie nieodparta ochota na następną, a po niej z niecierpliwością sięgałam po kolejną dawkę i bardzo ciężko był mi przerwać ten ciąg i pociąg do wiedzy. Ale to pułapka autorów, którzy przyznają z premedytacją, że to specjalnie, że tak ma być wszystko skrojone tak, byś nie potrafił się domyślić, co znajdziesz na następnej stronie, więc przeskakiwałam z kartki na kartkę z wciąż rosnącym apetytem. I to jest ta moc napędowa szybkości wchłaniania zawartości tej pozycji. Dodatkową atrakcją są umieszczone punktowo zagadki z odpowiedziami podanymi do góry nogami.
Można tę książkę czytać samemu. Można też wspólnie. Ale można też poznawać jej zawartość wspólnie na odległość za pomocą odpowiedniej aplikacji w telefonie. Autorzy umieścili na prawie każdej stronie kod QR powiązany ze specjalnie oznakowaną ciekawostką.
Jeśli ktoś nigdy nie posługiwał się ta formą komunikacji, może skorzystać ze specjalnie przygotowanej do tego instrukcji. Wystarczy zeskanować kod telefonem, udostępnić na Facebooku i wspólna zabawa gotowa!
Ale nie tylko zabawa.
Wprawdzie autorzy używają określenia „bezużyteczna”, ale w kontekście treści, odbieram to jako kokieterię. Bo ta wiedza tak całkiem bezużyteczna nie jest. Wprawdzie bez tej wiedzy można żyć szczęśliwie i bez niej świat nadal będzie się kręcił, ale jak ułatwia życie! Z morza interesujących faktów i danych, w które nie wątpię, informacji ocierających się o plotkę tak, jak te w rozdziale Welcome to Hollywood czy trudnych do uwierzenia, jak w tę o chmurze alkoholu wędrującej w Kosmosie,
wyławiałam bardzo użyteczne i pożyteczne informacje, które były dla mnie wręcz radami na skalę być albo nie być na przykład kobietą:
Albo ta oszczędzająca siły i cierpliwość:
I takich instrukcji do natychmiastowego wykorzystania w życiu codziennym, spośród na pozór bezużytecznej wiedzy, wyłuskałam mnóstwo. Zresztą autorzy chyba mieli tego świadomość, skoro tytuł jednego z rozdziałów przeczył tytułowi książki – Tym razem wiedza użyteczna.
Nie dajcie się więc zwieść krzykliwym hasłom na okładkach, bo książka oprócz rozrywki oferuje liczne zagadki ćwiczące rozumowanie lub spostrzegawczość, praktyczne porady, podpowiedzi i rady przemycone w formie zabawy. Faktycznie udowadnia, jak zapowiedzieli autorzy we wstępie, że wiedza nie zawsze musi składać z suchych, nudnych faktów. Można ją przemycić w niewinnym kamuflażu formy, jak konia trojańskiego wypchanego pożyteczną wiedzą. To książka, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom współczesnego odbiorcy, który preferuje Internet i jego gorące, krótkie newsy niż zimny, długi przekaz tekstów charakterystycznych dla książki. Autorom udało się stworzyć hybrydę, godząc obie formy i oba rodzaje przekazu ku zadowoleniu wszystkich czytelników.
Całkiem użyteczna jest ta Wiedza Bezużyteczna!
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Popularnonaukowe
Tagi: książki w 2015
Dodaj komentarz