Po mocnej powieści Nie opuszczaj mnie sięgnęłam po debiut tego noblisty.
Początkowo powieść wydawała mi się bardzo stonowana, wręcz nostalgiczna. Jej główna bohaterka Etsuko, Japonka mieszkająca w Anglii, właśnie straciła jedną z córek – Keiko. Jej samobójcza śmierć stała się pretekstem do nawiązania szczerej rozmowy z drugą córką – Niki i do wyprawy myślami w przeszłość. Do czasu, w którym Japończycy po kataklizmie spowodowanym dwiema bombami atomowymi, próbowali powrócić do normalnego życia. Autor ukazał w tej warstwie fabuły dwa ścierające się poglądy: starszego, konserwatywnego pokolenia z młodym, postępowym, odbudowującym zniszczony kraj po II wojnie światowej. Ludzi szukających możliwości rozwoju na miejscu i tych, którzy widzieli je wyłącznie na emigracji. Do tych ostatnich zaliczała się narratorka wspomnień. Swoją osobą wiązała teraźniejszość z przeszłością, tworząc obraz, który nie do końca mnie przekonywał. Ba! Podejrzewałam nawet, że nie był w pełni prawdziwy. Głównym „winowajcą” tego zniekształconego widzenia nie była Etsuko, lecz jej pamięć.
Ułomne, kalekie i zdeformowane wspomnienia.
To one były tak naprawdę głównym bohaterem. Sugerowała to już barwa zawarta w tytule, silnie kojarząca się z przemijaniem, czasem dalekim, z jego znacznym upływem i ulotnością, ale i utratą świeżości kolorów, wypłowiałych z biegiem lat do monochromatycznego cienia. To bardzo dobra metafora istoty wspomnień, wokół których autor obudował fabułę. Jednak ich niemalże onirycznego charakteru nie umieścił w opisach, ale w dialogach. W rozmowach bohaterów bardzo dyplomatycznych, pełnych sugestii, kamuflażu, niedopowiedzeń, insynuacji, momentami enigmatycznych, głównie opartych na przymusie domyślania się niż mówienia wprost. Niezwykle taktownych, delikatnych, uprzejmych, niemalże kruchych w swojej wymyślnej konstrukcji, a przy tym bardzo mocno wybrzmiewających w przekazie.
Zupełnie jak wspomnienia!
Dzięki temu zabiegowi, który przypominał mi sztukę teatralną, wspomnienia powoli łączyły prawdę z fikcją wypływającą z domysłów, niedopowiedzeń i życzeniowości. Wprowadzało to atmosferę thrillera, w którym rosło napięcie w dochodzeniu do prawdy i odkrywaniu jej, której ostatecznie nie byłam pewna. To wahanie pozostało we mnie również po zakończeniu czytania historii Etsuko i jej córki. Dokładnie takie samo, które towarzyszy wspomnieniom i poczuciu ich niepełności wynikającej z powolnego zapominania. Obrazom, których kontury się rozmywają, szczegóły zanikają, postaci płowieją, pozostawiając jedynie wyrazisty zarys i najsilniejsze emocje.
Za tą cechą zanikania kryje się jednak niebezpieczeństwo chowania tam wyrzutów sumienia. Może zanik pamięci nie jest tak całkiem przekleństwem, a częściowo błogosławieństwem dla ponurej przeszłości.
Rozstrzygnięcie tego dylematu autor pozostawił mnie.
Przede mną dwie kolejne powieści tego autora.
Pejzaż w kolorze sepii – Kazuo Ishiguro, przełożył Krzysztof Filip Rudolf, Wydawnictwo Albatros, 2017, wydanie 2, 256 stron, literatura angielska.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa
Dodaj komentarz