Targi z Bogiem – Waldemar „Zajonc” Panek
Wydawnictwo Dlaczemu , 2018 , 386 stron
Literatura polska
Targować się z Bogiem?!
Dla mnie nie do pomyślenia, a co dopiero do uczynienia. Takiego wyrażenia nie ma w moim słowniku. Byłam jednak ciekawa, dlaczego inni to robią? Skąd czerpią odwagę do stawiania Bogu warunków? Kim są?
I tak trafiłam do… więzienia!
Pod celę 206 z klapą i lipkiem, używając więziennego slangu. Przybliżył mi go Walduć Anek, główny bohater i narrator opowieści, abym mogła zobaczyć świat za kratami z jego punktu widzenia.
Więźnia niewinnego.
Został oskarżony o czyn, którego nie popełnił. O udział w wydarzeniu, w którym nie uczestniczył. Za tę niewinność przesiedział w areszcie rok. Jeszcze do niedawna wątpiłabym w te słowa, wyjaśnienia i zapewnienia. Przecież wymiar sprawiedliwości nie skazuje niewinnych. Jednak po głośnej w mediach sprawie Tomasza Komedy, który przesiedział za niewinność w więzieniu 18 lat (sic!), zaczęłam wątpić w nieomylność sądów. Mieć świadomość, że w więzieniach przebywa konkretny procent niesłusznie skazanych ludzi, którzy są ofiarami prokuratury, policji lub sądu albo wszystkich naraz. Dokładnie to spotkało autora, który swoje doświadczenia i wspomnienia zbeletryzował, zmieniając tylko imiona bohaterów. Jednak najboleśniejszy jest fakt i jego wniosek, że w tym kraju na tych stanowiskach nie odpowiada się za takie błędy. Można ewentualnie wystąpić o odszkodowanie, co autor zresztą uczynił. Za błędy innych zapłaciliśmy my.
I nadal płacimy!
W literaturze zagranicznej spotkałam się z tym zjawiskiem we wspomnieniach Michaiła Chodorkowskiego Portrety z łagru. Wspomnienia autora ujęte w formie powieści to jaskółka nowej tematyki w polskiej, współczesnej literaturze więziennej. Nie zdziwię się, jeśli następne będą Tomasza Komedy. Do tej pory czytałam relacje tych, którzy wiedzieli, za co ich skazano. Mogli jedynie użalać się na niesprawiedliwe traktowanie, o czym pisał Henryk Niewiadomski w Świecie według Dziada. Ewentualnie o przestępczości zorganizowanej w opracowaniu Ewy Ornackiej i Piotra Pytlakowskiego Nowy alfabet mafii. Albo w autobiografii przestępcy szukającego wsparcia u czytelnika tak, jak Michał Leśniak w Będzie dobrze. Wina bohaterów tych książek była niepodważalna i której sami nie kwestionowali, przy okazji opisując środowisko przestępcze i więzienne od środka. Świat z własnym językiem, normami, hierarchią i wartościami odmiennie interpretowanymi. Rządzący się własnymi prawami. Równoległy do otaczającej go rzeczywistości.
Walduć Anek pokazał go oczami człowieka niewinnego.
Do tej pory mąż, ojciec i gospodarz rolny staje się w ciągu jednego dnia więźniem w stanie szoku i zagubienia. Umieszczony w celi dla „frajerów” próbuje odnaleźć się w zupełnie nowej dla niego sytuacji, miejscu i ludzkiej mentalności. Nie skupił się jednak tylko na sobie i własnych przeżyciach (uzależnienie od leków, stany depresyjne, myśli samobójcze), ale kreślił sylwetki i losy mężczyzn przewijających się przez jego celę. Osób pogubionych w życiu i w efekcie trafiających za kraty. Tych, co nie mieli już nic do stracenia jak Kolo, który zabił z użyciem palnika w trakcie kłótni, bo go poniosło. Kakietuś, który zamordował dwie meliniarki, bo zabrakło im towaru, a on był w ciągu. Holownik, który wyczyścił granatem komin swojej babci, bo nie pomyslał o skutkach. Beczka, który porąbał siekierą nagabujących go na picie alkoholu, na co nie miał ochoty. A obok nich ci, którzy mieli dużo do odzyskania w życiu, jak Fieja, który napadł na sklep na głodzie uzależnienia, Zga głuchoniemy i nie do końca zdrowy psychicznie, bezdomny Alec, Eszek wplątany w przemyt narkotyków i kolejny niewinny, Gienio.
Każda z tych postaci niosła za sobą inną, tragiczną historię.
Jednak na swój sposób jednakową. Zamykającą się w schemacie drogi prowadzącej za kraty, na której czynnik przypadkowości był najsilniejszy, a o którym Walduć Anek powiedział – rozmyślałem o zasranym życiu, nie tylko swoim, lecz ogólnie, całym. O przypadkowości cyklicznych epizodów, kształtujących nasz byt. Choć wydaje nam się, że wszelkie podejmowane przez nas decyzje są naszym świadomym wyborem, często jest to jedynie skutek przypadkowych zdarzeń, które w efekcie mają kolosalny wpływ na nasze życie.
Efekt motyla!
Ale też obraz zła i dobra ścierających się bez woli i udziału człowieka, chociaż jest podmiotem ich walki. Najbardziej porażający jest wniosek, że każdy może znaleźć się na miejscu Walducia Anka, bo wymiar sprawiedliwości to też ludzie ze swoimi ułomnościami – tchórzostwem, ignorancją i żądzą władzy, które czynią serca podłymi w interpretacji prawa. Można po tej autobiograficznej historii popaść w pesymizm, bo zaprzecza optymistycznej postawie bycia kowalem własnego losu. Jest jednak potrzebna właśnie taka, by uświadamiać społeczeństwo, że w życiu wszystko może się zdarzyć.
Nawet uwięzienie za niewinność.
Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.
Autorka: Maria Akida
Kategorie: Biografie powieść bograficzna
Tagi: książki w 2018
Dodaj komentarz