Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Podwójny oddech – Zbigniew Herbert

31 lipca 2020

Ależ romantyczna miłość z jej tragicznym skutkiem!

   Napisana przez życie i zamknięta w poezji.

   Ona była mężatką. Matką dwóch dziewczynek. Sekretarką w Związku Literatów. Kobietą ustatkowaną i starszą od niego o dziewięć lat.

   On początkującym poetą mieszkającym z rodzicami, siostrą i szwagrem. Studentem prawa dorywczo zarabiającym, mającym stale za towarzystwo „bezcenną cnotę ubóstwa”.

   Ona nie wiedziała, dlaczego zainteresował się właśnie nią. Nie uważała się za piękną, chociaż on w niej tę urodę dostrzegał i opisał:

Oczy miała okrągłe

dobre i stale otwarte

z tych oczu wychylała się

a ja szedłem naprzeciw

wśród rzęs

rozchylając ramiona

jakbym mógł zebrać wszystkie łzy

Tych wierszy o niej i dla niej było więcej. I listów – przepięknych, w których życie codzienne mieszało się z duchowym autora. Zostawiał jej również bukieciki kwiatów na okiennym parapecie. Zawsze o świcie wraz z kilkoma skreślonymi słowami lub rysunkiem.

   Ona zostawiła męża dla niego, a  on zostawił ją dla innej.

   Ona nigdy nie wyszła ponownie za mąż. Nigdy nie związała się z innym mężczyzną. Porzucenie przypłaciła depresją, a potem żyła tylko dla córek. To był dla niej tak wielki cios, że już nigdy się nie podniosła. […] Od tego momentu życie jej nie interesowało. Żyła z obowiązku. – wspominała jej córka po latach. Ona sama mówiła – Moja miłość nie skończyła się nigdy. Nie skończyła się moja miłość, ale skończyło się moje życie. Chciałam umrzeć. Nigdy nie spotkała się z nim ponownie.

   Ona – Halina Misiołkowa.

   On ożenił się z tą inną. Został jednym z największych poetów polskich z nieformalnym tytułem – Książę Poetów.

On – Zbigniew Herbert.

   Pozostał po tej wielkiej skończonej/nieskończonej miłości tomik wierszy, który napisał własnoręcznie i podarował go Hali. Pisany ze wzruszeniem i w poszukiwaniu jej w słowach oraz z myślą i pragnieniem odnalezienia w nich wspólnego oddechu.

   Oddechu podwójnego.

   Hala nie chciała publikować tego tomiku, bo próba zapomnienia Zbigniewa nie powiodła się i po kilkudziesięciu latach pamięć o nim określała jako nadal świeżą ranę. Jako stale obecny ból, który ukrywała przed wszystkimi. Córki dowiedziały się o uczuciowym dramacie matki dopiero po wielu latach.

Jego wydanie w formie duplikatów rękopisów umieszczonych obok druku nie uniknęło błędów, które wymienia Ryszard Krynicki we wstępie do poetyckiego suplementu Utwory rozproszone (Rekonesans). Wspomina również o naruszeniu praw autorskich. Mimo wszystko wolę te wiersze podarowane ukochanej czytać w kontekście jej wspomnień. Tylko w ten sposób stanowią jedną historię kochanków i jeden oddech podwójny, których nie wolno wycinać z kontekstu i umieszczać niczym przyszpilone motyle w gablocie. Te wiersze ożywają, tętnią i oddychają tylko w tym zbiorku. Tylko tutaj można je odczytać i poczuć, znając język kochanków tworzący obrazy widziane w białych przestrzeniach między wersami. Tylko tutaj nadal ta miłość żyje.

   W tym sensie jednak nieskończona.

   Ważny cytat – … nie patrz na słowa a staraj się odszukać ich sens i ciepło i wzruszenie w białych przerwach między niedoskonałymi wyrazami. Bo na tym właśnie polega poezja.

    Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.

Podwójny oddech: prawdziwa historia nieskończonej miłości – Zbigniew Herbert, wstęp Barbara Szczepuła, Wydawnictwo Małgorzata Marchlewska, 1999, 108 stron, literatura polska.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Poezja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *