Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Frankenstein w Bagdadzie – Ahmed Saadawi

15 czerwca 2024

Na świecie dzieją się dziwne rzeczy, a Hadi, sprzedawca staroci, był tylko i wyłącznie narzędziem.

   Tak, jak teraz, po wybuchu bomby, zabrał z ulicy nos ofiary, by zanieść do domu, w którym uzupełniał brakujące fragmenty wcześniej przyniesionego, zdekompletowanego ciała. Hadi chciał uczynić je na powrót kompletnym, przywracając mu godność, by nie zamieniło się w śmieci, a potem oddać do Wydziału Medycyny Sadowej. Jednak plany wymknęły mu się spod kontroli.

   Ciało zniknęło.

   Okazało się, że Hadi nie był jedynym narzędziem wywołującym nieprzewidziane i nieracjonalne wydarzenia, których ludzki umysł nie ogarniał. Kolejnym czynnikiem była niepogodzona ze śmiercią dusza zabitego w wybuchu strażnika hotelu, która znalazła w pozszywanym ciele nowe lokum. Punktem zapalnym, swoistą iskrą, która połączyła ciało z duszą, okazały się słowa Eliszeby – Wstawaj Danielu. Wstawaj, Dani. Chodź tu, synku. Wdowy wierzącej od kilku dekad, że jej syn Daniel kiedyś wróci żywy z wojny iracko-irańskiej.

   Tak powstał tytułowy Frankenstein.

   Istota powołana do wendety. Była czystą esencją ofiar domagających się pomszczenia, żeby mogli wreszcie zaznać spokoju. Został stworzony, by dokonać zemsty. Wybawcą i nadzieją wszystkich nieszczęśników na zakończenie opresji i odwet na oprawcach. Od tego momentu w Bagdadzie znajdującym się na skraju wojny domowej zaczęli ginąć ludzie nie tylko w wyniku zamachów.

   Postać Frankensteina to metafora irackiego społeczeństwa.

   Autorska próba pokazania różnorodności nacji i frakcji politycznych oraz religijnych, które scalone w jeden organizm motywowany potrzebą zemsty, zamiast zakończyć proces rozpadu państwa,  nasilał go i przyśpieszał. Ten mechanizm autodestrukcji autor pokazał na tle sytuacji politycznej, w której Bagdad stał się polem nieustannej walki pomiędzy trzema stronami. Pierwszą są Siły Obrony Narodowej i wojsko amerykańskie, drugą bojówki sunnickie, a trzecią bojówki szyickie. Przedstawiciele sił rządowych, które uosabiał generał Surur, nie stronili od brutalności w różnych jej odmianach dla dobra władzy, której byli posłuszni. Niezależnie od tego, czy władzę tę reprezentowali Saddam, czy Amerykanie, czy nowy rząd.

   W efekcie na ulicach miasta wymierzano trzy rodzaje sprawiedliwości – prawa, niebios i ulicy.

   Mechanizm każdej autor zobrazował w postaci bohaterów i ich działań oraz uczynków – generała egzekwującego prawo formalne, frakcji szaleńców i samozwańczych proroków wymuszających realizację nakazów płynących z wzji wybawiającej z otaczającego chaosu oraz Frankensteina wspomaganego przez uliczne gangi w wymierzaniu kary. A wszystko to umieścił w nieustannie niszczonym i demolowanym Bagdadzie, w którym życie przestało być łatwe”, bo „wszędzie tylko strach, śmierć, niepewność. Przestępcy dookoła, a konfliktom polityków spierających się na ekranach telewizorów odpowiadała realnie tocząca się na ulicach wojna na samochody pułapki, morderstwa, bomby domowej roboty, uprowadzenia aut wraz z pasażerami. Nocą ulica zamieniała się w dżunglę, w której tętniła przemoc.

   A w środku tego piekła tkwiła jeszcze jedna bardzo ważna postać.

   Mahmud, młody dziennikarz miejscowej gazety, które zebrane przez siebie materiały  z rozgrywanych wydarzeń przekazał Autorowi, by ten stworzył tę surrealistyczną opowieść złożoną z okrucieństwa prawdy i przerażającej, pełnej trudnej do uwierzenia scen, fikcji.

   Jednak, czy na pewno niemożliwych do zaistnienia?

   Zdaniem Mahmuda trudno będzie kogoś przekonać do tych niedorzeczności, ale z drugiej strony za każdą zbrodnią stoi przecież systemowa niedorzeczność. A przecież o systemie i uwikłanych w nim ludziach opowiada ta mroczna, momentami makabryczna, przetykana czarnym humorem, historia. Przede wszystkim zaś o człowieku w jego wirze, który sam stworzył, nadał mu pęd i nie umie go zatrzymać. O złu, które każdy z nas nosi w sobie, i to, jak głęboko ono w nas mieszka, choć udajemy, że z nim walczymy. Wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu nikczemnikami, zaś nasz wewnętrzny mrok jest najciemniejszym  spośród wszystkich znanych człowiekowi mroków. Wspólnie tworzymy tę czarną istotę, która teraz nas zabija. Jest dowodem na to, że nie istnieją ludzie całkowicie niewinni ani całkowicie nikczemni.

   W tym sensie to opowieść ponadczasowa, która słusznie stała się finalistką międzynarodowej nagrody literackiej Bookera  2018.

Frankenstein w Bagdadzie – Ahmed Saadawi, przełożyła Magdalena Zawrotna, Wydawnictwo Znak Literanova, 2019, 416 stron, seria Kairos, literatura iracka.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Horror groza makabreska, Powieść społeczno-obyczajowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *