Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Po stronie Kanaanu – Sebastian Barry

19 sierpnia 2020

   Mam osiemdziesiąt dziewięć lat i wkrótce pozbawię się życia.

   To zaskakujące i straszne wyznanie usłyszałam od Lilly tuż po powrocie z pogrzebu Billa. Wszystkie moje standardowe skojarzenia w takich momentach okazały się błędne. Jednak zanim dowiedziałam się, kim był dla niej Bill i poznałam przyczynę chęci popełnienia samobójstwa przez narratorkę, musiałam wysłuchać jej historii.

   Pełnej strachu, bólu i cierpienia.

   Opowieści o życiu kobiety, która w wieku dziewiętnastu lat została zmuszona przez okoliczności do porzucenia swojej ojczyzny Irlandii, ojca i sióstr oraz rozpoczęcia nowego życia w USA. Amerykańska pieśń religijna obiecywała:

Życie po stronie Kanaanu,

Po opuszczeniu Egiptu i przejściu szerokiego Jordanu,

Niesie radość.

   Jej nie przyniosła.

   Przez siedemnaście dni od pogrzebu opowiadała mi tylko o nieszczęściach. O miłości, która pojawiała się tylko po to, by umrzeć, zniknąć lub być zamordowaną na jej oczach. Amerykański kraj możliwości na próżno je oferował, bo okazywał się rzeczywistością brutalną, bezwzględną i je wręcz unicestwiającą. Była pasmem smutku, nieszczęść, niepokoju i braku poczucia bezpieczeństwa. Z każdym kolejnym dniem wchodziłam w coraz bardziej przytłaczającą atmosferę fatalistycznego losu i rozpaczliwej walki o utrzymanie się na powierzchni względnie normalnego życia. Z czasem pojawiło się poczucie niesprawiedliwości wypływające z braku jakiejkolwiek winy ze strony Lilly, by takim go prowokować w tych nieszczęściach. Trudnych do wymazania z pamięci. Opornych w pogrzebaniu ich w niepamięci. Przesiąkniętych trucizną wydarzeń zatruwających serce i umysł. Miałam wrażenie takie, jak Lilly, że wszystko, co ją otaczało, co było dla niej istotne, tylko umierało.

   Że na drugą stronę Kanaanu wybrała się w towarzystwie śmierci.

   W jej przytłaczających wspomnieniach próbowałam jednak znaleźć ziarno optymizmu, którego ona nie dostrzegała przytłoczona żalem i poczuciem beznadziei. Sens życia, którego nie czuła. Usunąć żałość ją przygniatającą, by ujrzeć światełko w tunelu pesymizmu. Znalazłam je w ostatniej scenie jej wspomnień. Metaforze życia ludzkiego, które było tak mroczne i ciemne, że aż świeciło. Było dziełem bożym, co do którego On nie wyjawia swoich zamiarów. Jak mówiono w Irlandii: diabeł tkwi tylko w tym, co dobre, a w Polsce – diabeł tkwi w szczegółach. W radości czerpania z chwil i szczegółów codzienności.

   W przyjemności posiadania daru życia jako takiego.

   Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Po stronie Kanaanu – Sebastian Barry, przełożyła Maria Olejniczak-Skarsgård, Wydawnictwo Albatros, 2015, literatura irlandzka.

Po stronie Kanaanu [Sebastian Barry]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *