naszym zadaniem jest zrobić, co w naszej mocy, aby ulżyć w cierpieniu, z jakim się wiąże pożegnanie ze światem. Że mamy ich przygotować do tej drogi.
Te słowa, usłyszane od jednej z pracownic hospicjum, Heloise Kaldan, dziennikarka śledcza kopenhaskiej gazety znanej mi z pierwszego tomu Ostrze otwierającego kryminalną trylogię Mroki Kopenhagi, wzięła sobie mocno do serca. Tym razem redakcyjny temat wolontariatu zawiódł ją do hospicjum, a w nim prosto do mężczyzny w stanie terminalnym, który zwierzył się jej jako jedynej ze swojej mrocznej przeszłości. Panicznie bał się śmierci, a raczej tego, co go spotka po niej – Sąd Boży. Pytanie – Dlaczego nie potrafiła zostawić tej historii i po prostu potrzymać Fischhofa za rękę, i być przy nim w ostatniej drodze? – pozostawiłam retorycznym. Zbyt dobrze znałam jej charakter.
Kaldan po prostu podjęła trop.
Była jak pies gończy. Nie odpuszczała dopóty, dopóki nie dokopała się do prawdy, do sedna wydarzeń, do istoty sprawy. Nie przerażały ją ostrzeżenia zdesperowanego mężczyzny – Jeśli zaczniesz w tym grzebać, oni po nas przyjdą. Po nas oboje! To tylko podsycało jej ogień zapału i upór w dochodzeniu, mimo że trop prowadził do Jutlandii, a sama nigdy niewyjaśniona sprawa miała ponad dwadzieścia lat od chwili jej zamknięcia przez miejscową policję.
Od jej przybycia na miejsce wydarzeń sprzed lat zrobiło się bardzo niebezpiecznie.
Była sama, w obcym, konserwatywnym i nieprzychylnym dziennikarzom środowisku, ale za sobą miała zaprzyjaźnionego policjanta Schäfera z kopenhaskiej komendy, z którym współpracowała, nazwisko pacjenta hospicjum wzbudzające niewyjaśniony szacunek wśród miejscowej elity i poparcie osób pokrzywdzonych przybywających w miarę postępującego śledztwa. Okazało się, że pozornie zwykła śmierć jednego człowieka prowadziła do innych.
Jeszcze bardziej odrażających.
Tym razem autorka nie sięgnęła po problem ogólnospołeczny, chociaż próbowała w dochodzeniu zasygnalizować handel ludźmi jako jeden z najbardziej lukratywnych sposobów na zarabianie pieniędzy. Wyprzedza go tylko przemyt broni i narkotyków. W skali świata generuje obroty rzędu ponad dwustu miliardów koron rocznie. Był on jednak tłem dla głównego wątku – psychologicznego. Ludzi, którzy pod wpływem wielu czynników życiowych, zamiast kierować energię wewnętrznej agresji i dominacji, by zdobywać świat, realizować pasje czy robić karierę zawodową, realizują ją w sposób destrukcyjny dla innych ludzi.
Tutaj wysoce patologiczny.
Autorka ukazała przerażające skutki zapętlonego koła – działań psychopaty, samosądu, zatajenia prawdy i zaniechania, a w efekcie jeszcze bardziej szokujące konsekwencje. Nawet jeśli wypływały z chęci czynienia dobra. Tym samym postawiła mnie przed trudnym wyborem i jeszcze trudniejszym pytaniem, by w efekcie mocno zaskoczyć. Czułam się tak samo oszukana, jak Kaldan i tak samo bezsilna, a wydawało mi się, że dobrze wybrałam.
Tak miało być!
Miałam doświadczyć irytującego dysonansu i autorce się to udało.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Pitbul – Anne Mette Hancock, przełożyła Edyta Stępkowska, Wydawnictwo Mova, 2021, trylogia Mroki Kopenhagi, tom 3, literatura duńska.
Duński zwiastun książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Kryminał sensacja thriller
Dodaj komentarz