Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Wózek – Janusz Krasiński

1 kwietnia 2020

   Widok był sielankowy!

Ciepły, wiosenny dzień, a łąka pełna jaskrów i żółtego mleczu. W dali widniały schludne domostwa, spokojnie pasące się krowy, wybielone parkany i żywo trzepoczące u kominów dymy. Przyglądając się temu, można było na chwilę zapomnieć o brutalnej rzeczywistości tak, jak główny bohater, który od czasu do czasu zerkał na ten nierzeczywisty dla niego świat oczami więźnia. Odwrócić na błogosławioną chwilę wzrok od widoku cuchnącej potem i ropą, zawszonej i zgłodniałej, cudem posuwającej się do przodu kolumny szkieletów, na której końcu szedł, ciągnąc w szlejach kanone.

   Niepozorny wózek.

   Krzywy, źle wyresorowany, kopiasto załadowany i przykryty brezentem, stale grzązł w błocie lub piachu. Zawierał jednak cenny ładunek – żywność dla postów, czyli konwojentów więźniów ewakuowanych z obozu koncentracyjnego z powodu zbliżającego się frontu. Praca przy nim była warta męczarni, ponieważ ciągnący, wybierany z kolumny przez posta, awansował do „prominenta” otrzymującego jedzenie ponad przydziałową normę – trzy razy dziennie. Główny bohater, zwany przez pozostałych „Polski” ze względu na narodowość, był jego stałym pociągowym. Zmieniali się tylko jego partnerzy umierający z różnych powodów – choroby, głodu lub rozstrzelania.

   Autor, wykorzystując jeden element obozowego piekła, pokazał w mikroskali człowieka doprowadzonego do atawistycznych zachowań obudzonych przez głód. Prymitywnej istoty ogarniętej żądzą jedzenia, która posuwała się do kanibalizmu. Nawet język, mieszanka francuskiego, niemieckiego, włoskiego i polskiego, przypominał porozumiewanie się z czasów plemiennych. Pełen zwrotów dźwiękonaśladowczych upodabniał mówiących do zwierząt człekokształtnych o własnym, wewnętrznym kodzie porozumiewania się. Ich – Français bandit!, Mia zupa cap-carap. Alle zupa cap-carap. – mówiły wszystko i przekazywały wszystkie emocje temu towarzyszące.

   Tak naprawdę wózek, wokół którego toczyła się akcja, był symbolem głodu szalejącego wokół niego.

   Czynnikiem generującym i eskalującym zachowania daleko odbiegające od norm moralnych sprzed wojny, w których najważniejszym celem było przeżyć nawet po trupach.

   Dosłownie!

   Śmierć maszerowała razem z kolumną, zostawiając za sobą martwe ciała. Towarzyszyła więźniom z każdym krokiem, paradoksalnie oddalając ich od wolności. Absurd i czarny humor stanowił nieodłączną ramę przekazu sytuacji, wydarzeń i dialogów, wprowadzając niezbędny dystans do udźwignięcia koszmarnego ciężaru losów więźniów i makabrycznej treści przekazu narratora, by czytający, przygnieciony brzemieniem emocji, miał przestrzeń do pomyślenia i zrozumienia grozy czasu nazistów. Chociażby poprzez ironię zawartą w scenie skręcania papierosów pełnej symboliki – Wykruszyłem z kieszeni resztę machorki i zsypałem na kawałek gazety. Na gazecie wytłoczone były grubymi czcionkami  słowa „Sieg heil”, a w machorce okruchy chleba i wesz. Trzy kluczowe słowa, by zawrzeć cały koszmar Holocaustu.

   Skutki szaleństwa ideologii w losach jednostki.

   I tylko od czasu do czasu, gdzieś spomiędzy brutalnych zachowań, skrajnych pragnień i ekstremalnych emocji, autor pozwalał na krótkie wychylenie się twarzy człowieka sprzed wojny mającego swój zawód, marzenia, dumę, szlachetność i godność, by natychmiast schować go ponownie w świat marzeń o wolności.

    Za wszelką cenę.

   Autor tę minipowieść napisał na podstawie kanwy filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem Wózek, do którego napisał scenariusz. Fabuła i bohaterowie są fikcją literacką, ale głęboko osadzonych w realiach. Był więźniem obozów koncentracyjnych w Pruszkowie, Auschwitz-Birkenau, Hersbruck i Dachau. To na rampie po raz ostatni widział matkę zamordowaną za okazaną rozpacz z powodu syna podczas selekcji, o czym wspomina w poniższym filmie.

Dlatego wiedział, jak przekazać w opowieści własne doświadczenia i towarzyszące im emocje. W swojej twórczości, jako prozaik, dramatopisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych i adaptacji teatralnych, często wykorzystywał absurd, jako narzędzie przekazu do ukazywania człowieka jako ofiary ideologii totalitarnych. Polecam sztukę teatralną Czapa, w której w charakterystyczny dla siebie sposób ukazał system więziennictwa. Pokazany również przez pryzmat własnych doświadczeń, ponieważ po wyzwoleniu trafił do więzienia na Mokotowie, w Rawiczu i Wronkach tym razem jako ofiara komunistów.

   Zdania pisane kursywa są cytatami pochodzącymi z książki.

Wózek – Janusz Krasiński, Wydawnictwo Czytelnik, 1979, 128 stron, wydanie 2, literatura polska.

Z ciekawością obejrzałam film o autorze książki.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Powieść społeczno-obyczajowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *