Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

3maj się ; Papatki ; Pozdr – Lauren Myracle

21 marca 2019

3maj się ; Papatki ; Pozdr – Lauren Myracle
Przełożyła Anna Sak
Wydawnictwo Nasza Księgarnia , 2008 , 3maj się – 222 strony , Papatki – 244 strony , Pozdr – 291 stron
Literatura amerykańska

Oryginalna forma tekstu w postaci dialogów w komunikatorze internetowym trzech przyjaciółek ze szkolnej ławki, przeniesionych na papier, kryje za sobą osobowości: Zoe dobra jest, Maddie szalona, a słodka Angela łagodność wcielona.

 

 

 

Trzy lata „blablania” amerykańskich nastolatek, takiego jak widać powyżej, obejmuje czas całej szkoły średniej. Raj zaspokajania ciekawości o czym plotkują rówieśniczki zza oceanu, ale i dla rodziców o czym i jak mówią, co myślą i co czują ich dorastające dzieci, bo „zaufanie zaufaniem, ale kontrola musi być”, jak mawia moja znajoma, mama trójki nastolatków.
Nie byłam ciekawa, nie miałam ochoty zaglądać przez ramię autorce i pewnie nie sięgnęłabym po te nietypowe, zwariowane tytuły, gdybym nie przeczytała w blogu Wyrwał czyta…, że znajdują się na liście książek Stowarzyszenia Bibliotek Amerykańskich umieszczanych na niej wtedy, gdy podejmuje się wobec nich najwięcej prób cenzury. W tym momencie poczułam lodowy oddech ostracyzmu społecznego, bo niedawno kupiłam wszystkie części zaprzyjaźnionej młodzieży. Sprawa stała się poważna. Wręcz wagi państwowej. Niepostrzeżenie przechwyciłam ten dowód przestępstwa i zaczęłam go nie czytać, a wręcz wnikliwie studiować, uczulając wszystkie zmysły na jakiekolwiek oznaki odstępstwa od normy, dewiację i inne patologie zagrażające prawidłowemu rozwojowi psychicznemu i moralnemu nadziei naszego narodu. Od tej pory Czujność stała się moim drugim imieniem.
I… w pierwszej części nie znalazłam nic. Wszystko było jakieś takie obrzydliwie poprawne. Problemy jak każde inne tyle, że odpowiednie do grupy wiekowej: pierwsze zauroczenia, leń do nauki, zwariowane pomysły, łańcuszki szczęścia, co na siebie włożyć, wiecznie niedobrzy i nierozumiejący rodzice, legendarny i nieśmiertelny pryszcz na twarzy czy terminy zaliczania prac przedmiotowych. Aż nudno! Przeszłam jednak do następnych części, żeby nikt nie zarzucił mi, że właśnie tam było to, co z takim zacięciem tropiłam.
I było! Tyle, że dużo ciekawiej! Nareszcie działo się!
A to za sprawą samej młodzieży, która po ukazaniu się części pierwszej, pomogła autorce w napisaniu następnych, podsuwając jej tematy, pomysły, fakty z życia, dialogi i gwarowe słownictwo. I mimo, że doszły pierwsze kontakty erotyczne, inicjacja seksualna, homoseksualizm, kontakt z narkotykami i alkoholem, spotkania z policją, ucieczka z domu, to jednak wszystko zostało utrzymane w konwencji najwyższej, metodycznej poprawności wychowania z umoralniającymi wnioskami, choć muszę przyznać, że dobrze ukrytymi. Autorka dokładnie wiedziała, że młodzi nie lubią sztuczności, spoufalania się, dydaktyzmu, „rycia garów i ględzenia”.
Więc w czym rzecz?
Jedyną instytucją, świętością, autorytetem, wobec której dokonano zarzucanych książkom „bluźnierstw” był Kościół. Otworzyłam oczy na fakty, których nie dostrzegałam, skupiając uwagę na dobru moralnym młodzieży. A nie o dobro młodzieży tutaj chodziło, a o szeroko pojęte dobro Kościoła.
Bo nieważne, że Zoe tylko dzięki czujności koleżanek nie staje się ofiarą pedofila w wieku piętnastu lat. Ważne jest to, ze pedofil jest głęboko religijnym nauczycielem, wykorzystującym ruch oazowy i swoją pobożność do tego celu.
Nieważne, że Maddie radzi sobie, przy wsparciu przyjaciółek, z nałogami, zrywając z nimi. Najważniejszy jest afront uczczenia urodzin Chrystusa woreczkiem trawki.
Nieważne, że inicjacja Zoe jest (niespełnione marzenie polskiej pedagogiki) przemyślana, zaplanowana, z kochanym chłopakiem, w wieku osiemnastu lat i z podwójnym zabezpieczeniem antykoncepcyjnym. Ważniejsze jest to, że odbywa się w podziemiach kościoła.
Nieważne, że Zoe jest wierzącą, praktykującą katoliczką, otwartą na inność, próbującą zrozumieć ludzi innej wiary. Ważne jest to, że rozmawia ze Świadkami Jehowy i broni ich prawa do własnego światopoglądu, mówiąc: jakie to musi być trudne; wiesz – to chodzenie od drzwi do drzwi (…) uważam, że są dzielni. Ani ty, ani ja nie wybrałybyśmy takiego sposobu na życie, ale to nie znaczy od razu, że to zły sposób.
Mimo, że takich przykładów mogłabym wymienić więcej, to ograniczę się do tych czterech. Wystarczy. Już wszystko wiem. Mogę spać spokojnie. Moje zaufanie do Wydawnictwa Nasza Księgarnia nie zostało naruszone. W tej pewności utwierdził mnie absurd umieszczenia na tej liście Chłopca z latawcem Khaleda Hosseiniego za niedostosowanie do grupy wiekowej. I słusznie, bo to nie jest książka dla dzieci i nie wiem co ona w takim razie w ogóle robi na tej liście z tym groteskowym zarzutem? Proponuję za to umieścić na niej Kubusia Puchataka za grzech łakomstwa. Brak miodu może doprowadzić do frustracji powodującej mordercze instynkty.
Ktoś się bawi metodami Stalina, który eksterminował ludzi za pomocą zasady: dajcie mi człowieka, a znajdę paragraf. Tylko, że na tej liście zasada brzmi: dajcie mi książkę, a znajdę powód. A z boku stoi młodzież i śmieje się z nas, kłócących się dorosłych, tak jak Zoe, Maddie i Angela:

 

SnowAngel: Jesteśmy dla niej „małymi przyjaciółkami Maddie”.
Zoegirl: małymi przyjaciółkami Maddie, które wybierają się do poradni planowania rodziny…
SnowAngel: które nie mają pojęcia, prawda? Że przecież dorastamy.
Zoegirl: ale my o tym wiemy…i któregoś dnia oni też do tego dojdą.
SnowAngel: miejmy tylko nadzieję, że nie dopiero po maturze.

 

Więcej informacji na temat amerykańskiej cenzury przeczytałam w artykule Stany Zjednoczone Cenzury Marcina Wyrwała.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Dla młodzieży

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *