Niniejsza książka traktuje o afirmacji życia niezależnie od wieku…
Powtórzę za autorką – niezależnie od wieku.
To pierwsze zdanie autorki, w podziękowaniach poprzedzających ten refleksyjny esej, stanowiło kwintesencję jej dociekań i wniosku, jaki sformułowała po przyjrzeniu się tematowi starości. Miała z czego czerpać, bo jej bogate życie zawodowe i prywatne jako feministki, socjalistki, działaczki społecznej, profesorki psychologii i gender studies londyńskiego uniwersytetu, a także towarzyszące jej od dzieciństwa umiłowanie literatury i sztuki oraz poczucie humoru, stanowiło przebogaty materiał to analitycznego i syntetycznego podejścia do przekrojowej formy tematu. Jednak jego główną osnową, wokół której budowała swoje przemyślenia były zagadnienia zawarte w publikacji Simone de Beauvoire Starość, w której przyglądała się jej analizie sposobów kulturowego pozycjonowania osób starych jako podporządkowanych i negowanych Innych.
Jednak nie tylko.
Przytaczała i skupiała się również na licznych myślach, publikacjach, zagadnieniach naukowych innych twórców zarówno ze świata literatury (i tutaj można śmiało sporządzić bibliografię literatury pięknej koniecznej do przeczytania z tej problematyki), jak i nauki z wielkim Zygmuntem Freudem na czele, chociaż w tym ostatnim w stosunkowo mniejszym zakresie. Przyczyną było świadome zawężenie tematu do kontekstu kulturowo-politycznego, pomijające fizjologię starzenia się ciała i jego zwiększających się wymagań wraz z wiekiem oraz zaledwie napomykając o korozyjnym działaniu chorób otępiennych, skupiając się przede wszystkim na psychicznych i politycznych aspektach starzenia się.
Autorka wyszła z założenia, że starość jest jednym z etapów życia.
Jego istotną częścią, podkreślając – Interesują mnie szczególnie możliwości i przeszkody w pozostawaniu żywo związanym z samym życiem, niezależnie od wieku. A tym samym złożoność życia psychicznego toczącego się w starzejących się ciałach. Dlatego po kolei analizowała „wojnę pokoleń” jako skutek celowej ku temu polityki, uprzedzenia budujące i podsycające ageizm, nierówność narastającą nie tyle między pokoleniami, ile w ich ramach – zwłaszcza w ruchu feministycznym, alternatywne wersje starości oraz ich zróżnicowanie ze względu na płeć, radzenie sobie ze starością i jej „flagami oporu” bez popadania w skrajności od negacji ze znanym hasłem ją wypierającym – masz tyle lat, na ile się czujesz po afirmację z przykładami bezkrytycznego promowania pozytywnego, aktywnego starzenia się, tak jakbyśmy wszyscy mogli dożyć sędziwego wieku nienękani oznakami rzeczywistego upływu czasu. Ostatecznie by skupić się na możliwościach i przyjemnościach, zgodnie z sugestią w podtytule, ostatniego okresu człowieczego życia.
A wszystko po to, by spróbować odpowiedzieć na pytanie – jak przeżyć to nasze życie?
Według autorki również w chwili starości, jego integralnej części. Odpowiedź znalazła u swojej, intencjonalnie umieszczonej na okładce tytułowej książki, mentorki Simone de Beauvoir – Życie zachowuje tyle ze swojej wartości, ile jej nadamy życiu innych poprzez miłość, przyjaźń, zainteresowanie, współczucie. To dlatego cytowane na początku wpisu zdanie kończy wnioskiem – uznanie znaczenia miłości, przyjaźni i wsparcia ze strony otaczających mnie osób jest częścią dążenia do celu, w jakim została napisana ta książka. To uświadomienie sobie i celebrowanie powyższych wartości w ciągu całego życia ukoiło gorączkę jej poszukiwań, dając oparcie.
Jednak czy czytelnikowi?
Jak napisała – Każda historia o pogodzeniu się z wiekiem będzie bardzo osobista, z nieskończoną ilością historii, które można by opowiedzieć i które dziś, być może, łatwiej jest usłyszeć, bo proces odtabuizowania tego tematu w społeczeństwie, podobnie jak śmierci (o czym autorka również wspomniała), powoli kruszy mury wyparcia jej ze współczesnego stylu życia promującego urodę i młodość, chociażby dzięki takim publikacjom, jak Minuty: reportaże o starości Izy Klementowskiej, Rzeczy, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy czy Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję Mateusza Pakuły.
Historia autorki była dla mnie przyjazną, wnikliwą, intertekstualną i inspirującą czytelniczo, uświadamiającą wędrówką intelektualną, osobistą, a momentami intymną, po końcu życia, które czeka w większości z nas. Bez straszenia i przerażania, ale z czułością podanych własnych doświadczeń i doświadczeń innych, by uwidocznić temat tabu w dyskursie publicznym. Zwłaszcza że przewidywalna długość życia na całym świecie wzrasta, a kult młodości ciała wyznacza trendy – nawet starzejąc się musimy starać się pozostać wiecznie młodymi, co dotyczy szczególnie kobiet, które muszą, choć im się to nie uda, zachować młodzieńczy wygląd. To źle wróży dla kondycji psychicznej obecnych, najmłodszych pokoleń w przyszłości, bo ci, którzy za młodu naprawdę świadomi są swojej urody i uwodzicielskiego wdzięku, nie zaś uświadamiają je sobie patrząc wstecz, zazwyczaj gorzej znoszą starzenie się. Również dla społeczeństwa, bo nasza zdolność do utrzymywania międzypokoleniowych więzi i wspólnych rodowodów, takich w których nie gości się zbyt wiele zawiści, rozgoryczenia i poczucia wykluczenia oraz straty, zazwyczaj związana jest z tym, jak dobrze radzimy sobie ze starością.
Dla mnie ten tematycznie odkrywczy esej jest przede wszystkim odpowiedzią na pytanie Simone de Beauvoire – Jakie musiałoby być społeczeństwo, żeby na starość człowiek pozostał człowiekiem?
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Poza czasem: przyjemności i przypadłości starzenia się – Lynne Segal, przełożyła Katarzyna Byłów, Wydawnictwo Glowbook, 2023, 316 stron, literatura angielska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: esej
Dodaj komentarz