Na ostrzu książki

Czytam i opisuję, co dusza dyktuje

Facebook Instagram YouTube Lubimy Czytać Pinterest

Twarze szatana – Robert Cichowlas , Kazimierz Kyrcz Jr.

21 marca 2019

Twarze szatana – Robert Cichowlas , Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo Grasshopper , 2009 , 458 stron
Seria Mroczy Świat
Literatura polska

Dawno temu wystraszona tylko fragmentem horroru „Manitou” Grahama Mastertona, nie przeczytałam z tego gatunku do tej pory nic. Może dlatego zgłosiłam chęć udziału w loterii zorganizowanej przez dededan w blogu Czytam bo lubię, w którym ta książka była do wygrania. Kusiłam los? A może to też była kolejna twarz szatana (używam małej litery, żeby nie wywoływać wilka z lasu) skoro, ku mojemu zaskoczeniu, wygrałam ją! Sporo wody w Wiśle upłynęło od tego momentu, długo czekała (kilka miesięcy) na swój czas, na moment przełamania i sięgnięcia po nią. Czytałam w dzień, bojąc się, że porą wieczorową, po takiej dawce grozy, mogę mieć problem z zaśnięciem.
I dobrze zrobiłam.
Zebrane opowiadania pisarskiego duetu umieszczone są naprzemiennie i już po kilku rozróżniałam indywidualny styl, preferencje tematyczne czy język. Wiedziałam czego mogę się spodziewać patrząc tylko na nazwisko poprzedzające kolejną historię.
Robert Cichowlas skłania się bardziej ku elementom charakterystycznym dla horroru. Operując makabrycznymi konkretami, turpistycznymi zdarzeniami, ekspresyjnymi opisami, patologicznymi zachowaniami bohaterów z dużą ilością krwi, nakapanej i rozchlapanej również na kartach książki:

 

 

 

oraz wnętrzności ludzkich, skutecznie buduje strach i obrzydzenie, wywołując przerażające obrazy w mojej wyobraźni. Wszystko to czego mogłam się bać, malował makabrycznym słowem. Jest w tym bardzo dobry. Niestety, nie jest mistrzem w tworzeniu scen erotycznych, które wydały mi się śmieszne w swojej sztuczności, a przez to nieprawdziwe i odarte z emocji. Miałam wrażenie bariery, której nie potrafił lub nie chciał pokonać. Dziwiłam się, że tak dobrze przygotował się z anatomii wewnętrznej człowieka do świetnej, sugestywnej sceny wyżerania wnętrzności z jamy brzusznej przez bohaterkę Justynę w opowiadaniu „Widziadło”, a z anatomii kobiety oparł się na wiedzy potocznej myląc brodawkę z sutkiem: Przed oczyma tańczyły mu dwa jędrne, idealnie okrągłe cycuszki z wystrzałowymi, różowymi niczym maliny suteczkami. Malinowy sutek skojarzył mi się tylko z najcięższym stopniem poparzenia lub ostrym stanem zapalnym całej piersi.
Kaziemirz Kyrcz Jr. natomiast skłania się bardziej ku thrillerowi. Jest czarodziejem budowania napięcia i lęku, którego źródłem był mój umysł. Wystarczyła sugestia, bym sama zaczęła rozkręcać możliwości mojej wyobraźni. To tam rodziły mi się demony, wizje i patologiczne piekło inicjowane zachowaniami jego bohaterów. Były mi bliższe, bo mocno osadzone we współcześnie otaczającym mnie życiu społecznym, a przez to bardziej prawdopodobne, w którym zagrożeniem może być chociażby poczciwy sąsiad ukrywający swój wypaczonym umysł. W jego świecie magia czy metafizyka to pozory, których tajemniczość zawsze można wyjaśnić racjonalnie, a rodzące się upiorne myśli mają zawsze swoje źródło w ponurej rzeczywistości.
Całość stanowi zbiór dobrze uzupełniających się opowieści, bo nieważne co jest przyczyną patologicznych zachowań człowieka. Wszystkie są złe i wszystkie są przejawem działalności szatana. Oczywiście według światopoglądu wierzących. Jego kolejne fizjonomie płynnie przechodziły jedna w drugą, niczym w diabelskim kalejdoskopie przez wszystkie opowiadania. Zło przyciąga, jest atrakcyjne, a sądząc z obserwacji otaczającego mnie świata, wielu ludziom nadaje sens życia i działania.
Skusiło i mnie, nie tylko do wzięcia udziału w losowaniu tej książki, której krzykliwy tytuł świadczył kto kusi, ale i do wyboru ulubionego opowiadania „Postrach pewnej szosy”, w którym jest głównym bohaterem w dwoistej postaci: atrakcyjnego mężczyzny i równie atrakcyjnego ryzyka, dla których można stracić głowę i to dosłownie.
Jest z tego kuszenia, oprócz przyjemności czytania, również inna korzyść. Przełamałam irracjonalną obawę przed tym gatunkiem i może nawet odważę się sięgnąć po Grahama Mastertona?

 

Grozę opowieści dopełniają niepokojące rysunki, takie jak powyższy, autorstwa Małgorzaty Śliwki. Część opowiadań w tym debiutanckim wydaniu pisarskiego tandemu zostało napisanych wspólnie. Więcej na temat pomysłów, wspólnego pisania i nie tylko, przeczytałam w wywiadzie autorskim Szatan ma wiele twarzy.

Autorka: Maria Akida

Kategorie: Kryminał sensacja thriller

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *